Gdyby nawet radcowie prawni bronili w sprawach karnych, to wiele czasu upłynie, nim ktokolwiek rozsądny potrzebujący obrońcy uda się po pomoc do kogoś innego niż adwokat - uważa Andrzej Zwara, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej.

Na ostatnim posiedzeniu komisji nadzwyczajnej do spraw kodyfikacji nie zapadła decyzja o udzieleniu radcom prawnym uprawnień obrońców w sprawach karnych. Upatruje pan w tym szansy na zmianę stanowiska parlamentarzystów?

Mam nadzieję, że ten dodatkowy czas to efekt starań Naczelnej Rady Adwokackiej (NRA). Być może nasze argumenty wreszcie trafiły na podatny grunt i posłowie jeszcze raz przemyślą plusy i minusy proponowanych rozwiązań.

Dlaczego adwokatura tak bardzo sprzeciwia się propozycji przyznania radcom prawnym uprawnień obrońców?

Przyczyny są złożone. Przede wszystkim – co należy bardzo podkreślać – w aktualnym stanie prawnym każdy radca prawny może uzyskać uprawnienia obrońcy, składając wniosek o wpis na listę adwokatów. Z tej możliwości w skali kraju korzysta rocznie kilkunastu radców prawnych. Jeśli zatem radcowie nie są zainteresowani tym, aby zostać adwokatami, to brak jest jakiegokolwiek uzasadnienia, aby wszystkim radcom in gremio jako członkom korporacji radcowskiej te uprawnienia przyznawać.

I tego stanowiska NRA nie zmieni?

NRA zajmuje w tej sprawie jednoznaczne i konsekwentne stanowisko, sprzeciwiając się temu pomysłowi od samego początku prac legislacyjnych. Udzielenie uprawnień obrońców radcom godzi w historyczną i ustrojową pozycję adwokatury polskiej w systemie organów ochrony prawnej. Prawo o adwokaturze w sposób wyraźny stanowi, że adwokatura polska powołana jest do współdziałania w obronie praw i wolności obywatelskich. Odpowiednika takiego przepisu nie ma w ustawie o radcach prawnych. A właśnie ten przepis realizuje konstytucyjne prawo każdego obywatela do obrony w postępowaniu karnym, na każdym jego etapie. Zatem ta propozycja legislacyjna pośrednio narusza przepisy Konstytucji RP.

Ale czy nie jest przypadkiem tak, że adwokaci po prostu obawiają się konkurencji i bronią swojej monopolistycznej pozycji na rynku usług prawniczych?

W taki sposób stanowisko adwokatury polskiej stara się przedstawić Krajowa Izba Radców Prawnych. Tymczasem nie można mówić o jakimkolwiek monopolu, skoro adwokatura – jak już mówiłem – jest otwarta dla każdego radcy prawnego. Nie było przypadku, aby radca prawny, który złożył wniosek o wpis na listę adwokatów, a zarazem dawał rękojmię należytego wykonywania zawodu adwokata, nie uzyskał wpisu na listę. Adwokaci nie obawiają się konkurencji. Gdyby nawet radcowie prawni uzyskali uprawnienia do bycia obrońcami w sprawach karnych, to naprawdę wiele czasu upłynie, nim ktokolwiek rozsądny potrzebujący pomocy obrońcy uda się po tę pomoc do kogoś innego niż adwokat.

A to jest już chyba zarzucanie radcom prawnym, że nie mają kompetencji do występowania w sprawach karnych?

Adwokatura nigdy nie twierdziła, że radcowie prawni nie są przygotowani intelektualnie do pełnienia funkcji obrońców. Wskazujemy jedynie, że absolutna większość czynnych zawodowo radców prawnych, nie ma należytego przygotowania praktycznego do pełnienia funkcji obrońcy, nigdy nie zetknęła się z postępowaniem przygotowawczym ani z rozprawą karną. Ten brak przygotowania praktycznego rodzi daleko idące konsekwencje społeczne. Jest tak dlatego, że nowelizacja kodeksu postępowania karnego znacznie rozszerza możliwości uzyskania przez oskarżonego obrońcy z urzędu. W wypadku udzielenia radcom prawnym uprawnień obrońców także oni będą wyznaczani obrońcami z urzędu. A wyznaczenie na obrońcę z urzędu osoby niemającej należytego przygotowania praktycznego de facto pozbawia oskarżonego materialnej obrony, czyli narusza konstytucję. I proszę zwrócić uwagę, że w tym wypadku nie można adwokatom zarzucić, że bronią swoich źródeł przychodów, bo przy dzisiejszych stawkach za urzędówki taki zarzut byłby po prostu niepoważny.

Prezes Krajowej Rady Radców Prawnych postawił Naczelnej Radzie Adwokackiej zarzut, że w procesie legislacyjnym skorzystała z usług profesjonalnego lobbysty. Skąd ten pomysł i dlaczego tak późno?

