Połączenie spółek prawa handlowego nie ma wpływu na trwanie pełnomocnictwa, a śmierć osoby fizycznej i jej skutki prawne nie powinny być mechanicznie przenoszone na przypadki ustania podmiotowości osób prawnych.
Piotr Bodył Szymala radca prawny, Wyższa Szkoła Bankowa w Poznaniu / Dziennik Gazeta Prawna
Władimir Nabokow drwił z tych, którzy starają się upraszczać obrazy, uciekając od niuansów i drobnych różnic w świat zrównywania. Twierdził, że artysta dostrzega przede wszystkim różnice pomiędzy rzeczami, a podobieństwa widzi profan. Z przykrością przychodzi stwierdzić, że chorobie podobieństwa na siłę nie oparł się Sąd Apelacyjny w Warszawie, stawiając tezę, iż „sukcesja generalna, o jakiej mowa w art. 494 kodeksu spółek handlowych, nie zwalnia z obowiązku oceny skutków przekształcenia dla pełnomocnictwa (...). Zastosowanie analogii do śmierci osoby fizycznej pozwala na przyjęcie, że możliwe jest udzielenie pełnomocnictwa, które nie wygasa wraz z ustaniem bytu prawnego spółki. By jednak pełnomocnikiem mogła się stać spółka przejmująca lub nowo zawiązana, odpowiednie zastrzeżenie, uzasadnione treścią stosunku prawnego będącego podstawą pełnomocnictwa, musi się znaleźć w treści pełnomocnictwa”.
Innymi słowy w wyroku z 16 maja 2012 r. (sygn. akt I ACa 1016/11) SA przyjął, że co do zasady pełnomocnictwo gaśnie, gdy dochodzi do połączenia spółek. Podstawą takiego poglądu miałaby być analogia do art. 101 par. 2 kodeksu cywilnego: „umocowanie wygasa ze śmiercią mocodawcy lub pełnomocnika, chyba że w pełnomocnictwie inaczej zastrzeżono z przyczyn uzasadnionych treścią stosunku prawnego będącego podstawą pełnomocnictwa”. Wsparcia dla swojego zapatrywania SA doszukał się, o dziwo, w wyroku Sądu Najwyższego z 8 maja 2001 r. (sygn. akt IV CKN 354/00), który – w mojej ocenie – dotyczy zasadniczo pokazania odrębności pełnomocnictwa od stosunku prawnego, który jest jego faktyczną podstawą.
Wątpliwa kwestia zaufania
Więź zaufania pomiędzy mocodawcą i pełnomocnikiem jest mocnym usprawiedliwieniem normy prawnej, wypowiedzianej w art. 101 par. 2 k.c. Udzielając pełnomocnictwa panu X wcale nie muszę mieć (i zwykle nie mam) dostatecznego zaufania dla jego spadkobierców. W przypadku osób prawnych i ich przekształceń podmiotowych sprawa przedstawia się zgoła odmiennie. W typowych przypadkach po połączeniu spółek dalej będę obsługiwany w tym samym miejscu, przez tych samych pracowników, tyle tylko że formalnie świadczących pracę dla połączonej spółki. Brak tu prostej korelacji pomiędzy poziomem zaufania mocodawcy a takim czy innym przekształceniem podmiotowym osoby prawnej będącej pełnomocnikiem. Zachowuje to szczególną aktualność przy przekształceniach podmiotowych banków. Dostatecznym instrumentem ochrony mocodawcy jest jawność procesu przekształceń osoby prawnej oraz kompetencja do wypowiedzenia stosunku pełnomocnictwa (art. 101 par. 1 k.c.). Rezygnacja z uprawnienia do odwołania pełnomocnika jest dopuszczalna, ale musi być motywowana obiektywną potrzebą wynikającą z treści stosunku prawnego będącego podstawą pełnomocnictwa.
Nie jest słuszny również pogląd J. Bartczaka, do którego także odsyła sąd apelacyjny, a który sprowadza się do myśli, iż „w wyniku inkorporacji ustaje byt prawny spółki przejmowanej, a zatem niezależnie od tego, czy była ona pełnomocnikiem czy mocodawcą, stwierdzimy, że pełnomocnictwo wygasa. To unormowanie wynika z tego, że pełnomocnictwo jest stosunkiem opartym na zaufaniu, o szczególnym osobistym charakterze” („Prawo Spółek” 2006 r. z.2 str. 27).
Suma podobieństw to za mało
Kwestionowane orzeczenie SA podważył Sąd Najwyższy w wyroku z 19 czerwca 2013 r. (sygn. akt I CSK 571/12), przyjmując, że „nieodwołalne pełnomocnictwo udzielone bankowi, upoważniające do pobierania z rachunku bankowego mocodawcy wskazanych w pełnomocnictwie kwot, rozciąga się także (bez konieczności czynienia przez mocodawcę w jego treści odrębnego zastrzeżenia) na kolejne banki przejmujące”. Trudno polemizować z powyższą tezą. Jest ona słuszna, ale w kontekście stanowczości poglądów SA wydaje się zbyt wąska i nietrafnie uzasadniona.
SN nie odrzuca poglądu o analogicznym stosowaniu do osób prawnych normy prawnej wypowiedzianej w art. 101 par. 2 k.c., a to z uwagi na inny charakter złożonej struktury, jaką jest osoba prawna występująca jako pełnomocnik w porównaniu z osobą fizyczną w tej roli. W uzasadnieniu wyroku SN czytamy jedynie, że „skoro pełnomocnictwo służyło w istocie wyłącznie spłacie kredytu w sposób przez strony w nim uzgodniony, to dopóki kredyt nie został spłacony, brak jest podstaw do przyjęcia, jak to uczynił Sąd Apelacyjny, że pełnomocnictwo wygasło”. Jak się wydaje, przytoczona okoliczność winna służyć do oceny zasadności odwołalności lub nieodwołalności pełnomocnictwa, a nie jego trwania mimo przekształceń podmiotowych po stronie pełnomocnika.
Wnioskowanie per analogiam stanowi ogromnie ważną część reguł wykładni i zapewnia adaptowalność systemu prawnego do zmieniającej się (komplikującej się) rzeczywistości, przy czym wymaga zawsze oszacowania nie tylko podobieństw, ale i przeprowadzenia testu negatywnego. Ów test sprowadza się do odpowiedzi na pytanie, czy występuje jakakolwiek okoliczność, która na tyle różnicuje zestawiane stany faktyczne, że suma innych podobieństw i tak jest już bez znaczenia.