Ustawa o prokuraturze nie określa terminu, w którym szef rządu powinien podjąć decyzję w sprawie sprawozdania prokuratora generalnego. A od tego zależy, czy będzie wnioskował do Sejmu o jego odwołanie. To rozwiązanie krytycznie ocenia środowisko prokuratorów oraz sam zainteresowany, czyli prokurator generalny Andrzej Seremet.
Jak minister sprawiedliwości ocenił prokuratora generalnego / DGP
W ubiegłym roku premier już w czerwcu zaopiniował sprawozdanie prokuratora generalnego za rok 2010. Sprawozdanie za rok 2011 leży na biurku szefa rządu już prawie od 8 miesięcy (od 28 marca). To może sprawiać wrażenie, że przyszłość Andrzeja Seremeta na stanowisku prokuratora generalnego stoi pod znakiem zapytania.
Premier, odwlekając decyzję w sprawie sprawozdania, zwrócił się do prokuratora generalnego z prośbą o przygotowanie szczegółowej informacji o działaniach prokuratury wobec parabanków w latach 2007–2011.
Jak dowiedział się DGP, premier otrzymał już taką informację, ale poproszono o jej uzupełnienie, i to kilka razy. Ostatecznie ustalono, że informacja trafi do szefa rządu najpóźniej w poniedziałek. Nie można jej jednak traktować jako uzupełnienia sprawozdania.

Konieczny termin

Zgodnie z przepisami premier może przyjąć albo odrzucić sprawozdanie prokuratora generalnego, „mając na względzie realizację zadań przez prokuratora generalnego w zakresie strzeżenia praworządności oraz czuwania nad ściganiem przestępstw". Jeżeli sprawozdanie odrzuci, ma prawo wystąpić do Sejmu z wnioskiem o odwołanie prokuratora generalnego przed upływem jego kadencji. Żaden przepis nie ustala jednak terminu na tę decyzję.
– Powinien być ściśle ustalony określony termin, w którym premier miałby możliwość odnieść się do sprawozdania prokuratora generalnego. I powinien być to krótki termin, do 30 dni. Mamy listopad, a sprawozdanie leży na biurku premiera od końca marca. Zwracaliśmy uwagę na ten problem już wówczas, gdy wprowadzano rozdzielność urzędu prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości – przypomina Jacek Skała, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP.
Zwolennikami ustalenia ścisłego terminu są także Edward Zalewski, przewodniczący Krajowej Rady Prokuratury, oraz Małgorzata Bednarek ze Stowarzyszenia Prokuratorów „Ad Vocem”.
– Rzadko się zgadzam z prokuratorem generalnym, ale od dawna nasze stowarzyszenie wskazywało, że sposób i tryb rozpatrywania sprawozdania może wpływać na wrażenie, że prokuratura jest uzależniona od czynników politycznych – mówi Małgorzata Bednarek.
– Jeśli decyzja premiera przeciąga się w czasie, a w tym przypadku mamy do czynienia z taką sytuacją, to wpływa to bardzo niekorzystnie na stabilność funkcjonowania prokuratury i jej wizerunek. Odbiera także autorytet prokuratorowi generalnemu wobec prokuratorów. To on kieruje tą instytucją, więc nie powinno być tak, że jego podwładni spekulują na temat jego dalszych losów. A ostatnie doniesienia rodzą takie wątpliwości – uważa Małgorzata Bednarek.
Wielu prokuratorów odbiera brak decyzji premiera jako formę nacisku i zagrożenie dla niezależności śledczych.
– To jest tak naprawdę trzymanie prokuratora generalnego w szachu. Na zasadzie: jak podskoczysz, to wiesz, co będzie dalej. A jak będziesz grzeczny, to może sprawozdanie zostanie zaakceptowane – twierdzi Jacek Skała.
I dodaje, że można sobie wyobrazić sytuację, że prokuratura prowadzi sprawę, która dotyczy członka rządu, i żonglując sprawozdaniem prokuratora generalnego można wywierać wpływ na postępowanie, by toczyło się po myśli polityków.
– To samo jest z synem premiera. Pojawiające się pytania, czy może mieć to wpływ na decyzje w sprawie jego przesłuchania, są jak najbardziej uzasadnione. Żeby tego uniknąć, musi być ustalony termin na przyjęcie sprawozdania. Dziwię się, że w projekcie prawa o prokuraturze, przygotowanym przez ministerstwo, takiego rozwiązania nie ma – dodaje Skała.
– Sytuacja ze sprawozdaniem nie wpływa co prawda na codzienną pracę szeregowego prokuratora. Ale nie jest korzystna z punktu widzenia niezależności prokuratury i prokuratorów – uważa z kolei Edward Zalewski, przewodniczący Krajowej Rady Prokuratury.



