Prezesi Naczelnej Rady Adwokackiej i Krajowej Rady Radców Prawnych - adw. Jacka Treli i r.pr. Macieja Bobrowicza wysłali do Prezydenta RP Andrzeja Dudy list, w którym apelują o niemianowanie nowych sędziów Sądu Najwyższego, do czasu orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE, który ma rozstrzygnąć zagadnienia prejudycjalne przedstawione przez Sąd Najwyższy.

Jak piszą w liście przedstawiciele samorządów zawodowych adwokatów i radców: "Do Sądu Najwyższego trafiają sprawy obywateli i mają oni prawo oczekiwać, że wybór sędziów będzie odbywać się według najlepszych standardów". Tymczasem, ich zdaniem, proces wyboru sędziów SN nie gwarantuje takie stanu rzeczy. "Praworządność to jedna z naczelnych zasad demokratycznego państwa. Zasada, której przestrzeganie i stosowanie w praktyce stanowi gwarancję bezpieczeństwa obywateli Rzeczypospolitej Polskiej. Obecny, niezwykle pospieszny i nietransparentny proces oceniania nowych kandydatów na sędziów Sądu Najwyższego stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa obywateli. Podważa on fundamenty, na których opiera się zaufanie do wymiaru sprawiedliwości" - czytamy w liście.

Stąd apel, by prezydent wstrzymał się z mianowaniem nowych sędziów do czasu wyroku TSUE, który "w duchu poszanowania europejskiego prawa, demokratycznej tradycji sądownictwa i niezawisłości sądów oraz niezależności sędziów rozstrzygnie zagadnienia prejudycjalne przedstawione przez Sąd Najwyższy".

Apel Iustitii

Także Stowarzyszenie Sędziów Polskich "Iustitia" uznaje, że prezydent powinien poczekać z wręczeniem nominacji.

„Jesteśmy pewni, że w pośpiechu przed decyzją Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej Prezydent Andrzej Duda podpisze natychmiast nominacje politycznych sędziów - mówi prezes największego Stowarzyszenia Sędziów Iustitia prof. Krystian Markiewicz - Tym samym prezydent złamie prawo nie pozwalając innym kandydatom odwołać się od tych decyzji. Konsekwencje w przyszłości będą ogromne. Poza personalną odpowiedzialnością tej grupy osób konsekwencje poniosą obywatele. Decyzje, które podejmie nielegalnie wybrany Sąd Najwyższy zawsze będzie można podważyć”.

„Mamy do czynienia z metodą faktów dokonanych - podkreśla Markiewicz - Przypuszczamy, że politycy wiedzą, iż decyzja Trybunału Sprawiedliwości będzie jednoznacznie negatywna i wstrzymałaby możliwość wprowadzenia politycznych znajomych do Sądu Najwyższego. Dlatego w całej operacji chodzi o ulokowanie ich przed tym wyrokiem, a potem stwierdzenie, że szanuje się orzeczenia TSUE, ale decyzje zostały już podjęte”.