Jak na liczebność palestry była ich garstka. Jak na objętość tej notki – aż nadto. Zapisali piękną kartę nie tylko w historii adwokatury, ale i Polski. Wystarczy wspomnieć zmarłego niedawno Czesława Jaworskiego, który w latach 60. bronił oskarżonych w słynnej sfingowanej aferze mięsnej, a później m.in. działaczy NSZZ „Solidarność”, czy Władysława Siłę-Nowickiego, obrońcę w licznych procesach członków „S”, Komitetu Obrony Robotników i Konfederacji Polski Niepodległej, który podczas drugiej fali strajków w 1988 r. wspierał strajkujących w Stoczni Gdańskiej, w Szczecinie i na Śląsku.
Piękną kartę zapisał były premier Jan Olszewski – wlatach 60. bronił m.in. Melchiora Wańkowicza, apo wydarzeniach marcowych także Jacka Kuronia, Karola Modzelewskiego iAdama Michnika. Był współzałożycielem KOR, wspierał Solidarność, dla której napisał pierwszy statut. Nie sposób nie wspomnieć Macieja Bednarkiewicza, który zaangażowanie wpomoc opozycjonistom przypłacił pobytem wwięzieniu (oficjalnie za rzekome udzielenie pomocy dezerterowi), czy mec. Tadeusza de Virion, który bronił zarówno tych owielkich nazwiskach, jak idziś zupełnie anonimowych.
Ludzie Niepodległości / Dziennik Gazeta Prawna
Ale oprawa oskarżonych wprocesach politycznych adwokaci upominali się także wmrocznych czasach stalinowskich. Jak choćby mec. Kazimierz Ostrowski, który zanim bronił działaczy „S”, występował wpowojennych procesach działaczy AK, czy Aniela Steinsbergowa, która zanim została współzałożycielką KOR, zWładysławem Winawerem reprezentowała Kazimierza Moczarskiego (doprowadzili do jego uwolnienia irozprawy rehabilitacyjnej).
To nie była kwestia odwagi, ile uczciwości i przekonań – twierdził mec. Edward Wende (występował np. wprocesie ozabójstwo ks. Popiełuszki). Zbyt wielu jednak tej odwagi niemiało.
Zobacz, kto jeszcze znalazł się na naszej liście: