Większość społeczeństwa używa narzędzi informatycznych umożliwiających komunikację na odległość i trzeba wyjść temu naprzeciw - mówi adwokat Przemysław Rosati.

Wraz z grupą innych adwokatów przestawił pan projekt umożliwiający odbywanie rozpraw online. Jaki jest jego główny cel?
Przede wszystkim wznowienie biegu zawieszonych terminów sądowych. Druga sprawa to faktyczne wznowienie rozpoznawania spraw przez sądy. W tym kontekście trzeba położyć nacisk, choćby częściowo i fakultatywnie, na komunikacje zdalną między sądem a stronami. Projekt miałby też stanowić początek szerszej dyskusji nad dalej idącą cyfryzacją wymiaru sprawiedliwości, w tym wykorzystaniem komunikacji zdalnej. Dotyczyłoby to zarówno czynności sądowych jak i np. w postępowaniu przygotowawczym w sprawach karnych. Moment, w którym się znajdujemy wymaga innego spojrzenia na organizację wymiaru sprawiedliwości i pracy sądów.

A obecne rozwiązania są niewystarczające?
W każdej z trzech podstawowych procedur, czyli postępowaniu cywilnym, sądowo-administracyjnym i karnym, ustawowa możliwość zdalnej komunikacji jest na różnym poziomie zaawansowania. Najlepiej rozwinięta jest w postępowaniu cywilnym, ale i tak w odbiorze społecznym wydaje się ona bardzo ograniczona. Zdalna komunikacja jest bowiem możliwa tylko z osobą znajdującą się w budynku innego sądu. W czasie epidemii, który jest szczególny i dla wszystkich trudny, ta formuła jest niewystarczająca. Potrzebujemy bardziej elastycznych rozwiązań, które pozwolą sędziom, adwokatom i radcom prawnym wrócić do pracy, oraz otworzą sądy dla obywateli.

A jak to wygląda w innych procedurach?
W postępowaniu karnym komunikacja zdalna jest dozwolona tylko w postępowaniu przyspieszonym, a prócz tego jest możliwość stosowania w bardzo wąskim zakresie komunikacji za pośrednictwem poczty elektronicznej. Bardzo podobnie wygląda sytuacja w postępowaniu sądowo-administracyjnym - można złożyć zdalnie niektóre pisma, ale to wszystko. Nie powinniśmy zmarnować obecnego czasu na szukanie rozwiązań, które będą działały tylko w stanie epidemii. Większość z nas dostrzegła walory komunikacji zdalnej np. w nauce szkole, więc to bardzo dobry moment na rozpoczęcie dyskusji o szerszej digitalizacji postępowań sądowych.

Jednak sąd to co innego niż szkoła...
Dlatego nie można tego wprost przełożyć na postępowania sądowe. Taka komunikacja nie może być narzędziem podstawowym, ale powinna być wspomagająca. Na wypadek pandemii lub w celu przyśpieszenia rozpoznawania pewnej kategorii spraw, albo jako środek prowadzący do obniżenia kosztów postępowania. Podstawą formą postępowania musi pozostać osobisty udział w rozprawie, co wynika z zasady bezpośredniości postępowania. To jedna z podstawowych zasad procesu, dlatego musi być realizowana w tradycyjny sposób. Jest także często nie do przecenienia, w aspekcie prawidłowej oceny dowodów czy prawidłowego wyrokowania przez sąd. Jednak muszą też istnieć inne, fakultatywne formy. Problem niedziałających sądów nie dotyczy tylko Polski. Sędziowie na całym świecie zastanawiają się, jak wykorzystać środki komunikacji na odległość, by prowadzić postępowania w czasie pandemii. Konstruując zasady wykorzystania komunikacji zdalnej trzeba zdać się na dyskrecjonalną władzę sędziego, który będzie decydował, czy daną sprawę można rozstrzygnąć online, czy wymagane jest osobiste stawiennictwo i przeprowadzenie tradycyjnej rozprawy sądowej. Nie chodzi przecież o to, żeby wszystkie sprawy rozstrzygać online, ale by była taka możliwość. Nie możemy pozwolić sobie na ponowne zawieszenie pracy sądów. Jesteśmy dziś ofiarami wieloletnich zaniedbań w zakresie informatyzacji sądów. W administracji w sposób mniej lub bardziej skuteczny stosuje się narzędzia umożliwiające zdalne załatwianie spraw i to już od kilku lat. Pozwala to załatwiać podstawowe sprawy nie wychodząc z domu. Dlatego można wyselekcjonować sprawy, które mogą być rozstrzygane zdalnie, by nie generować zaległości w tak wyjątkowej sytuacji, jaką mamy obecnie. A patrząc w przyszłość, część spraw mogłaby być tak rozstrzygana nawet gdy funkcjonowanie społeczeństwa wróci do normy. Formy zdalnej komunikacji mogą także wspomóc sądy w rozładowaniu zaległości, nie tylko wynikających z bieżącej sytuacji, ale także związanych z ogólnym obciążeniem wymiaru sprawiedliwości.

