Co zmiana dotycząca zawieszenia biegu terminu do złożenia wniosku o upadłość oznacza w praktyce dla wierzycieli? Czy nie będą oni mogli już złożyć wniosku o upadłość dłużnika, jeżeli popadł on w stan niewypłacalności z powodu koronawirusa? Na pytanie naszego czytelnika odpowiada ekspert.

Wierzyciel – tak jak do tej pory – będzie mógł żądać ogłoszenia upadłości swojego kontrahenta, co do którego wykaże, że popadł w stan niewypłacalności. Przypomnijmy, że prawo upadłościowe ułatwia wierzycielowi procedowanie, bo do wniosku upadłościowego wystarczy załączyć fakturę, z której będzie wynikało, że dłużnik nie płaci już od trzech miesięcy. To zaś oznacza, że wobec dłużnika zaistniało domniemanie niewypłacalności.

Dłużnik oczywiście będzie mógł podjąć obronę, ale powołanie się na stan epidemii w żaden sposób mu nie pomoże. Ustawodawca bowiem nie wyłącza możliwości ogłoszenia upadłości wobec podmiotów, które stały się niewypłacalne wskutek sytuacji wywołanej pandemią. Podstawa upadłości jest więc zawsze obiektywna, a to jedynie zarząd dłużnika może – w ramach tarczy antykryzysowej 2.0 – skorzystać z uprawnienia do późniejszego złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości.

Z punktu widzenia dłużnika jedyną więc realną szansą obrony przed taką upadłością zainicjowaną przez wierzyciela będzie złożenie własnego wniosku o otwarcie postępowania restrukturyzacyjnego. Zgodnie bowiem z ogólnymi regułami wniosek restrukturyzacyjny powinien być rozpoznany przed wnioskiem upadłościowym. Aby jednak sąd mógł otworzyć restrukturyzację, musi istnieć perspektywa prowadzenia działalności operacyjnej, tak by możliwe stało się zawarcie układu z wierzycielami.

Bartosz Sierakowski, radca prawny i wspólnik, Kancelaria Zimmerman i Wspólnicy sp. k.