Nie jest możliwe wpisanie w polskim akcie stanu cywilnego zamiast ojca dziecka - rodzica, który nie jest mężczyzną; byłoby to sprzeczne z podstawowymi zasadami porządku prawnego w Polsce - wynika z poniedziałkowej uchwały siedmiorga sędziów Naczelnego Sądu Administracyjnego.

Jednocześnie NSA podkreślił w uzasadnieniu tej uchwały, że nie można uzależniać nabycia obywatelstwa polskiego przez dziecko urodzone za granicą od uprzedniej czynności wpisania (transkrypcji) zagranicznego aktu urodzenia do polskich akt stanu cywilnego.

"Rodzicami dziecka w prawie polskim mogą być tylko matka i ojciec; polskie ustawodawstwo nie zna innej kategorii rodzica" - mówił w uzasadnieniu tej uchwały sędzia NSA Jacek Chlebny. Wywodził, że małżeństwo - jako związek kobiety i mężczyzny - rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką państwa, a zasady wywodzące się z konstytucji znajdują odzwierciedlenie w ustawach.

Jak dodał sędzia, polski ustawodawca nie przewidział tymczasem możliwości wpisania do polskiego aktu stanu cywilnego jako ojca osoby płci żeńskiej, a przepisy Prawa o aktach stanu cywilnego, a także inne polskie przepisy, jako ojca zawsze wskazują mężczyznę. "Zauważyć należy, że wspólnie przysposobić dziecko mogą tylko małżonkowie. (...) Prawo polskie nie zna instytucji rodziców jednopłciowych i nie przyznaje związkom partnerskim praw rodzicielskich" - podkreślił.

"NSA uznając sprzeczność z podstawowymi zasadami polskiego prawa rodzinnego transkrypcji aktu urodzenia, w którym jako rodzice wpisane zostały osoby tej samej płci, ma na uwadze skutki, jakie zaistniałyby w polskim porządku prawnym w wyniku jej dokonania. Zagrożona zostałaby spójność polskiego systemu prawa, w którym funkcjonowałyby akty urodzenia zawierające dane, których nie można byłoby umieścić w akcie urodzenia dziecka narodzonego w Polsce" - argumentował sędzia.

Pytanie prawne wyniknęło w związku z rozpatrywaną przez NSA kilka miesięcy temu skargą kasacyjną kobiety, której kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Piasecznie odmówił wpisania (transkrypcji) do polskich ksiąg aktu urodzenia jej syna, który przyszedł na świat w Londynie w 2015 r. W akcie tym jako rodzice widniały dwie kobiety. Odmowę podtrzymał wojewoda mazowiecki, a skargę na taką odmowę w październiku 2016 r. oddalił Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie.

Zagadnienie prawne dotyczyło tego, czy przepisy Prawa o aktach stanu cywilnego w powiązaniu z zapisami Prawa prywatnego międzynarodowego dopuszczają transkrypcję zagranicznego aktu urodzenia dziecka, w którym jako rodzice wpisane są osoby tej samej płci.

W podjętej uchwale NSA orzekł, że przepisy Prawa o aktach stanu cywilnego w związku z zapisami Prawa prywatnego międzynarodowego nie dopuszczają transkrypcji zagranicznego aktu urodzenia dziecka, w którym jako rodzice wpisane są osoby tej samej płci.

NSA zwrócił także uwagę, że w wyniku transkrypcji powstaje polski akt stanu cywilnego. "Odrywa się on od pierwotnego aktu, na którym został oparty i jego dalsze losy w polskim porządku prawnym są niezależne od losów zagranicznego aktu. (...) Transkrypcja musi być w związku z tym przeprowadzona na podstawie prawa polskiego, a znaczenie użytych pojęć powinno być spójne z pojęciami rozumianymi na gruncie prawa polskiego" - zaznaczył sędzia Chlebny.

Skarżąca kobieta wskazywała, że w związku z brakiem transkrypcji aktu urodzenia odmówiono jej dziecku nadania numeru PESEL oraz wydania polskiego paszportu. NSA podkreślił, że nabycia obywatelstwa nie można jednak "w żadnym razie uzależniać od transkrypcji".

