Odwołanie wszystkich imprez masowych w Polsce to pokłosie zalecenie Światowej Organizacji Zdrowia. Decyzja ta ma na celu zminimalizowanie rozprzestrzeniania się koronawirusa, ale mocno pokrzyżuje niektóre plany. Pytanie, czy także młodym parom, które planowały najważniejszy dzień swojego życia. Czy muszą odwoływać wesela?

- Odpowiadając na to pytanie, przypominam, że imprezy okolicznościowe, takie jak wesela, nie zaliczają się do imprez masowych w rozumieniu przepisów prawa – mówi Agnieszka Zgrzebny z Krajowego Centrum Pomocy Dłużnikom. Jednak sytuacja wcale nie jest taka prosta. Bowiem zgodnie z ostatnimi decyzjami polskiego rządu, nie jest też możliwe organizowanie zgromadzeń w rozumieniu ustawy Prawo o zgromadzeniach. Zakazu, o którym mowa powyżej, nie stosujemy, w przypadku gdy liczba uczestników zgromadzenia wynosi nie więcej niż 50 osób, wliczając w to organizatora i osoby działające w jego imieniu. Ustawodawca zgromadzenie definiuje jako zgrupowanie osób na otwartej przestrzeni, dostępnej dla nieokreślonych imiennie osób w określonym miejscu w celu odbycia wspólnych obrad lub w celu wspólnego wyrażenia stanowiska w sprawach publicznych. Do tego dochodzi kolejne ograniczenie, czyli decyzja skutkująca też zamknięciem restauracji itp. miejsc, w których zwykle organizowane są wesela. I właściwie to przesądza sprawę.

Teoretycznie możliwa jest sytuacja kiedy ktoś organizuje imprezę zamkniętą np. we własnym lokalu albo w innym miejscu nie będącym restauracją, np. w namiocie na działce państwa młodych. Jednak taka impreza jest obwarowana licznymi ograniczeniami, przede wszystkim co do liczby uczestników, która nie może przekroczyć 50 osób, koniecznością sporządzenia imiennej listy gości, a także trudnościami związanymi z przygotowaniem posiłku dla gości, bowiem działalność gastronomiczna polegająca na przygotowywaniu i podawaniu posiłków i napojów gościom również została zawieszona w okresie epidemii.

To stan na teraz. Nie można także wykluczyć, że niebawem zostaną zakazane wszelkie imprezy, wesela, bez względu na liczbę planowanych uczestników.

Co wówczas z zawartymi umowami z salą weselną, cateringiem, czy zespołem weselnym?

Regułą, która obowiązuje w prawie cywilnym, a w szczególności w prawie kontraktowym, jest zasada pacta sunt servanda. Ta paremia, zgodnie z którą „umów powinno się dotrzymywać”, przyświeca wszystkim czynnościom prawnym. Wyjątkiem od tej zasady jest sytuacja, w której niewykonanie lub nienależyte wykonanie jest następstwem okoliczności, za które strona nie ponosi odpowiedzialności.

Należy zatem rozważyć czy taką okoliczność stanowi epidemia koronawirusa i czy możemy ją traktować w kategorii siły wyższej.

Pojęcie siły wyższej nie zostało w polskim ustawodawstwie zdefiniowane. Powszechnie uznaje się jednak, iż siła wyższa to zdarzenie zewnętrzne, niemożliwe (lub prawie niemożliwe) do przewidzenia, którego skutkom nie można zapobiec. Zgodnie z ugruntowaną linią orzeczniczą siła wyższa musi być zdarzeniem zewnętrznym w stosunku do powołującego się na nią podmiotu. Stan określany w ten sposób powinien istnieć obiektywnie, a więc musi być widoczny i sprawdzalny dla nieuprzedzonego obserwatora, nie może być np. wytworem wyobraźni.

W kontekście epidemii koronawirusa ustalenie czy strona w przypadku niewykonania umowy może się powołać na siłę wyższą będzie zależne od tego czy w zapisach umowy znalazły się wprost zapisy obejmujące pojęcie „epidemii” lub „pandemii”. W przypadku braku wzmianki w umowie o wyłączeniu odpowiedzialności wobec zaistnienia siły wyższej konieczna będzie dokładna analiza klauzul umownych oraz przepisów obowiązujących w chwili jej zawarcia. Nie sposób spekulować na tym etapie jak sądy mogłyby rozstrzygać takie kwestie, jednak prawdopodobne wydaje wobec dotychczas ugruntowanego orzecznictwa uznanie epidemii koronawirusa w kategorii siły wyższej.

Jeśli umowa nie zawiera klauzuli siły wyższej, a istnieje realna możliwość porozumienia, strony mogą samodzielnie zmienić treść wiążącej ich umowy poprzez rozwiązanie jej za porozumieniem stron lub zmianę zapisów umownych określających zobowiązania stron, kary umowne czy kwestie płatności. Możliwości te wynikają z powszechnej obowiązującej zasady swobody umów.

Niezależnie od powyższego istnieje także sądowa możliwość modyfikacji zapisów umowy w sytuacjach nadzwyczajnych (tzw. klauzula rebus sic stantibus - art. 357¹ § 1 k.c.). Powyższa zasada wprowadza możliwość ingerencji sądu w postanowienia umowne stron. Jeśli w przypadku nadzwyczajnej zmiany stosunków spełnienie świadczenia może stać się połączone z nadmiernymi trudnościami albo grozić jednej ze stron rażącą stratą, czego strony nie przewidywały przy zawarciu umowy. sąd może – po rozważeniu interesów stron i zgodnie z zasadami współżycia społecznego – oznaczyć sposób wykonania zobowiązania, wysokość świadczenia lub nawet orzec o rozwiązaniu umowy.

W praktyce skorzystanie z tej klauzuli przez polskie sądy będzie dość trudne, bowiem nie mamy możliwości określenia stopnia i zasięgu rozwoju epidemii zaś biorąc pod uwagę fakt, iż w sądach nie odbywają się obecnie żadne rozprawy skorzystanie z dobrodziejstwa art art. 357¹ § 1 k.c nie wydaje się zbyt realne – mówi Agnieszka Zgrzebny z Krajowego Centrum Pomocy Dłużnikom.

Zatem jeśli sytuacja epidemiologiczna w kraju będzie dalej postępować w przypadku umów zawartych z firmą weselną, wynajmem sali weselnej czy zespołem powinniśmy w pierwszej kolejności skontaktować się z przedsiębiorcą i renegocjować warunki umowy w zakresie zmiany terminu planowanej imprezy lub ewentualnego odstąpienia od umowy i zwrotu uiszczonych zaliczek w całości.