Zdroworozsądkowy, odważny, konsekwentny. W najbliższych dniach obejmie funkcję sędziego Międzynarodowego Trybunału Karnego
Piotr Hofmański / Dziennik Gazeta Prawna
POSTAĆ TYGODNIA Piotr Hofmański
Dla mnie bohater dnia to prof. Piotr Hofmański – pierwszy polski sędzia Międzynarodowego Trybunału Karnego” – tak 9 grudnia na Twitterze zareagował dr Adam Bodnar, wiceprezes zarządu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka na wieść o wyborze profesora na stanowisko w MTK. Nikt nie miał już wtedy wątpliwości, że to wielki zaszczyt dla profesora, ale też dla naszego kraju. Piotr Hofmański, który pracę w Hadze rozpocznie w marcu (kadencja na lata 2015–2024), będzie rozstrzygał sprawy zbrodniarzy dopuszczających się najpoważniejszych naruszeń fundamentalnych praw człowieka.
– Objęcie funkcji sędziego MTK to ukoronowanie jego całej drogi zawodowej – mówi prof. Andrzej Sakowicz z Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu w Białymstoku, jeden z jego najbliższych uczniów. Zna profesora od 20 lat.
Co może wnieść prof. Hofmański do MTK?
– Świeżość intelektualną. Bo to grono trochę jednak jest zdominowane przez prawników z kręgów anglosaskich. Profesor jest nastawiony pogwarancyjnie na prawa człowieka, ale nie brakuje mu też zdrowego rozsądku i odwagi w prezentowaniu swoich racji i poglądów – podkreśla Sakowicz.
Sam prof. Hofmański na pytanie, jakie cechy musi mieć sędzia MTK, odpowiada: – Niezależnie od posiadanych kwalifikacji i doświadczenia sędziowskiego musi być w sposób szczególny odporny na naciski o charakterze politycznym. Nie twierdzę, że taka presja wywierana jest na sędziów trybunału, niemniej trybunał ten działa – jak określił to w swojej najnowszej książce amerykański badacz David Bosco – w świecie pełnym polityki. Presja taka wynika poza sporem z adresowanych do trybunału oczekiwań społeczności międzynarodowej, które bywają bardzo zróżnicowane.
Hofmański to jeden z najwybitniejszych polskich ekspertów od procedury karnej, ochrony praw jednostki w procesie karnym oraz problemu stosowania środków przymusu. Od 1996 r. pełnił funkcję sędziego Sądu Najwyższego w Izbie Karnej. Był wieloletnim członkiem, a od 2013 r. przewodniczącym Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego, elitarnego gremium, które doradza ministrowi w sprawie zmian prawa. Pełnił też funkcję rzecznika prasowego SN.
– Nie mam wątpliwości, że to jego inicjatywa zaważyła na podjęciu prac nad kompleksową nowelizacją kodeksu postępowania karnego. Jeżeli istnieje jakiś minus wyboru profesora na sędziego MTK, to taki, że w momencie, gdy reforma procesu wchodzi w życie, od spraw krajowych musi oddalić się ten, który w środowisku naukowym i sędziowskim stał się twarzą nowej filozofii procedury karnej. Będzie nam go w tym miejscu ogromnie brakowało i trudno będzie nam go zastąpić w roli strażnika racjonalności stosowania zreformowanego kodeksu postępowania karnego – podkreśla prof. Michał Królikowski, obecnie adwokat, partner w kancelarii „Prof. Marek Wierzbowski i Partnerzy”, a wcześniej wiceminister sprawiedliwości. Obaj panowie mieli okazję współtworzyć zmiany w polskiej procedurze karnej, uważane za największy przełom od czasów dwudziestolecia międzywojennego. W miejsce inkwizycyjności wprowadzają one na polskie sale rozpraw zasadę kontradyktoryjności charakterystyczną dla procesu anglosaskiego.
– Jeżeli miałbym dodać, czego mi u Piotra w trakcie lat naszej współpracy brakowało, to tego samego co u pozostałych członków KKPK, tj. braku zrozumienia warunków stanowienia prawa w polskim rządzie i parlamencie – zaznacza prof. Królikowski.
A jaki jest prof. Hofmański w kontaktach z współpracownikami?
– Piotr jest człowiekiem bardzo bezpośrednim, bystrym i serdecznym. Nie należy jednak tej dobroduszności przyjąć jako wyrazu braku powagi czy odpowiedzialności za podejmowane decyzje. Jest przenikliwy, czytelnie definiuje swoją rolę i zależy mu na ludziach, z którymi pracuje – zapewnia Królikowski.
– Życzliwy, przyjacielski i zawsze pomocny. Nie tylko na niwie naukowej, ale też prywatnej – mówi z kolei prof. Sakowicz.
Z prof. Hofmańskim łączyła go relacja mistrz–uczeń, dziś jest to więź przyjacielska. – Po raz pierwszy zetknąłem się z nim jeszcze w liceum. Profesor był szefem komisji podczas olimpiady wiedzy o prawach człowieka. Wygrałem poziom regionalny i uzyskałem indeks na wydział prawa – wspomina Sakowicz.
Później było jeszcze seminarium prowadzone przez prof. Hofmańskiego, praca na uczelni w Zakładzie przez niego kierowanym i opieka naukowa nad doktoratem.
– Współpracowaliśmy także, gdy profesor został szefem Katedry Prawa Karnego na Uniwersytecie Jagiellońskim. I tak po dzień dzisiejszy – dodaje Sakowicz.
Profesor Piotr Hofmański znany jest też ze swego ciętego dowcipu.
– Jedna z moich ulubionych historyjek o Piotrze (u którego zdawałem egzamin z procesu karnego) to ta, gdy w trakcie egzaminu odbiera telefon od wysokiego urzędnika chcącego wystosować zaproszenie do prezesa Izby Karnej SN. Informuje, że prezesem jest Lech Paprzycki. „Jak się pisze? Przez ceha” – wspomina Michał Królikowski.