Najrzadziej orzekającym sędzią w Trybunale Konstytucyjnym w zeszłym roku był Mariusz Muszyński. Nieoficjalnie mówi się, że stracił zaufanie Julii Przyłębskiej, prezes TK.
Jak pracowali sędziowie Trybunału Konstytucyjnego w 2018 r. / DGP
23 – w wydaniu tylu merytorycznych rozstrzygnięć wziął udział w 2018 r. Mariusz Muszyński, wiceprezes TK. Wynika to z danych, do których dotarł DGP. To o ponad połowę mniej niż trójka sędziów TK najaktywniejszych orzeczniczo w zeszłym roku (patrz: grafika). Gorzej od Muszyńskiego wypada tylko Marek Zubik, który od 2017 r. nie orzeka w ogóle.
– Nie prowadzę na bieżąco statystyk ani nie porównuję swojej aktywności z innymi sędziami. Występuję po prostu w tylu sprawach, do ilu wyznaczy mnie prezes Julia Przyłębska – komentuje DGP sytuację sam Mariusz Muszyński. Zaznacza przy tym, że sprawa sprawie nierówna. Zdarzają się bowiem takie, które wymagają dużo więcej pracy, a tym samym i czasu poświęconego na ich rozstrzygnięcie niż pozostałe.
Tymczasem w środowisku coraz głośniej mówi się o narastającym konflikcie między prezes TK a jej zastępcą.
– To staje się tajemnicą poliszynela. A liczby pokazujące, jak mało prof. Muszyński zaczął orzekać, mogą to potwierdzać – słyszymy od jednego z konstytucjonalistów.

Spadek popularności

Mariusz Muszyński zaliczany jest do grona sędziów dublerów. Są to osoby, które – zgodnie z orzecznictwem poprzedniego TK – w 2015 r. zostały wybrane do sądu konstytucyjnego na miejsca już obsadzone. Szybko okazało się również, że prof. Muszyński trafił dzięki głosom posłów PiS do TK w konkretnym celu i nie będzie pełnił funkcji szeregowego członka trybunału. Gdy tylko prezydent zdecydował, że na czele TK stanąć ma Julia Przyłębska, a stało się to 21 grudnia 2016 r., ta w tym samym dniu upoważniła właśnie Mariusza Muszyńskiego do zastępowania jej w realizacji wszystkich wynikających z przepisów prawa uprawnień prezesa TK. Tym samym odsunęła w cień ówczesnego wiceprezesa TK Stanisława Biernata. Taka sytuacja trwała aż do zakończenia kadencji przez sędziego Biernata. Po zwolnieniu przez niego stanowiska wiceprezesa objął je bowiem nie kto inny, jak Mariusz Muszyński. Doszło do tego w lipcu 2017 r.

Wcześniej tytan pracy

Zresztą 2017 r. w ogóle był dla bohatera tego tekstu rokiem bardzo pracowitym. Oprócz tego, że zajmował się kwestiami administracyjnymi w TK, to był także bardzo aktywny na polu orzeczniczym. Mówiła o tym sama Julia Przyłębska, przedstawiając w zeszłym tygodniu posłom sprawozdanie z działalności trybunału. Przyłębska nie tylko chętnie wyznaczała Muszyńskiego do składów orzekających, ale i powierzała mu funkcję sprawozdawcy lub przewodniczącego.
I nie były to błahe sprawy. Dla przykładu – to Muszyński był sprawozdawcą, gdy TK oceniał przepisy mówiące o tym, że sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa wybiera środowisko (sygn. akt K 5/17). Taką samą funkcję pełnił w składzie, który pochylał się nad regulacjami dotyczącymi wyboru kandydatów na I prezesa Sądu Najwyższego (sygn. akt K 3/17). Najwięcej kontrowersji wzbudziła jednak sprawa, w której chodziło o przepisy, na mocy których do orzekania zostali dopuszczeni sędziowie dublerzy (sygn. akt K 1/17). Jak już wspomniano, do tego grona należy także Muszyński. Mimo to wziął on udział w wydaniu orzeczenia. Co więcej, był w tej sprawie sprawozdawcą. Wszystkie te rozstrzygnięcia były po myśli obecnej ekipy rządzącej.

Mniejszy kaliber

Dobra passa Mariusza Muszyńskiego w TK zdaje się kończyć wraz z nadejściem 2018 r. Świadczą o tym nie tylko przytoczone już liczby dotyczące jego aktywności orzeczniczej, ale również rodzaje spraw, do których wiceprezes TK jest wyznaczany. Nie orzekał np. w głośnej sprawie dotyczącej prezydenckiego prawa łaski (sygn. akt 9/17). Także w bieżącym roku próżno szukać prof. Muszyńskiego w składach rozstrzygających kwestie istotne z punktu widzenia rządzących. Nie brał udziału w wydaniu wyroku stwierdzającego niezgodność z konstytucją nowelizacji ustawy o IPN (sygn. akt K 1/18). Nie wyznaczono go również do składu mającego ocenić przepisy, zgodnie z którymi sędziów do KRS wybiera Sejm.
Co więcej, jak słyszymy od osoby związanej z TK, Mariusz Muszyński w zeszłym roku zniknął z trybunału tuż po wakacjach. Nie był widziany przez całą jesień, nie brał też udziału w grudniowym zgromadzeniu ogólnym sędziów TK.
– Ostatnio prof. Muszyński znów się pojawił. Słyszy się jednak, że stracił zaufanie prezes Przyłębskiej – mówi nasz informator.
Zdradza również, że był przypadek, kiedy to Mariusz Muszyński zaprotestował przeciwko decyzji Julii Przyłębskiej o ponownej zmianie składu orzekającego w jednej z istotnych spraw zawisłych od dłuższego czasu przed TK.
DGP zapytał TK o powody spadku aktywności orzeczniczej pana Muszyńskiego oraz o to, czy przyczyną tego stanu rzeczy może być to, że utracił on zaufanie prezes trybunału. Nadal czekamy na odpowiedź.