Przewodniczący Iustitii sędzia Krystian Markiewicz nie wierzy we właściwe wyjaśnienie jego sprawy przez rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych sędziego Piotra Schaba. Rzecznik ma sprawdzić, czy Markiewicz nakłaniał do popełnienia aborcji. Sprawa ma związek z doniesieniami Onetu.

Sędzia Schab zapowiedział we wtorek "podjęcie czynności" w sprawie informacji Onetu, według których pełniący funkcję wiceministra sprawiedliwości Łukasz Piebiak utrzymywał w internecie kontakt z kobietą o imieniu Emilia, prowadzącą - za jego wiedzą - akcje dyskredytujące niektórych sędziów, w tym szefa Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia.

Czynności rzecznika mają dotyczyć możliwego uchybienia godności urzędu przez sędziów zatrudnionych w MS, a także podżegania. Ich celem jest jednak również m.in. wstępne ustalenie, czy zachowanie "jednego ze wskazanych sędziów", czyli sędziego Markiewicza, stanowiło "delikt dyscyplinarny, wyczerpujący znamiona występku z art. 18 par. 2 kk w zw. z art. 157a par. 1 kk".

Chodzi o nakłanianie do popełnienia czynu zabronionego, w tym przypadku - spowodowania uszkodzenia ciała dziecka poczętego lub rozstroju zdrowia zagrażającego jego życiu. Według Onetu informacja sugerująca, że sędzia Markiewicz miał namówić pewną kobietę do popełnienia aborcji, pojawiła się w zniesławiających go materiałach rozesłanych przez Emilię.

Sędzia Markiewicz we wtorek w Polsat News oświadczył, że nie wierzy we właściwe wyjaśnienie tej sprawy przez rzecznika dyscyplinarnego. Jego zdaniem "trzeba pamiętać, kto tych rzeczników mianował". "Tych rzeczników mianował (minister sprawiedliwości, Zbigniew) Ziobro razem z Piebiakiem" - powiedział.

"Na końcu taką sprawę dyscyplinarną sędziego rozstrzygnie Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego, gdzie są tzw. sędziowie w SN mianowani znowu przez ten upolityczniony KRS, na który wpływ miał Piebiak i Ziobro oraz wskazane przez Piebiaka i Ziobro osoby" - ocenił szef Iustitii.

Jak dodał nie będzie to jego pierwsze postępowanie przed rzecznikami dyscyplinarnymi. "Zawsze wydawało mi się, że rzecznicy dyscyplinarni powinni rzeczywiście reagować w tych sytuacjach, gdzie coś jest nie tak, jeśli chodzi o zachowanie sędziów" - powiedział szef Iustitii. Ale nie przypomina sobie, aby "te osoby, które uderzały w niezależny wymiar sprawiedliwości, miały jakiekolwiek nieprzyjemności od tych rzeczników".

Pytany, jak jego zdaniem należy tę sprawę wyjaśnić, Markiewicz odparł, że trzeba poczekać, aż - jak mówił - "będziemy mieli rzeczywiście takie organy w państwie, które normalnie funkcjonują".

Według Onetu w materiałach o szefie Iustitii znalazło się zdanie: "Cała prawda o sędzi K. Markiewiczu. Kim jest i co zrobił? Czy wyuczona poza zastąpi zasady moralne, etykę i wiarę w życie choćby swojego nienarodzonego dziecka". Te informacje miały być wysyłane do wszystkich oddziałów Iustitii i na domowy adres Markiewicza, który Emilia miała dostać od Piebiaka, podobnie jak adresy sędziów warszawskiej Iustitii.

25 czerwca 2018 roku Emilia pisała o wysyłanych przez siebie mailach o Markiewiczu, dodając na koniec: "PS. żądam podwyżki". "Dziękuję bardzo. Teraz trzeba wypocząć, by dalej walczyć o dobrą zmianę. O podwyżce się pomyśli" - miał odpowiedzieć Piebiak. Dzień później miał zaś napisać: "Pani Emilio, może tę aborcję to jako ostateczne rozwiązanie zastosujemy?". "Problem w tym, że gdy wiceminister zaczął się wahać, Emilia zdążyła już rozesłać kilka tysięcy maili" - wskazał portal.

We wtorek Piebiak podał się do dymisji, zapowiadając jednocześnie pozew przeciwko redakcji Onet, która - jak dodał - rozpowszechnia pomówienia na jego temat oparte na relacjach niewiarygodnej osoby. Jak przekazał PAP rzecznik MS Jan Kanthak, o rezygnację poprosił Piebiaka szef resortu Zbigniew Ziobro, który doniesienia Onetu przyjął z dezaprobatą. Premier Mateusz Morawiecki poinformował we wtorek, że przyjmie tę dymisję.