W rozstrzyganie toczących się przed sądami okręgowymi sporów gospodarczych włączeni powinni zostać obywatelscy sędziowie handlowi – to pomysł prawników na przyśpieszenie procesów.
DGP
Projekt ustawy zakładającej wprowadzenie instytucji sędziego handlowego został zaprezentowany podczas drugiej edycji Kongresu Prawników Polskich. Jest on efektem pracy Społecznej Komisji Kodyfikacyjnej, która działa pod kierownictwem prof. Wojciecha Popiołka z Uniwersytetu Śląskiego. Celem proponowanych zmian ma być nie tylko zapewnienie szybkiego i profesjonalnego procesu, ale także zbliżenie sądów do obywateli oraz zwiększenie do nich zaufania.
„Profesjonalizacja wymiaru sprawiedliwości poprzez stopniowe ograniczanie obsady składu orzekającego wyłącznie do sędziów będących kwalifikowanymi prawnikami doprowadziła do oderwania wymiaru sprawiedliwości od obywateli, a w konsekwencji przyczyniła się do braku zrozumienia oraz akceptacji rozstrzygnięć podejmowanych przez sądy” – tłumaczą autorzy pomysłu.

Sędzia czy ławnik

Obywatelscy sędziowie handlowi mieliby się rekrutować przede wszystkim ze środowiska przedsiębiorców (patrz: grafika). Byliby w orzekaniu niezawiśli i niezależni. Nie mieliby jednak prawa przewodniczyć ani rozprawie, ani naradzie ani też wykonywać czynności sędziego poza rozprawą. Pojawiać mieliby się w składach mieszanych: jeden sędzia zawodowy i dwóch obywatelskich i orzekać w I instancji w sądach okręgowych w sprawach z zakresu przede wszystkim prawa gospodarczego.
„Ograniczenie udziału obywatelskich sędziów handlowych wyłącznie do spraw rozpoznawanych w trybie procesu przez sądy okręgowe jako sądy I instancji ma wzmocnić rangę wprowadzanej instytucji. Są to bowiem sprawy skomplikowane ze względu na przedmiot albo wartość przedmiotu sporu” – tłumaczą autorzy projektu. Chodzi bowiem o to, aby jak najlepiej wykorzystać wiedzę i doświadczenie życiowe sędziów handlowych.
Jednak czy to się uda, wątpliwości ma prof. dr hab. Andrzej Kidyba, specjalista w zakresie prawa handlowego z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej.
– Obywatelscy sędziowie handlowi? Raczej należałoby ich nazwać ławnikami handlowymi – stwierdza. I nazywa projekt „horrorem, spleśniałą śliwką robaczywką”.
– Przykre, że środowisko prawników bierze udział w wyścigu na wymyślanie największych absurdów. Przecież tekst tej ustawy brzmi, jakby napisano go w latach 50. ubiegłego wieku, czyli za głębokiej komuny. Zresztą projekt odwołuje się do nieobowiązującej już ustawy o swobodzie działalności gospodarczej, co najlepiej świadczy o „kompetencjach” jego autorów – kwituje specjalista.

Wybór i odwołanie

Pomysłodawcy chcą, aby obywatelskich sędziów handlowych wybierał na pięcioletnią kadencję sejmik województwa. Dlaczego akurat ten organ? Odpowiedź jest prosta: radni sejmików są wybierani indywidualnie w wyborach powszechnych, co oznacza, że korzystają z szerokiej legitymizacji demokratycznej. Autorzy projektu liczą, że dzięki temu silniejszy będzie również mandat wybranych przez taki organ sędziów handlowych.
„Radny, który uczestniczył w wyborze konkretnego sędziego, będzie następnie ponosił odpowiedzialność przed swoimi wyborcami, a w szczególności może z tego powodu nie uzyskać mandatu na kolejną kadencję” – tłumaczą.
W projekcie przewidziano również sytuacje, które będą wymagały wygaszenia mandatu lub odwołania sędziego handlowego. Z tą pierwszą będziemy mieli do czynienia m.in. wówczas, gdy sędzia utraci obywatelstwo lub pełnię praw cywilnych i obywatelskich, czy też zostanie prawomocnie skazany za przestępstwo. W takich przypadkach mandat sędziego wygaśnie z mocy ustawy.
Z kolei sejmik województwa, który wybrał obywatelskiego sędziego handlowego, mógłby go odwołać przed upływem kadencji, np. wówczas, gdy zachowa się on w sposób godzący w powagę sądu lub w dobro wymiaru sprawiedliwości, nie będzie wykonywał obowiązków, czy też w sposób trwały utraci zdolność do sprawowania funkcji. Aby jednak sejmik mógł podjąć uchwałę o odwołaniu sędziego handlowego, najpierw będzie musiał trafić do niego wniosek właściwego prezesa sądu okręgowego zaopiniowany przez kolegium tego sądu.
Choć główną bolączką postępowań gospodarczych, na którą zwracają uwagę przedsiębiorcy, jest ich przewlekłość, to niedostateczna znajomość realiów gospodarczych sędziów też jest istotnym problemem.

Wewnętrzna sprzeczność

– Sama idea wprowadzenia sędziów handlowych, dzięki którym zwiększyłby się poziom wiedzy branżowej, specjalistycznej w sprawach gospodarczych, jest słuszna – mówi Jakub Bińkowski, sekretarz departamentu prawa i legislacji Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
– Jednocześnie konstrukcja, która została zaprezentowana, rodzi pewne ryzyka, związane z tym, że sędzia handlowy musiałby być czynnym przedsiębiorcą. To oznacza, że będzie miał udział w rozsądzaniu sprawy, w której stroną mógłby być ktoś z jego bezpośredniej konkurencji. Tymczasem nie ma przepisu mówiącego o tym, że społeczny sędzia handlowy nie może orzekać w sprawie, w której stroną jest przedsiębiorca będący jego bezpośrednim konkurentem. Więc z jednej strony celem wprowadzenia instytucji sędziego handlowego byłoby dostarczenie konkretnej specjalistycznej wiedzy branżowej, a z drugiej strony sędzia handlowy działający w takiej branży może mieć interes w orzekaniu w taki, a nie inny sposób. Mamy więc nierozwiązywalny konflikt – dodaje Bińkowski. Z kolei gdyby fakt prowadzenia działalności w jakiejś branży miał stanowić przesłankę do wyłączenia sędziego, to byłoby sprzeczne z celami, jakie towarzyszą wprowadzeniu tej instytucji.
Ministerstwo Sprawiedliwości zapytane przez DGP o to, czy widzi potrzebę zmian w tym zakresie, odpowiada, że resort ma swój harmonogram reform, które „aktywnie wprowadza”.