Jakie byłyby to sprawy?
Można rozważyć zdalną komunikację w zakresie sprawy o stwierdzenie nabycia spadku na podstawie ustawy lub w których nie ma sporu o ważność testamentu. Sprawy o rozwód, w których nie występuje żądanie orzekania o winie połączone z brakiem wspólnych małoletnich dzieci. Komunikację zdalną można stosować w postępowaniach, które opierają się o dowody z dokumentów, a dowód z przesłuchania stron jest ograniczony jedynie do minimum okoliczności faktycznych lub strony mają miejsce zamieszkania lub pobytu poza granicami kraju. Mogłoby to także znaleźć zastosowanie do prowadzenia posiedzeń przygotowawczych czy posiedzeń przed skierowaniem stron do mediacji. Cel tych posiedzeń, ich mniej formalny charakter, skłania do takiej formy procedowania i wykorzystania zdalnej komunikacji sądu ze stronami. W tych przypadkach wykorzystanie komunikacji zdalnej może rzeczywiście wpłynąć na przyśpieszenie postępowania, bez uszczerbku dla praw stron i celów tych czynności procesowych. W postępowaniu karnym na pewno można zastanowić się nad wykorzystaniem tych form komunikacji w przypadku posiedzeń, na których dochodzi do konsensualnego zakończenia postępowania lub posiedzeń na których sąd rozpoznaje zażalenie na umorzenie postępowania przygotowawczego, czy też do spraw wykroczeniowych. Zawsze jednak powinien być spełniony podstawowy warunek – taka forma komunikacji nie może wykluczać uczestników postępowań, jak też nie może naruszać prawa do sądu w ujęciu konstytucyjnym.

Pojawiają się jednak obawy co do poufności takiej komunikacji i jej bezpieczeństwa? Przez jakie narzędzia miałaby ona być prowadzona.
To, jak zabezpieczyć tajemnice adwokacką czy prawo do prywatności podczas takiej transmisji, to praca dla informatyków i specjalistów od bezpieczeństwa informacji. To priorytetowy element takiej komunikacji. Technicznie można stworzyć platformę zbliżoną do e-sądu, na której prowadzone byłyby czynności procesowe. Mogłoby to być elementem portalu informacyjnego sądów powszechnych. Uczestnicy postępowania musieliby otrzymać bezpłatny dostęp do oprogramowania, jak też pełną informacje o zasadach rozstrzygania sprawy w tej formie. Szczegóły jej tworzenia i zabezpieczenia – określone powinny zostać w rozporządzeniu. Postęp technologii jest tak szybki, że nie powinna być to regulacja ustawowa. Naturalnym elementem dyskusji o komunikacji zdalnej sądu z uczestnikami postępowania jest sprawa digitalizacji akt postępowań sądowych. Digitalizacja obecnie jest od kilku lat wdrażana w pracy powszechnych jednostek prokuratury. To na pewno pozytywna aktywność ministerstwa sprawiedliwości. Prowadzi do oszczędności kosztów stron postępowań i kosztów wymiaru sprawiedliwości. Umożliwia łatwy i szybki dostęp do akt sprawy, który jest też bezpieczny, bo akta są udostępniane konkretnej osobie. Ułatwia to pracę adwokatom. Podobnie rzecz ma się w sądownictwie administracyjnym. To krok w dobrym kierunku. Wyznacza drogę, którą można podążać w innych procedurach sądowych. Konsekwencja we wdrażaniu zdalnego dostępu do akt przynosi pozytywne rezultaty. Większość społeczeństwa używa narzędzi informatycznych umożliwiających komunikację na odległość i trzeba wyjść temu naprzeciw.

