Prokuratura wniesie sprzeciw od rozstrzygnięcia sądu ws. 21-latka, który umyślnie przejechał psa; nie ma zgody na bestialstwo wobec zwierząt - poinformował we wtorek wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik. Mężczyzna został skazany na dwa lata prac społecznych.

Chodzi o sytuację z czerwca ubiegłego roku, kiedy 21-letni mieszkaniec gminy Syców na Dolnym Śląsku umyślnie rozjechał psa, a nagranie z tego zdarzenia umieścił w mediach społecznościowych. Na filmie widać, jak mężczyzna wielokrotnie przejeżdża po zwierzęciu.

W poniedziałek media poinformowały o rozstrzygnięciu sądu w tej sprawie. Sąd Rejonowy w Myszkowie wydał wyrok nakazowy, zgodnie z którym Rafała B. skazano na dwa lata prac społecznych. Mężczyzna otrzymał też 10-letni zakaz posiadania psów oraz musi zapłacić 10 tys. zł nawiązki na cel związany z ochroną zwierząt. Wyrok nie jest prawomocny.

Do tego wyroku we wtorek na Twitterze odniósł się wiceszef resortu sprawiedliwości Michał Wójcik. "Dziś rozmawiałem z Zastępcą Prokuratora Generalnego, p. Krzysztofem Sierakiem. Wydane zostało już polecenie sprzeciwu prokuratury od tego skandalicznego rozstrzygnięcia. Nie ma zgody na bestialstwo wobec zwierząt" - napisał wiceminister.

Zaskarżenie wyroku zapowiedziały też organizacje broniące praw zwierząt, występujące w tej sprawie jako oskarżyciele posiłkowi, m.in. organizacja "Pogotowie dla zwierząt". Jej zdaniem orzeczona kara jest "śmiesznie niska", a sprawca powinien trafić do więzienia. W obszernym wpisie na Facebooku "Pogotowie dla zwierząt" zauważyło ponadto, że na poczet kary zaliczono też 4,5 miesiąca aresztu, w związku z tym w praktyce mężczyzna będzie musiał odbywać prace społeczne przez niewiele ponad 1,5 roku.