Dzieje się tak wówczas, gdy z okoliczności zdarzenia wynika, iż o sprawie dowie się szersze grono osób. Stwierdził tak Sąd Okręgowy w Słupsku.
Sprawa, która legła u podstaw wydanego orzeczenia, była niecodzienna. W pewnym miasteczku jest zakład karny. Pracuje w nim wielu mieszkańców. W większości strażnicy się znają. W listopadzie 2018 r. nowo wybrany wójt urządził w swoim domu imieniny. Wszyscy bawili się dobrze aż do nocy. Po zakończonej imprezie jeden z wracających do domu biesiadników wzniósł okrzyk na cześć solenizanta. Uczynił to w bezpośrednim sąsiedztwie domu należącego do emerytowanego funkcjonariusza służby więziennej. Emeryt wraz z żoną byli zwolennikami kandydata, który przegrał. Słysząc okrzyki pod oknami, zdenerwowali się. Uznali, że była to celowa szykana przeciw nim i mogą być kolejne. Emeryt rozpoznał wśród wykrzykujących wiwaty jednego z funkcjonariuszy służby więziennej. A przynajmniej tak mu się wydawało. Ponieważ znał go od dziecka, zaprosił kolejnego dnia na rozmowę. Oczekiwał wraz z żoną przeprosin za zakłócenie ciszy nocnej. Poinformował, że nagrywa rozmowę. Strażnik więzienny poczuł się urażony. O przeprosinach nie było mowy.
Starszy człowiek postanowił więc wysłać skargę na swojego młodszego kolegę po fachu do dyrektora zakładu karnego. Uważał, że sprawa nagannego zachowania wymaga wyciągnięcia konsekwencji służbowych. Poinformował w piśmie, że strażnik ze szwagrem przez kilkanaście minut wydzierali się pod jego oknem. Zagrażało to zdrowiu jego żony, która była po poważnej operacji. Stwierdził, że takie zachowanie funkcjonariusza narusza dobre imię Służby Więziennej.
Przełożony przewinienia się nie dopatrzył, ale o sprawie huczało pół miasteczka. Część opowiadała się po stronie młodego strażnika, część popierała emeryta. Strażnik, na którego złożono skargę, postanowił pozwać emerytowanego funkcjonariusza. Powód? Naruszenie dóbr osobistych.
Z zeznań świadków nie wynikało, by funkcjonariusz wznosił okrzyki. Sam emeryt zaś przyznał, że tak mu się wydawało, ale pewien nie jest. Zgodnie zaś z ciężarem dowodzenia to on powinien wykazać naganne zachowanie postponowanej osoby.
Emerytowany strażnik argumentował, że nie można przypisywać mu odpowiedzialności, gdyż trudno mówić o zaszkodzeniu młodszemu funkcjonariuszowi w lokalnym środowisku, skoro skarga trafiła jedynie do jednej osoby. To tłumaczenie nie znalazło jednak akceptacji sądu. Po pierwsze, samo rozpatrzenie skargi wymagało konsultacji w szerszym gronie osób. Po drugie, pozwany powinien mieć świadomość, że trudno byłoby utrzymać sprawę w tajemnicy w miasteczku, gdzie większość osób się zna i pracuje w jednym miejscu. Powiązania rodzinne i towarzyskie stron sporu w naturalny sposób prowadziły do rozpowszechnienia informacji.
Istotne jest też to, czy skarga była zasadna. W ocenie sądu, nawet przyjmując, że strażnik w godzinach nocnych, w czasie wolnym od pracy, wydawałby okrzyki na wiwat dla solenizanta, to nie było powodu do pociągnięcia go do odpowiedzialności pracowniczej. Oczywiście w ciszy nocnej taki aplauz może wybić ze snu osoby podatne na odgłosy z otoczenia i mogą mieć trudności z zaśnięciem. Ale racjonalnym zachowaniem byłoby zwrócenie uwagi. Szczególnie jeśli chodziło o osobę dobrze znaną od dziecka.
„Udział w typowej imprezie towarzyskiej i przejście w rozweselonej grupie trudno ujmować poprzez pryzmat zachowań, które powinny znaleźć się w zainteresowaniu pracodawcy” – można przeczytać w opublikowanym w połowie stycznia 2020 r. uzasadnieniu do wyroku. Cokolwiek by mówić, nie doszło do zgorszenia w miejscu publicznym, co uwłaczałoby godności funkcjonariusza Służby Więziennej.
Skutek? Treść pisma do przełożonego, o którym wskutek specyficznych uwarunkowań lokalnych mówiło wiele osób, mogła naruszyć dobra osobiste funkcjonariusza. Trzeba więc przeprosić. Jak? Najlepiej poprzez odczytanie przeprosin na porannej odprawie funkcjonariuszy.
Natomiast w ocenie sądu nie było konieczności zasądzenia rekompensaty pieniężnej. Satysfakcja z konieczności wycofania się przez emeryta ze swoich oskarżeń powinna wystarczyć.
Trzeba więc przeprosić. Jak? Najlepiej poprzez odczytanie przeprosin na porannej odprawie funkcjonariuszy

orzecznictwo

Wyrok Sądu Okręgowego w Słupsku z 30 sierpnia 2019 r., sygn. akt I C 1036/18. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia