Jeżeli niewypłacalność firmy nastąpiła przed 2016 r., czyli przed wejściem w życie nowych przepisów prawa restrukturyzacyjnego, wierzyciel musi udowodnić, że poniósł konkretną szkodę, wynikłą z niezłożenia na czas wniosku o upadłość przez zarząd bankruta.
Spółka I. skierowała przeciwko Jakubowi U. pozew, żądając zapłaty ponad 200 tys. zł tytułem niezapłaconych faktur za wykonane usługi na rzecz firmy M., której prezesem zarządu był właśnie Jakub U. (spółka I. zajmowała się wyszukiwaniem i rekrutacją pracowników, a także obsługą pracy tymczasowej, również na rzecz firmy M.). Spółka I. po wygranym postępowaniu upominawczym skierowała sprawę do egzekucji komorniczej, ale nie udało się od firmy M. ściągnąć należności – była kompletnie niewypłacalna, w dodatku złożony rok wcześniej przez jej zarząd wniosek o upadłość (składał go m.in. Jakub U. jako prezes) został oddalony z powodu brak majątku, pozwalającego na pokrycie choćby kosztów postępowania upadłościowego.
W tej sytuacji żądania wierzyciela – spółki I. – skierowane zostały osobiście przeciwko członkom zarządu firmy bankruta na mocy art. 21 ust. 3 prawa upadłościowego (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 498 ze zm.). Zgodnie z tym przepisem osoby odpowiedzialne za reprezentację lub prowadzenie spraw osoby prawnej ponoszą odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną wskutek niezłożenia wniosku o upadłość – chyba że nie ponoszą winy, przy czym osoby te mogą uwolnić się od odpowiedzialności, jeżeli wykażą, że w terminie 30 dni od dnia powstania podstaw do upadłości (w praktyce najczęściej od momentu wystąpienia stanu niewypłacalności osoby prawnej) otwarto postępowanie restrukturyzacyjne albo zatwierdzono układ w postępowaniu o zatwierdzenie układu.
Rzecz w tym, że z kolei art. 21 ust. 3a prawa upadłościowego wprowadza domniemanie, zgodnie z którym szkoda wierzyciela wskazana wyżej obejmuje wysokość niezaspokojonej wierzytelności tego wierzyciela wobec dłużnika. Tyle że przepis ten został wprowadzony dopiero w 2016 r., zaś w przypadku firmy M. procedura upadłościowa została wszczęta (i rychło zakończona oddaleniem wniosku z uwagi na brak majątku) jeszcze w 2013 r. Powstała więc kwestia prawna – czy w takim wypadku można stosować obecnie obowiązujące przepisy prawa upadłościowego w stosunku do członków zarządu zbankrutowanej firmy, w sytuacji gdy stan niewypłacalności i próba wszczęcia procedury upadłościowej nastąpiły jeszcze przed ich wejściem w życie. Przy braku możliwości zastosowania tych przepisów spółka I. musiałaby udowodnić szkodę – a tego jej się nie udało dokonać.
Sądy orzekały różnie – w I instancji spółka I. proces wygrała, ale sąd apelacyjny zmienił wyrok i oddalił powództwo. To orzeczenie potwierdził Sąd Najwyższy, oddalając z kolei skargę kasacyjną.
Zdaniem SN pogląd, iż należy w takiej sprawie zastosować wcześniejsze przepisy (w tym art. 21 prawa upadłościowego w wersji sprzed nowelizacji) jest prawidłowy i wynika on z fundamentalnej zasady – niedziałania prawa wstecz (o której wprost mówi art. 3 kodeksu cywilnego).
Aby zastosować nowe przepisy, należy wykazać, że było prowadzone przed wejściem w życie nowych przepisów postępowanie – zgodnie bowiem z art. 448 prawa restrukturyzacyjnego (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 498 ze zm.; weszło w życie w 2016 r. wraz z nowelizacją prawa upadłościowego), przepisy o skutkach wszczęcia postępowania co do osoby, majątku i zobowiązań dłużnika lub upadłego stosuje się również do zdarzeń prawnych, które miały miejsce przed dniem wejścia w życie ustawy.
– Odnosi się to do czynności prawnych wykonanych w stosunku do masy upadłości określonych w art. 304 prawa restrukturyzacyjnego, a to absolutnie nie jest ten przypadek. W rozpoznawanej sprawie nie doszło w ogóle do wszczęcia postępowania restrukturyzacyjnego ani innego postępowania związanego z upadłością lub sanacją niewypłacalnego przedsiębiorstwa. Tak więc konieczne jest tu wykazanie szkody na zasadach ogólnych – powiedział sędzia Marcin Krajewski.
Należy więc ustalić rzeczywisty stan majątkowy wierzyciela oraz potencjalny stan w sytuacji, gdyby wniosek o upadłość został złożony na czas. Z tym że tu szkoda w pełnej wysokości mogłaby zostać uznana tylko, gdyby wierzyciel udowodnił, że wszystkie jego wierzytelności zostałyby zaspokojone w postępowaniu upadłościowym. A w przypadku firmy M. i jej członków zarządu nie można tego wykazać.
Poza tym – co już wykazał sąd apelacyjny – powodowa spółka wiedziała o trudnej sytuacji firmy M., a więc umowa i tak byłaby zawarta, nawet gdyby procedury upadłościowe były wszczęte na czas. Zatem ewentualną szkodą zostały koszt wykonanych usług, na pewno niższy od wymaganego wynagrodzenia.

orzecznictwo

Wyrok Sądu Najwyższego z 20 grudnia 2019 r., sygn. akt II CSK 19/19 www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia