Dziennik Gazeta Prawna przedstawił założenia nowelizacji kodeksu karnego, nad którą w Ministerstwie Sprawiedliwości pracowano od dłuższego czasu. Syntetycznie rzecz ujmując, zmiany prawa karnego materialnego mają przebiegać po linii zaostrzenia reakcji karnoprawnej na czyn zabroniony.
Założenia te realizowane są na dwóch płaszczyznach. Po pierwsze, poprzez zaostrzenie głównie górnych granic ustawowego zagrożenia karą pozbawienia wolności za wiele występków oraz zbrodni. Po wtóre, zamierzony cel wzmocnienia represji planuje się osiągnąć, zmieniając gros założeń części ogólnej kodeksu karnego, odpowiadających za kształtowanie wymiaru kary w konkretnej sprawie.
Nawet pobieżna analiza projektu zmian prowadzi do konkluzji, że u ich podstaw legło swoiste votum separatum wobec polityki karnoprawnej, polegającej na resocjalizacji sprawców przestępstw. Jeszcze dalej idące zaostrzenie kar ma być remedium na popełnianie przestępstw, szczególnie z użyciem przemocy, w sytuacji gdy liczba tych przestępstw sukcesywnie maleje. Zaiste trudno dopatrzyć się logiki w rozumowaniu, że tylko izolacja w warunkach więziennych jest w stanie spowodować powstrzymanie się sprawców od popełniania kolejnych czynów zabronionych, gdy rzeczywistość ostatnich tygodni pokazała coś zgoła odmiennego. Brak pomysłów na pracę resocjalizacyjną, traktowanie zakładów karnych wyłącznie jako miejsc czasowego przetrzymywania osób, które dopuściły się przestępstw, prowadzi prostą drogą do powrotu tychże sprawców na drogę przestępstwa.
Komentatorzy dokonują już sukcesywnej oceny proponowanych zmian. Spore emocje budzi wspomniane wyżej podwyższenie górnych granic kary izolacyjnej oraz wprowadzenie do kodeksu karnego instytucji rzeczywistego dożywotniego pozbawienia wolności, bez możliwości ubiegania się o warunkowe przedterminowe zwolnienie. Na marginesie można zauważyć, że bezwarunkowe dożywotnie pozbawienie wolności w orzecznictwie sądów europejskich traktuje się jako naruszające art. 3 europejskiej Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności (np. wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z 13 listopada 2014 r. w sprawie Bodein przeciwko Francji, skarga nr 40014/10).
Niewątpliwie są to istotne zmiany. Dotyczą jednak pewnego ułamka spraw karnych. W zdecydowanej większości na salach sądów w wydziałach karnych rozpatrywane są przypadki o nieco mniej spektakularnych kwalifikacjach prawnych. Jako sędziego niepokoi mnie bardzo wyraźna tendencja przejawiająca się w projekcie, która w sposób ewidentny zmierza do ograniczenia tzw. uznania sędziowskiego. Istotą sprawowania wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych jest oprócz stwierdzenia sprawstwa i winy odpowiedni dobór reakcji karnoprawnej. Nie ma takiej samej sprawy, nie ma takich samych oskarżonych. Sędzia musi posiadać w powierzonym mu arsenale środków pewien luz decyzyjny, który pozwoli mu na miarkowanie orzeczonej kary w odniesieniu do specyficznych okoliczności dotyczących tak samego czynu, jak i osoby oskarżonego. Wystarczy rzut oka na proponowane zmiany, by stwierdzić, że celem projektodawcy jest istotne ograniczenie właśnie dyskrecjonalnej władzy sędziego. Oto kilka przykładów.
Bezsprzecznie wskazuje na to chociażby zmiana w zakresie art. 33 k.k. Projekt przewiduje dodanie par. 1a, który wprowadza minimalną liczbę stawek dziennych, które sąd musi orzec, rozstrzygając sprawę o czyn zagrożony alternatywnie karami pozbawienia wolności bądź grzywny. Planuje się wprowadzenie aż czterech minimalnych progów grzywny: 50, 100, 200, 300 stawek dziennych, w zależności od zagrożenia karą pozbawienia wolności z części szczególnej kodeksu karnego. Podobnie jest w przypadku alternatywnego zagrożenia karami pozbawienia wolności i ograniczenia wolności. W nowym art. 34 par. 1aa przewiduje się cztery progi minimum: 2, 3, 6, 9 miesięcy kary ograniczenia wolności również w zależności od zagrożenia karą pozbawienia wolności za dany czyn.
Tę samą kazuistyczną technikę zastosowano, proponując nowe brzmienie arcyważnego dla praktyki sądowej art. 37a k.k. Obecnie zawarta w nim norma pozwala na orzeczenie kary ograniczenia wolności bądź grzywny zamiast pozbawienia wolności w przypadku skazania za przestępstwo zagrożone karą nieprzekraczającą ośmiu lat pozbawienia wolności. Z możliwości wskazanej w tym przepisie korzystały częstokroć sądy w sytuacji, gdy orzeczenie kary pozbawienia wolności nie było możliwe wraz z dobrodziejstwem warunkowego zawieszenia jej wykonania, ponieważ sprawca był już wcześniej na taką karę skazany (art. 69 par. 1 k.k.). W takim przypadku osoba ponownie oskarżona nawet o błahe przestępstwo nie mogła liczyć na ponowne warunkowe zawieszenie orzeczonej kary pozbawienia wolności. Widać projektodawca uznał taką praktykę za nazbyt liberalną. Pewnie dlatego w projekcie istotnie ograniczono możliwość korzystania przez sądy z mechanizmu wskazanego w art. 37a k.k. Po pierwsze, znacznie obniżono – do pięciu lat pozbawienia wolności – próg ustawowego zagrożenia katalogu przestępstw, co do których znalazłby zastosowanie przedmiotowy przepis. Po wtóre, tak jak w przypadkach wyżej opisanych, proponuje się wprowadzenie dolnych granic kar: dla kary ograniczenia wolności od trzech miesięcy, dla kary grzywny od stu stawek dziennych.
Proponowana zmiana art. 37a k.k. spowoduje z całą pewnością wręcz lawinowy wzrost orzekania kar bezwzględnego pozbawienia wolności. Nie będzie bowiem możliwe orzeczenie np. kary ograniczenia wolności w postaci prac społecznych wobec osoby skazanej wcześniej na karę pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania, załóżmy za groźby karalne, która dopuściła się następnie przestępstwa oszustwa na nawet niewielką kilkunastozłotową kwotę.
Wyżej zostały skrótowo opisane tylko niektóre z propozycji zmian części ogólnej kodeksu karnego. Ale nawet już one wskazują na priorytet, jaki projektodawca nadaje karze izolacyjnej pozbawienia wolności. Założony cel planuje się osiągnąć istotnie ograniczając sędziowskie uznanie. Przede wszystkim zabieg ten jest niezgodny z przeważającymi trendami w nauce współczesnego prawa karnego, obecnymi do niedawna również w polskim kodeksie karnym, które nadają prymat karom wolnościowym. Co więcej, z całą pewnością przyczyni się do kolejnego skokowego zwiększenia współczynnika prizonizacji, a więc liczby osadzonych na 100 tys. mieszkańców danego państwa, który w Polsce znacznie przekracza średnią europejską. Pocieszeniem niech będzie fakt, że mimo zapowiedzi w projekcie nie znalazł się pomysł wprowadzenia pozbawienia wolności wyrażonych w dniach kar, jeszcze nie tak dawno entuzjastycznie zachwalany przez twórcę omawianej nowelizacji wiceministra sprawiedliwości Marcina Warchoła.