Istnieją stowarzyszenia, których głównym przejawem działalności jest straszenie przedsiębiorców pozwami. Jak się przed nimi bronić?
Raport na temat klauzul abuzywnych / Dziennik Gazeta Prawna
Konrad Szybalski prawnik z kancelarii Kaczor Klimczyk Pucher Wypiór / Dziennik Gazeta Prawna
Mali przedsiębiorcy, którzy w kontaktach z klientami posługują się wzorcami umów lub regulaminami, muszą mieć się na baczności. Jeżeli bowiem w którymś z tych dokumentów znajdą się zapisy naruszające prawa konsumentów, prędzej czy później otrzymają pismo od któregoś ze stowarzyszeń – teoretycznie – zajmujących się ochroną słabszych uczestników rynku. Specjalizują się one w wytaczaniu pozwów o uznanie postanowień umownych za klauzule abuzywne.

Nowa metoda

Schemat działania jest prosty: profesjonalny pełnomocnik, reprezentujący stowarzyszenie, masowo składa pozwy o uznanie postanowień wzorców umownych za niedozwolone. W międzyczasie wysyła do pozwanych firm pisma z wezwaniem do zapłaty kosztów zastępstwa procesowego z zapewnieniem, że po uiszczeniu odpowiedniej kwoty odstąpi od powództwa. Kwoty te są często bardzo wysokie.
Ostatnio pojawił się nowy sposób. Otóż tego typu pozwy wytaczane są w imieniu konsumentów. To powoduje, że koszty zastępstwa procesowego mnożone są nie tylko przez liczbę postanowień niedozwolonych, zamieszczonych w regulaminie (zazwyczaj bowiem w stosunku do każdego z postanowień wytaczane jest osobne powództwo), ale także liczbę powodów. I wszystko to w granicach prawa. Pozew przeciwko firmie, która zamieściła w swojej umowie lub regulaminie postanowienia godzące w interesy konsumentów, może bowiem złożyć każdy.
Jak więc mogą się bronić małe firmy przed tego typu działaniami?

Czyszczenie regulaminów

Na pierwszy rzut oka działania tego typu podmiotów są nie do podważenia pod kątem zgodności z przepisami prawa. Dlatego też najlepszym rozwiązaniem jest niedawanie tego typu stowarzyszeniom pretekstu do kierowania pozwów. Jak to zrobić?
Należy przede wszystkim sprawdzić, czy nasz regulamin nie zawiera postanowień naruszających prawa konsumentów. Teoretycznie jest to bardzo proste – wystarczy porównać postanowienia z regulaminu z tymi, które zostały wpisane do rejestru klauzul niedozwolonych, prowadzonego przez prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK). Jest on dostępny pod adresem www.uokik.gov.pl.
W praktyce jednak jest to dość trudne, ponieważ – jak wskazują przedsiębiorcy oraz prawnicy – rejestr jest nieprzejrzysty i mało praktyczny, a klauzule są zamieszczane w oderwaniu od kontekstu i bez wyjaśnienia, dlaczego zostały uznane za niedozwolone. Zdaje sobie z tego sprawę sam UOKiK. Dlatego też przygotował propozycje zmian w procedurze cywilnej, które ułatwią posługiwanie się rejestrem.
– Proponowane przez nas zmiany mają dotyczyć m.in. obowiązkowych uzasadnień do wyroków w sprawach o uznanie postanowień wzorców umowy za niedozwolone, wprowadzenia klasyfikacji klauzul niedozwolonych w oparciu o kryteria, które ułatwiłyby posługiwanie się rejestrem, np. podział na branże. Postulujemy także zamieszczenie obowiązkowo krótkiej pisemnej tezy do wyroku sądu, zawierającej wskazanie zakazanej przez sąd praktyki przedsiębiorcy, której dotyczy niedozwolone postanowienie – mówi Małgorzata Cieloch, rzecznik prasowy UOKiK.
Urząd nie ma jednak inicjatywy ustawodawczej. Pakiet tych propozycji przekazał więc Ministerstwu Sprawiedliwości, które pracuje nad przygotowaniem odpowiedniego projektu zmian.
Na razie przedsiębiorcy nie pozostaje więc nic innego, jak przeszukiwanie rejestru „na piechotę”, ewentualnie za pomocą funkcji ctrl + F. I usunięcie z regulaminu punktu tożsamego lub wywołującego podobne skutki jak to zamieszczone w rejestrze.