"Skarżąca jest obywatelką polską i jej syn z mocy prawa, na podstawie konstytucji, nabył obywatelstwo polskie. Brak transkrypcji nie stanowi przeszkody do potwierdzenia posiadania obywatelstwa polskiego" - mówił sędzia Chlebny.

Jak wskazał sędzia brytyjski akt urodzenia, nawet bez transkrypcji, jest dowodem zdarzeń w nim stwierdzonych - można więc powoływać się na taki akt w toku postępowań administracyjnych i sądowych i realizować uprawnienia, których nabycie jest uprawnione od okazania aktu stanu cywilnego.

Do sprawy przystąpili: prokuratura, Rzecznik Praw Obywatelskich, Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Instytut Ordo Iuris, a ostatnio także Rzecznik Praw Dziecka.

Jak mówił podczas rozprawy przed sądem RPD Mikołaj Pawlak "są rzeczy, których nie przeskoczymy". "Czy na przykład jutro może wpłynąć wniosek o transkrypcję aktu małżeństwa z 12-latką" - pytał wskazując, że w niektórych z państw dopuszczalne są małżeństwa z osobami nieletnimi w świetle polskiego prawa. Zaznaczał, iż każdy kraj ma regulacje broniące go przed ingerencją nieznanego systemu prawnego.

Jednocześnie RPD zastrzegł, iż najważniejsze, aby dziecko uzyskało wszelkie dokumenty. Ocenił, iż nie jest potrzebna do tego transkrypcja aktu urodzenia i zadeklarował, iż sam może podjąć interwencję u ministra cyfryzacji w sprawie nadania dziecku numeru PESEL.

Po ogłoszeniu uchwały pełnomocniczki skarżącej kobiety mówiły dziennikarzom, że brały pod uwagę takie rozstrzygniecie. Dodały, że NSA uznał, iż niewydawanie dokumentów tożsamości dzieciom ze związków jednopłciowych jest naruszeniem prawa. "Nie usłyszeliśmy natomiast, w jaki sposób technicznie mają być rozpatrywane wnioski o wydanie dokumentów paszportowych takim dzieciom. Chciałabym, żeby w dokumencie tożsamości jako rodzice były określone te dwie matki" - powiedziała PAP jedna z tych pełnomocniczek mec. Karolina Gierdal.

"Uchwała NSA nie jest niekorzystna dla dziecka. Będzie mogło dochodzić ono swych praw na gruncie prawa polskiego i to jest kluczowa informacja" - powiedział natomiast dziennikarzom prok. Przemysław Ostojski z Prokuratury Krajowej.

Teraz skarga kasacyjna ponownie trafi do składu trzech sędziów NSA, którzy kilka miesięcy temu zadali pytanie do poszerzonego składu.

W październiku ub.r. w innej - bardzo podobnej sprawie - NSA uchylił decyzje odmawiające wpisu do ksiąg stanu cywilnego brytyjskiego aktu urodzenia dziecka, w którym jako rodzice widniały dwie kobiety i orzekł wówczas, że organy administracji będą musiały ponownie zająć się sprawą tamtego wpisu.

Jak wtedy uzasadniał NSA, "skoro w obecnym stanie prawnym istnieje obowiązek dokonania transkrypcji zagranicznego aktu urodzenia, aby obywatel RP mógł dostać dokument tożsamości, to nie może być tu mowy o klauzuli porządku publicznego". "Nie można uciekać od rozwiązania problemu, bo mamy do czynienia z dyskryminacją małoletniego obywatela RP" - podkreślał jesienią ub.r. NSA.

Po tamtym wyroku krakowski USC wykonał październikowy wyrok NSA i wpisał akt urodzenia dziecka do rejestru. Czynność tę zaskarżył jednak prokurator, który uznał, że była ona sprzeczna z "podstawowymi zasadami porządku prawnego RP". W ten sposób sprawa znowu trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie. Pełnomocnik kobiet mówił, że "mamy do czynienia z sytuacją kuriozalną, w której organ prokuratorski, który ma stać na straży praworządności, kwestionuje prawomocny wyrok NSA".

W czerwcu krakowski WSA nieprawomocnie orzekł, że transkrypcja brytyjskiego aktu urodzenia dziecka wychowywanego przez dwie Polki była zgodna z prawem i oddalił skargę prokuratora.