Wojciech Sych, jeden z nowo powołanych przez prezydenta sędziów Sądu Najwyższego, przynajmniej przez najbliższy czas nie będzie wyznaczany do składów orzekających. Tak zdecydował kierujący Izbą Karną Stanisław Zabłocki, prezes SN.
Wczoraj zarządził on, że z wokandy zostaną zdjęte wyznaczone na 13 i 21 listopada posiedzenia, podczas których sprawy rozpatrywać miał sędzia Sych. Co więcej, w zarządzeniu prezesa pada stwierdzenie, że sędzia ten nie będzie wyznaczany do składów orzekających do chwili wydania przez Naczelny Sąd Administracyjny (NSA) wyroków w sprawach zainicjowanych odwołaniami od uchwały Krajowej Rady Sądownictwa (KRS) o wyborze kandydatów na sędziów Sądu Najwyższego w Izbie Karnej. Odwołujący się od uchwały KRS sędziowie podnieśli wątpliwości dotyczące prawidłowości przeprowadzenia procedury naboru na wolne stanowisko w Izbie Karnej.
Prezes Zabłocki przypomina, że w sprawach tych NSA wydał zabezpieczenie polegające na wstrzymaniu wykonania tejże uchwały. A jednym ze sposobów wykonania postanowienia sądu jest właśnie niedopuszczanie do orzekania osób, które zostały wybrane do SN w budzącym kontrowersje konkursie.
Może się jednak okazać, że podniesione przed NSA wątpliwości dotyczące konkursu do Izby Karnej SN zostaną rozwiane przez inny organ, np. Sąd Najwyższy lub Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Jeżeli tak się stanie, z całą pewnością nie pozostanie to bez wpływu na status sędziego Sycha i zostanie uwzględnione przez prezesa Izby Karnej. Tak przynajmniej wynika z treści zarządzenia.
Stanisław Zabłocki tłumaczy, że jego decyzja jest uzasadniona „z uwagi na potrzebę dbałości o jednolitość praktyki sądowej oraz bezpieczeństwo stron”.
Tymczasem obozowi ekipy rządowej zapewne wyda się ona kontrowersyjna z dwóch powodów. Po pierwsze, rząd i prezydent są przekonani o tym, że cały konkurs do Sądu Najwyższego przebiegał prawidłowo i nie ma żadnych podstaw do jego kwestionowania i niedopuszczania do orzekania wyłonionych na jego podstawie sędziów. Po drugie, Stanisław Zabłocki należy do grupy sędziów SN, która zdaniem rządzących przeszła w stan spoczynku. I choć TSUE nakazał przywrócenie ich do czynnej służby, politycy nadal twierdzą, że nie jest to możliwe bez dokonania zmian w prawie.