Do wyjaśnienia w postępowaniu wykroczeniowym kwestii przekroczenia prędkości o ponad 50 km/h, sprawa administracyjna utraty przez kierowcę prawa jazdy na 3 miesiące powinna być zawieszona - uważa RPO. Problemem zajmie się w poniedziałek Naczelny Sąd Administracyjny.

"Zawieszanie postępowań (administracyjnych - PAP) przed starostą ze względu na toczące się postępowanie wykroczeniowe jest najkorzystniejsze z punktu widzenia interesu obywatela i spójności systemu wymiaru sprawiedliwości" - wskazuje Rzecznik Praw Obywatelskich, który w tej sprawie skierował w listopadzie ub.r. wniosek do NSA.

Wnioskiem tym NSA zajmie się w poniedziałek w składzie siedmiorga sędziów. Pytanie prawne - jak przekazał RPO - sprowadza się do tego, czy "podstawą decyzji starosty o zatrzymaniu prawa jazdy może być wyłącznie informacja policji o ujawnieniu kierowania pojazdem z prędkością w obszarze zabudowanym przekraczającą dopuszczalną o więcej niż 50 km/h".

Zagadnienie wyniknęło w związku z rozbieżnym stosowaniem przez sądy administracyjne przepisów, które zostały wprowadzone do ustawy o kierujących pojazdami w maju 2015 r. Dodano wtedy nowe przesłanki administracyjnego zatrzymania prawa jazdy. Może to nastąpić, gdy kierowca przekroczy w terenie zabudowanym prędkość o ponad 50 km/h lub gdy będzie przewoził nadmierną liczbę osób.

W praktyce policjant w czasie kontroli drogowej po stwierdzeniu np. przekroczenia prędkości, zatrzymuje kierowcy prawo jazdy i przesyła je do właściwego starosty, który - wydając decyzję administracyjną - formalnie zatrzymuje dokument. Za pierwszym razem zatrzymanie prawa jazdy następuje na trzy miesiące. Starosta może wydać taką decyzję nie tylko, kiedy prawo jazdy zostało fizycznie zatrzymane przez policjanta. Podmioty uprawnione do kontroli ruchu drogowego mogą bowiem poinformować starostę o ujawnionym - np. przez fotoradar - przekroczeniu prędkości.

W związku z tymi przepisami - jak zaznacza RPO - część sądów administracyjnych po rozpoznaniu skarg obywateli uznaje, że "starosta opiera decyzję wyłącznie na informacji od policji, która ma charakter dokumentu urzędowego". "Według tego stanowiska, starosta nie jest uprawniony do weryfikowania przypisanego kierowcy wykroczenia pod względem merytorycznym. Nie może np. powoływać ani z urzędu, ani na wniosek dowodów weryfikujących informacje policji. Do odebrania prawa jazdy nie jest zaś konieczne prawomocne skazanie sprawcy" - wywodzi Rzecznik.

Jednak według innych orzeczeń w takich sprawach, gdy "kierowca zaprzecza przekroczeniu prędkości i odmawia przyjęcia mandatu, decyzja starosty nie może opierać się wyłącznie na notatce policji". "Decydujące ma być wtedy rozstrzygnięcie w sprawie o wykroczenie w związku z odmową przyjęcia mandatu" - uznaje część sądów. Ich zdaniem do takiego rozstrzygnięcia starosta powinien zawiesić swoje postępowanie.

Do tego drugiego poglądu prawnego przychyla się RPO. Jak dodaje, jest natomiast za "odrzuceniem tej linii orzeczniczej, która aprobuje automatyzm i obligatoryjność zatrzymywania prawa jazdy na podstawie niezweryfikowanych ustaleń policji".

"Konieczność zapewnienia prawa do sądu osobie ukaranej decyzją starosty nabiera szczególnego znaczenia w kontekście podnoszonych - m.in. w skargach do RPO, ale także w mediach - licznych uchybień i nieprawidłowości, których dopuszczały się osoby obsługujące radary, jak również wad technicznych oraz prawnych tego sprzętu" - informowało Biuro Rzecznika.

Ponadto - według RPO - ewentualne wydanie wyroku uniewinniającego kierowcę i wznowienie postępowania w sprawie zatrzymania prawa jazdy oznaczałoby m.in. uruchomienie postępowania odszkodowawczego od Skarbu Państwa. "Nie można bowiem wykluczyć sytuacji, w których obywatele bezprawnie pozbawieni przez kilka miesięcy prawa jazdy będą występować o odszkodowania, zarówno w zakresie poniesionych szkód, jak i utraconych korzyści. Odszkodowania te mogą okazać się dotkliwe dla Skarbu Państwa, zwłaszcza w przypadku osób, dla których prawo jazdy jest niezbędne do pracy" - argumentuje RPO. Tym samym - jak dodaje - "zawieszenie postępowania administracyjnego do czasu wyroku w sprawie o wykroczenie zapobiega powstaniu szkody".

Początek rozprawy NSA w tej sprawie wyznaczono na 1 lipca na godz. 13.