Tylko ci, którzy korzystają z publicznych pieniędzy i mają możliwości władcze, powinni składać oświadczenia majątkowe. Notariusze nie są zaś ani funkcjonariuszami publicznymi, ani nie korzystają z publicznych środków. Dlatego też nie ma uzasadnienia, by stawiać ich w szeregu profesji, które zostaną zobowiązane do składania oświadczeń majątkowych. Takie stanowisko przedstawili rejenci podczas dzisiejszego spotkania z dziennikarzami.

Sprawa dotyczy projektu, autorstwa ministra sprawiedliwości Marka Biernackiego, który za cel postawił sobie kompleksowe uregulowanie zasad składania i kontroli oświadczeń majątkowych. Dokument – co istotne – prócz poszerzenia kręgu podmiotów zobligowanych do składania deklaracji, wprowadza również zasadę, że będą one publicznie dostępne (na stronach Biuletynu Informacji Publicznej).

Nic więc dziwnego, że choć projekt jeszcze oficjalnie nie trafił do konsultacji, już wzbudza skrajne emocje.

- W obecnym stanie prawnym zdecydowanie bardziej czujemy się przedsiębiorcami, niż funkcjonariuszami publicznymi. Funkcje nasze można uznać w pewnej części za publiczne, natomiast nie korzystamy z żadnej pomocy państwowej – akcentował Tomasz Janik, prezes Krajowej Rady Notarialnej.

- W związku z tym umieszczenie nas na liście na równi z osobami egzaminującymi w zakresie przepisów ruchu drogowego wydaje się trochę dziwne. Co innego komornicy: oni są z definicji funkcjonariuszami publicznymi - przekonywał prezes Janik.

Przy tym pierwotnie dla DGP notariat wypowiadał się w nieco odmiennym tonie.

– Sama idea włączenia notariuszy do grona osób pełniących funkcje publiczne i nałożenie na nas zobowiązania do składania oświadczeń o stanie majątku nie budzą większego sprzeciwu – mówiła kilka dni temu Joanna Greguła, rzecznik Krajowej Rady Notarialnej („Notariusze gotowi pokazać majątki”, DGP 100/2014).
Ale dziś wątpliwości jest więcej. W opinii prezesa Tomasz Janika zupełnym nieporozumieniem jest umieszczenie na liście do ujawnienia majątków także zastępców notarialnych.

- Zastępcą może być przecież osoba, która choć posiada uprawnienia, nie jest aktywna zawodowo – tłumaczył.
Rejenci podkreślali także, że już dziś ich działalność jest kontrolowana.

- Każdy grosz, który przepływa przez kancelarię notarialną, jest nie tylko deklarowany do urzędu skarbowego, ale również rejestrowany w specjalnym rejestrze – w repetytorium A – podkreślał Artur Kędzierski, prezes Rady Izby Notarialnej w Warszawie.

I dodawał, że nie widzi miejsca, w którym istniałoby ewentualne pole do nadużyć.

- Korupcja zazwyczaj występuje na styku państwowych pieniędzy z prywatnymi interesami – akcentował.

Notariusze odnieśli się również do propozycji, aby ich oświadczenia były upublicznianie.

- Umieszczanie naszych oświadczeń w BIP nie zaspokaja niczego, poza ciekawością i jest po prostu niebezpieczne. Każdy, kto ma odrobinę wyobraźni, jest wstanie zobrazować sobie te zagrożenia – mówił Kędzierski.

Dodawał, że choć notariusze nie mają niczego do ukrycia, to ze względu na sposób redakcji projektu nie potrafią się zgodzić z ministerialną propozycją.