Bez kosztów

A co zrobić, gdy sprawa trafiła już do sądu? W takim przypadku przedsiębiorcy mogą spróbować jedynie ograniczyć koszty, jakie będą musieli ponieść w razie przegranej. Składając odpowiedź na pozew, mogą zwrócić się bowiem do sądu o niezasądzanie kosztów zastępstwa procesowego na rzecz strony przegranej. Taką możliwość daje art. 102 kodeksu postępowania cywilnego. Stanowi on, że w szczególnie uzasadnionych przypadkach sąd może zasądzić od strony przegrywającej tylko część kosztów postępowania lub nie obciążać jej nimi wcale.
Z takim uzasadnionym przypadkiem będziemy mieli do czynienia np. wówczas, gdy do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (SOKiK) trafia pozew o uznanie postanowienia umownego za niedozwolone, a zamiast uzasadnienia pełnomocnik załącza decyzję prezesa UOKiK. „W tych okolicznościach obciążenie pozwanego kosztami procesu byłoby sprzeczne z poczuciem sprawiedliwości i zasadami współżycia społecznego, w tym głównie z moralnością” – podkreślała sędzia Magdalena Sajur-Kordula, uzasadniając wyrok w takiej sprawie (sygn. akt XVII AmC 2473/10).
To orzeczenie to nieodosobniony przypadek. SOKiK bowiem coraz częściej w taki sposób rozstrzyga o kosztach zastępstwa procesowego w tego typu sprawach. I to nawet gdy uznaje wskazane w pozwie postanowienie za niedozwolone.
W takim przypadku jedynymi kosztami, jakie musi ponieść przegrywający przedsiębiorca, są koszty publikacji wyroku w Monitorze Sądowym i Gospodarczym. Zgodnie bowiem z art. 47944 k.p.c. w postępowaniach w sprawach o uznanie postanowień wzorca umowy za niedozwolone sąd zarządza publikację prawomocnego wyroku właśnie w MSiG.

Pomoc starosty

Przedsiębiorcy nękani pozwami mogą także spróbować poszukać pomocy u starosty właściwego ze względu na siedzibę stowarzyszenia. Zgodnie bowiem z prawem o stowarzyszeniach (t.j. Dz.U. z 2001 r. nr 79, poz. 855) to właśnie starosta sprawuje nadzór nad tego typu podmiotami. Jeżeli siedziba jest położona na terenie miasta na prawach powiatu, właściwy będzie jego prezydent.
– Starosta sprawuje nadzór nad stowarzyszeniami na podstawie kryterium zgodności z prawem i podejmuje czynności nadzorcze tylko wtedy, gdy dochodzi do naruszenia przepisów. W tym przypadku problem polega na tym, że stowarzyszenia działają w granicach porządku prawnego – mówi jednak prof. Marek Chmaj, specjalista od prawa administracyjnego ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej.
Nie oznacza to jednak, że próby interweniowania u starosty będą z góry skazane na niepowodzenie. Aby przyniosły rezultaty, firmy powinny wykazywać, że stowarzyszenia te próbują obejść prawo.
– Jeżeli uda się udowodnić, że takie podmioty dążą do osiągnięcia zysku poprzez zasądzanie kosztów zastępstwa procesowego, możemy im zarzucić, że działają niezgodnie z przepisami prawa o stowarzyszeniach – podpowiada Marek Chmaj.
W ustawie jest bowiem powiedziane, że stowarzyszenie jest zrzeszeniem o celach niezarobkowych.
– Jeżeli stowarzyszenie działa w taki sposób, że samo nic merytorycznie nie wnosi, a jedynie kieruje pozwy oparte na poczynionych wcześniej przez prezesa UOKiK ustaleniach, to należy to potraktować jak obejście przepisów ustawy i dążenie do osiągnięcia zysków – wskazuje Marek Chmaj.
Na tej podstawie można zażądać wszczęcia przez starostę działań nadzorczych. Prawnicy jednak ostrzegają – postępowanie przed starostą nie będzie łatwe. Jeżeli jednak organ ten uzna, że rzeczywiście stowarzyszenie obchodzi przepisy ustawy, może najpierw wezwać do zaprzestania naruszeń, a gdyby to nie pomogło – wystąpić do sądu o rozwiązanie podmiotu.