Konieczna jawność

Mimo że od ponad pół roku toczy się dyskusja nad sprawozdaniem prokuratora generalnego oraz jego oceną formułowaną przez ministra sprawiedliwości, żaden z tych dokumentów nie jest publicznie dostępny (np. na BIP). A trzeba pamiętać, że mowa o danych za rok 2011. Nie ma jednak przepisów, które zakazywałyby ich publikacji, ani też takich, które by ją nakazywały.
– Oczywiście sprawozdanie prokuratora powinno być jawne. Opinia publiczna oraz środowisko prokuratorów powinny mieć prawo się z nim zapoznać – uważa Jacek Skała.
– Ja na przykład nie znam tego dokumentu. Nigdzie nie został on opublikowany. My jako społeczeństwo nie mamy jak się do tego sprawozdania odnieść – potwierdza prokurator Małgorzata Bednarek.
– Według mnie sprawozdanie powinno być jawne od momentu jego złożenia. Nawet gdyby były jakieś elementy w sprawozdaniu, które mogłyby naruszać tajemnice konkretnego śledztwa, to tę część sprawozdania można zawsze objąć klauzulą tajemnicy służbowej lub państwowej – uważa Edward Zalewski.
Okazało się jednak, że po ośmiu miesiącach można te dokumenty poznać, co jednak na wiosnę nie było takie oczywiste. Kiedy zwróciliśmy się o udostępnienie sprawozdania oraz stanowiska ministra sprawiedliwości, otrzymaliśmy oba opracowania.

Niejednoznaczny Gowin

Stanowisko ministra sprawiedliwości nie zawiera żadnej rekomendacji dla premiera. Jarosław Gowin ocenia szczegółowo działalność prokuratury, wytykając nieprawidłowości, ale też chwaląc miejscami jej działania (patrz tabelka).
– Stanowisko ministra sprawiedliwości to tylko opinia i nie jest ono wiążące dla szefa rządu. Jego decyzja w tej sprawie jest autonomiczna. Szkoda, że nie została ona ujawniona. Prokuratura działa na rzecz bezpieczeństwa państwa i obywateli, dlatego wszyscy mają prawo wiedzieć, jak funkcjonuje i jak ocenia jej działalność minister sprawiedliwości. Nie widzę żadnych przeszkód, aby oba te dokumenty były szeroko dostępne. Czy nie jest to dziwne, że temat sprawozdania i stanowiska MS funkcjonuje od ponad pół roku w mediach, a żadnego z tych dokumentów nie znamy – dziwi się prokurator Skała.
– Wciąż więc nie wiemy, jak to sprawozdanie jest oceniane w kancelarii premiera i w Ministerstwie Sprawiedliwości. Moim zdaniem w obu tych instytucjach powinny istnieć wyspecjalizowane komórki, które merytorycznie oceniałyby ten dokument i przygotowywały stanowisko ministra bądź premiera. Obecnie natomiast ani w ministerstwie, ani w KPRM nie ma żadnej struktury czy zespołu, który merytorycznie monitorowałby działalność prokuratury. A powinni się tym zajmować profesjonaliści, a więc osoby, które znają pracę w prokuraturze i są znakomitymi prawnikami – postuluje Edward Zalewski.