Przede wszystkim lobbysta, którego prezydium NRA upoważniło do działania na rzecz adwokatury, jest adwokatem. Lobbing prowadzony zgodnie z przepisami ustawy o działalności lobbingowej w procesie stanowienia prawa jest zaś działalnością legalną. Prezydium NRA doszło do przekonania, że skoro stanowisko adwokatury prezentowane w toku procesu legislacyjnego – zarówno na szczeblu rządowym, jak i parlamentarnym – jest lekceważone, to być może należy użyć innych technik niż podejmowanie uchwał i składanie opinii, które w obecnej praktyce legislacyjnej stają się jedynie zeskanowanymi dokumentami dołączonymi do projektu ustawy. Reakcja prezesa KRRP Macieja Bobrowicza dowodzi, że nasza decyzja była słuszna. Natomiast forma jego wystąpienia – wystosowanie listu do przewodniczącego komisji nadzwyczajnej, w którym donosi on, że oto Naczelna Rada Adwokacka korzysta z usług lobbysty, i poinformowanie prasy o treści listu bez ujawnienia jego samego – to działanie, które wykracza poza merytoryczne dowodzenie swoich racji. To jest właśnie przejaw lobbingu, tyle że – w przeciwieństwie do naszych działań – skryty puklerzem tajemnicy. Działania lobbysty adw. Jerzego M. Majewskiego mają pełną akceptację i poparcie prezydium NRA. Mają też poparcie całego środowiska adwokackiego, a ich pośrednim efektem jest wyjątkowa integracja adwokatów w obronie roli adwokatury polskiej i uprawnień adwokatów, które radcowie prawni chcą zawłaszczyć.

W toku prac legislacyjnych mocno eksponowano to, że radcowie prawni, mogąc pozostawać w stosunku pracy, nie będą niezależni w stopniu umożliwiającym pełnienie funkcji obrońców. Projekt nowelizacji odpiera ten zarzut, bo przewiduje, że obrońcami będą mogli być wyłącznie radcowie niepozostający w stosunku pracy.

W tej sprawie w toku procesu legislacyjnego KRRP zaprezentowała wyjątkowy koniunkturalizm. Początkowo radcowie twierdzili, że pozostawanie w stosunku pracy nie stoi na przeszkodzie wykonywaniu funkcji obrońców, czym dawali dowód niezrozumienia istoty i funkcji obrońcy w procesie karnym. Kiedy do projektu wprowadzono zapis, że obrońcą będzie mógł być wyłącznie radca niepozostający w stosunku pracy, KRRP podjęła nawet uchwałę, że taki zapis narusza spójność wewnętrzną ustawy o radcach prawnych. Gdy zorientowali się, że bez tego zapisu rząd wycofa się z poparcia ich postulatów, nagle okazało się, że to ograniczenie żadnej niespójności nie powoduje. Tymczasem jest tak, że w miejsce czytelnego dla każdego podziału prawników na mogących świadczyć pomoc prawną w sprawach karnych, czyli adwokatów, i niemających tych uprawnień, czyli radców, wprowadza się kompletnie nieczytelny podział na radców uprawnionych do obron i nieuprawnionych do obron. Uprawnienia do bycia obrońcą wiążą się także z przyjęciem na siebie pewnego obowiązku. Otóż adwokat obrońca nie może odmówić obrony, zwłaszcza nie może odmówić obrony z urzędu. Tymczasem w propozycji nowelizacji pozostawia się radcom prawnym możliwość zwolnienia się z obowiązku przyjmowania spraw karnych z urzędu. Wystarczy, że radca zatrudni się na 1/16 etatu i już z tego obowiązku będzie zwolniony. Adwokaci takiej możliwości mieć nie będą.

Sądzi pan, że uda się NRA przekonać parlament do odstąpienia od tego projektu?

Wierzę w zdrowy rozsądek parlamentu, który nie ulegnie skrytemu lobbingowi radców. Wierzę, że rzeczowe argumenty będą wysłuchane. Udzielenie uprawnień obrońców radcom prawnym to swoista unifikacja tych zawodów. W marcu 2010 r. podczas Nadzwyczajnego Krajowego Zjazdu Adwokatury palestra otrzymała zapewnienie, że nie będzie połączenia zawodu adwokata i radcy prawnego bez zgody obu samorządów. Takiego zapewnienia udzielili śp. pan prezydent Lech Kaczyński oraz ówczesny minister sprawiedliwości, a obecnie przewodniczący nadzwyczajnej komisji ds. kodyfikacji pan Krzysztof Kwiatkowski.

Co się stanie, jeśli jednak nowelizacja wejdzie w życie i radcowie uzyskają uprawnienia obrońców?

Adwokatura polska przetrwa. Rozważymy wówczas skierowanie tej nowelizacji do Trybunału Konstytucyjnego.