Do Trybunału Sprawiedliwości UE wpłynęła skarga Komisji Europejskiej przeciwko Polsce w związku z ustawą o Sądzie Najwyższym. Wraz ze skargą KE wniosła o zastosowanie środków tymczasowych oraz trybu przyspieszonego - powiadomiły w środę służby prasowe TSUE.

24 września Komisja Europejska poinformowała, że unijni komisarze podjęli decyzję o skierowaniu do TSUE skargi przeciwko Polsce w związku z zapisami ustawy o SN.

KE podała wtedy, że zdecydowała wnieść o rozpatrzenie sprawy przez sędziów w Luksemburgu w trybie przyspieszonym. Chce również, by TSUE wydał tymczasową decyzję zabezpieczającą (tzw. środki tymczasowe), aby do czasu wydania ostatecznego orzeczenia niektóre przepisy ustawy o SN pozostały zawieszone. Komisja chce, żeby sędziowie, których objęła nowa ustawa o Sądzie Najwyższym, mogli nadal sprawować swoje funkcje sędziowskie, nawet jeśli już przeszli na emeryturę.

TSUE - który potwierdził w środę wpłynięcie skargi KE - nie ma regulaminowych terminów, w jakich musi podjąć decyzję w sprawie środków tymczasowych i trybu przyspieszonego.

"Decyzje najprawdopodobniej, z uwagi na pilność sprawy, zapadną bardzo szybko. Najpierw należy spodziewać się decyzji o zastosowaniu środków tymczasowych, a następnie o trybie przyspieszonym. Przy okazji tej drugiej decyzji TSUE przedstawi prawdopodobnie również harmonogram procedowania tej sprawy" - powiedziało PAP w środę źródło w TSUE.

Decyzję o tym, czy zastosować środki tymczasowe, podejmuje zgodnie z regulaminem wiceprezes Trybunału. Następnie wyznaczany jest dzień rozprawy, na której strony mają okazję zaprezentować swoje argumenty przeciwko i za środkami tymczasowymi. Dany kraj ma w takim przypadku możliwości zakwestionowania potrzeby zastosowania środków.

Po rozprawie wiceprezes TSUE podejmuje ostateczną decyzję. W tym przypadku też nie ma sztywnych terminów, kiedy taka decyzja ma zapaść. Jeśli dany kraj nie zastosuje się do środków tymczasowych, grożą mu kary.

Decyzję o trybie przyspieszonym podejmuje z kolei prezes TSUE. Trybunał musi wyznaczyć też sędziego sprawozdawcę i rzecznika generalnego sprawy.

KE uważa, że ustawa dotycząca Sądu Najwyższego jest niezgodna z prawem UE, bo łamie zasadę niezależności sędziowskiej. Polski rząd odpiera takie zarzuty, podkreślając, że ma prawo do dokonywania reform, które są Polsce potrzebne.

Bruksela chce w swojej skardze przywrócenia w SN stanu sprzed 3 kwietnia 2018 roku, czyli sprzed wejścia w życie przepisów przewidujących obniżenie wieku emerytalnego sędziów z 70 do 65 lat. Zgodnie z tymi regulacjami 27 spośród 72 czynnych sędziów SN miało przejść w stan spoczynku, włącznie z sędzią Małgorzatą Gersdorf.

KE wnioskuje też, by sędziowie, którzy w świetle nowych przepisów już zostali wysłani na emerytury, zostali przywróceni do orzekania, nawet jeśli na ich miejsce wskazano już kogoś innego. KE chce również zatrzymać mianowanie nowych sędziów na miejsca tych, którzy - według KE - "przedwcześnie" trafili na emeryturę.

Podstawą prawną skargi mają być zobowiązania wynikające z art. 19 ust. 1 Traktatu o Unii Europejskiej w związku z art. 47 Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej. Art. 19 stwierdza, że państwa UE ustanawiają środki "niezbędne do zapewnienia skutecznej ochrony sądowej w dziedzinach objętych prawem Unii". Z kolei fragment Karty Praw Podstawowych, na który powołuje się KE, mówi o prawie do skutecznego środka prawnego i dostępu do bezstronnego sądu.

Skarga KE komplikuje sytuację wokół Sądu Najwyższego. Część sędziów - na podstawie nowych przepisów - już formalnie przeszła w stan spoczynku. We wrześniu prezydent Andrzej Duda wręczył akty powołania do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego Sądu Najwyższego w Izbie Dyscyplinarnej. Dziesięciu nowo powołanych sędziów złożyło ślubowanie.

Skarga do unijnego Trybunału jest oddzielnym postępowaniem od prowadzonej od 20 grudnia 2017 roku procedury z art. 7 unijnego traktatu.