Właściciele firm nie powinni ulegać wymuszeniom

Co powinien zrobić przedsiębiorca, który otrzyma list od stowarzyszenia z żądaniem zapłaty w zamian za niezłożenie przez nie pozwu do sądu: zapłacić czy czekać na pozew?

Z tej sytuacji nie ma prostego wyjścia. W przypadku braku osiągnięcia porozumienia ze stowarzyszeniem koszty sądowe w razie przegrania procesu sięgają ok. 1,7 tys. zł. Kwota żądana przez stowarzyszenie jest odpowiednio niższa tak, aby rachunek ekonomiczny wskazywał na racjonalność niedopuszczenia do drogi sądowej. Istotne jest jednak to, że z całej kwoty, którą zmuszony jest ponieść przedsiębiorca w wyniku przegrania sporu sądowego, tylko niewielka część trafia do stowarzyszenia, dlatego też sposobem na ograniczenie nieuczciwych praktyk jest solidarność przedsiębiorców, wyrażająca się brakiem dobrowolnego płacenia kwoty żądanej przez stowarzyszenie.

Jeżeli firma otrzyma taki pozew, jaką linię obrony powinna przyjąć przed sądem?

Postępowanie w sprawach o uznanie postanowień wzorca umowy za niedozwolony ma szczególny charakter. W jego trakcie wzorzec umowny, co do którego zachodzi podejrzenie, że zawiera niedozwolone postanowienia, jest badany w sposób abstrakcyjny. To znaczy, że bez znaczenia są pozostałe aspekty działania przedsiębiorcy. Dlatego też np. okoliczność, że przedsiębiorca nigdy nie zastosował w praktyce uprawnień, które zostały mu przyznane na podstawie takiej klauzuli, nie stanowi skutecznego argumentu w procesie sądowym. Pomimo powyższego istnieje kilka czynności, które przedsiębiorcy powinni podjąć, zwiększając szanse korzystnego dla nich rozstrzygnięcia.
Po pierwsze, należy sprawdzić, czy stowarzyszenie jest uprawnione do wniesienia pozwu. Najczęściej polegało to będzie na sprawdzeniu, czy w zakresie statutowej działalności stowarzyszenia leży ochrona interesów konsumentów. Po drugie, należy poddać analizie klauzulę, która w ocenie stowarzyszenia jest niedozwolona. Pamiętać należy, że za taki zapis może zostać uznane postanowienie, które kształtuje prawa i obowiązki konsumenta w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, rażąco naruszając jego interesy. Jednocześnie interpretacja nie może być przeprowadzona poza kontekstem wszystkich zapisów wzorca umowy, dlatego też możliwe jest wykazanie, że przez zastosowanie pozostałych postanowień sytuacja konsumenta nie jest ukształtowana w sposób go krzywdzący.

Czy tego typu działania mogą rodzić po stronie stowarzyszenia odpowiedzialność karną, np. za szantaż?

Tego rodzaju działania nie rodzą po stronie stowarzyszenia odpowiedzialności karnej z uwagi na brak typu czynu zabronionego, którego znamiona spełniałyby analizowane czynności stowarzyszeń. W szczególności zwrócić należy uwagę, że stowarzyszenia nie grożą podjęciem postępowania karnego (co obarczone byłoby sankcjami karnymi), ale cywilnym.