Po wejściu w życie nowego regulaminu pracy śledczych diametralnie wzrośnie liczba spraw w prokuraturach apelacyjnych.

Prokuratorzy ostro protestują i wyliczają, że liczba spraw w apelacjach wzrośnie z 600 do 45 tysięcy - informuje "Rzeczpospolita".
Dziennik dotarł do danych, jakie prokuratorzy zamierzają przedstawić ministrowi sprawiedliwości Cezaremu Grabaczykowi.

Zmiany w regulaminie mają wejść już od 1 stycznia decyzją podjętą przez Marka Biernackiego, jeszcze przed odejściem z resortu. Zdaniem byłego już ministra, zbyt dużo prokuratorów zajmuje się nadzorem, zamiast prowadzić śledztwa. Mówił o konieczności odciążenia prokuratur rejonowych, które prowadzą ponad 99 procent śledztw.

Jednak prokuratorzy oraz ich szef Andrzej Seremet uważają, że regulamin sparaliżuje pracę wielu śledczych. Powodem sporu jest między innymi wprowadzone w nowym regulaminie sztywne przypisanie poszczególnych kategorii spraw do konkretnych szczebli.

Dotąd o tym czy sprawa trafiła do prokuratury rejonowej lub apelacyjnej decydowała jej ważność i stopień skomplikowania.
Jak wylicza Piotr Kosmaty, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie, obecnie jeden prokurator w wydziale przestępczości zorganizowanej prowadzi średnio około 6 śledztw, wszystkie trudne i skomplikowane. Po dołożeniu nowych spraw w związku ze zmianami, jedna osoba musiałaby prowadzić około 300 śledztw. Nowy minister sprawiedliwości nie składał jeszcze deklaracji w sprawie ewentualnych korekt w regulaminie. Niewykluczone jednak, że Cezary Grabarczyk pójdzie prokuratorom na rękę, gdyż poprosił ich o symulację wzrostu liczby spraw.