W projekcie przewidziano, że osoba uczestnicząca w sprawie musi znajdować się w miejscu nienaruszającym powagi sądu. O jakie miejsca chodzi?
Tu znów musimy zdać się na dyskrecjonalną władzę sędziego. Jednak każdy człowiek kierujący się w swym postępowaniu racjonalnymi ocenami, będzie w stanie wybrać miejsce nienaruszające tej powagi. Może to być kancelaria, biuro lub miejsce w domu, zapewniające dobre warunki do komunikacji. Nie mogą się tam znajdować przedmioty czy napisy które mogą być uznawane za niewłaściwe. Chodzi o to, by nie naruszać majestatu sądu, bo za pośrednictwem tych środków będzie sprawowany wymiar sprawiedliwości.

Widziałem także zastrzeżenia co do przewidzianych w projekcie sposobów potwierdzania tożsamości. Czy sprawdzanie dowodów przez kamerkę w laptopie będzie skuteczne?
Wideoidentyfikacja wymaga szerokiej dyskusji i zrozumienia jej celów. Jednak, jeśli chcemy prowadzić sprawy zdalnie, to musimy wprowadzić bardzo ścisłe kryteria potwierdzania tożsamości. Potraktowanie tego elementu komunikacji zdalnej w sposób nieodpowiedni będzie mogło rodzić poważne konsekwencje, np. w postaci nieważności postępowania. Dlatego trzeba wprowadzić tu najwyższe standardy, ale to, czy będzie to jedno, dwu czy trzystopniowy system weryfikacji tożsamości jest do uzgodnienia ze specjalistami od bezpieczeństwa. Nie możemy też pozwolić sobie na absolutny liberalizm w tym zakresie – doprecyzowane i bezpieczne zasady są w interesie stron, wymiaru sprawiedliwości oraz w interesie publicznym. Standardy bezpieczeństwa muszą być zachowane w zakresie samej komunikacji, jak i potwierdzania tożsamości. Szczegóły powinno określać rozporządzenie ministra sprawiedliwości.

Czy projekt jest efektem prac jakiejś zorganizowanej grupy?
Nie, powstała ona spontanicznie. Uznaliśmy, że to dobry moment na taką dyskusję. Spowolnienie naszego codziennego życia, zawieszenie pracy przez sądy, to doskonały okres by zastanowić się nad przyszłością, gdyby taka sytuacja miała się powtórzyć. Świat szybko przyswaja nowe technologie, a wymiar sprawiedliwości dotąd stał nie jako z boku. Są to propozycje nie tylko na czas epidemii, ale też na przyszłość. Czy jest w ogóle w wymiarze sprawiedliwości miejsce na komunikację zdalną i czy będzie to dla niego korzystne, także po powrocie do znanej nam dotychczas rzeczywistości, pokarze czas i temperatura dyskusji oraz aktywność wszystkich zainteresowanych stron. Projekt wymaga wszechstronnej dyskusji, po części zmiany dotychczasowego modelu funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości, aktywności po stronie władzy wykonawczej w pozyskaniu środków na jego realizację oraz precyzji i perfekcji we wdrożeniu bezpiecznego systemu informatycznego. Konieczne jest też przeprowadzenie szerokiej akcji informacyjno-edukacyjnej, po części też praca nad eliminacją wykluczenia cyfrowego. To dyskusja o realnej reformie sądownictwa. Cyfryzacja sądownictwa w perspektywie kilku lat jest nieuchronna. Musimy oswajać się z tym kierunkiem. Nowe rozwiązania wymagają jednak akceptacji wszystkich uczestników wymiaru sprawiedliwości, a przede wszystkim muszą być to rozwiązania służące interesom obywateli.

I chcecie państwo złożyć projekt w formie petycji?
Tak. Uważam, że to najlepsza forma, bo pozwala zwrócić uwagę na problem i rozpocząć dyskusję. Forma petycji daje elastyczność w podejściu do problemu i nie może pozostać bez odpowiedzi. Każda dyskusja wzbogaca i pozwala nam się przygotować na problemy, które może przynieść przyszłość.