Czy wyegzekwowanie przedawnionej wierzytelności pozbawia dłużnika prawa do odzyskania pieniędzy na podstawie przepisów o bezpodstawnym wzbogaceniu? Wątpliwości będzie musiał usunąć SN.
Mówiąc w dużym uproszczeniu, przedawnienie roszczenia nie sprawia, że dług przestaje istnieć, lecz ma – tylko i aż – taki skutek, że jego spłata uzależniona jest od dobrej woli dłużnika. Na etapie postępowania zarówno sądowego, jak i egzekucyjnego może on uwolnić się od obowiązku oddania pożyczonych kwot, podnosząc zarzut przedawnienia. Pozostaje jednak pytanie, co dzieje się w sytuacji, gdy dłużnik z jakichś powodów nie podniesie tego zarzutu i dług zostanie wyegzekwowany. Czy jeśli zorientuje się, że wierzytelność była przedawniona, to może dochodzić od wierzyciela zwrotu na podstawie przepisów o bezpodstawnym wzbogaceniu?
Dziennik Gazeta Prawna

Nie podniósł zarzutu

Taką kwestię będzie musiał rozstrzygnąć Sąd Najwyższy na kanwie sporu dotyczącego długu alimentacyjnego. Dłużnik, od którego wyegzekwowano całą dochodzoną należność, złożył przeciwko wierzycielowi powództwo o zapłatę na podstawie przepisów o nienależnym świadczeniu (art. 410 kodeksu cywilnego). Wszystko dlatego, że, jak się okazało, wierzyciel złożył wniosek u komornika prawie dwa lata po terminie. W konsekwencji sąd rejonowy uznał, że powód skutecznie podniósł zarzut przedawnienia wyegzekwowanego już świadczenia, które bezpodstawnie wzbogaciło pozwaną, i zasądził zwrot pobranych alimentów.
Kobieta odwołała się od tego wyroku, wskazując m.in., że na etapie postępowania egzekucyjnego powód nie podnosił zarzutu przedawnienia poprzez wytoczenie powództwa przeciwegzekucyjnego w trybie art. 840 kodeksu postępowania cywilnego, co jej zdaniem oznacza, że tym samym zaakceptował fakt zapłaty dłużnych alimentów.
Rozpoznający apelację sąd okręgowy powziął jednak spore wątpliwości. Co prawda zgodnie z art. 411 pkt 3 k.c. nie można żądać zwrotu świadczenia, które zostało spełnione w celu zadośćuczynienia przedawnionemu roszczeniu. Jednak zarówno w doktrynie, jak i orzecznictwie przyjmuje się, że jeżeli dłużnik spłaci przedawniony dług, to świadczenie to jest należne i nie podlega zwrotowi tylko wtedy, gdy zostanie spełnione dobrowolnie. A w przypadku ściągnięcia długu przez komornika trudno mówić o dobrowolności.

Kiedy upływa termin

Jednak, jak zauważył sąd pytający, z orzeczenia Sądu Najwyższego z 2015 r. (sygn. akt IV CSK 272/14) wynika, że skutek przedawnienia prowadzący do niemożności spełnienia świadczenia wbrew woli dłużnika musi nastąpić przed spełnieniem tego zobowiązania. Z drugiej strony przywołał inne judykaty, np. wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 2013 r. (sygn. akt VI Ca 565), w którym ten stwierdził, że skoro w przypadku wyegzekwowania świadczenia przez komornika nie mamy do czynienia z dobrowolną spłatą, to w takiej sytuacji mimo wykonania świadczenia nie można wnioskować, że doszło przez to do zrzeczenia się zarzutu przedawnienia.
W przeciwnym razie – jak stwierdził sąd pytający – gdyby doszło do szybkiego wyegzekwowania należności, dłużnik nie miałby możliwości uchylenia się od spełnienia przedawnionego roszczenia zainicjowanego przez wierzyciela po wielu latach.
– W istotny sposób ograniczałoby to zatem przysługujące mu z mocy art. 117 k.c. uprawnienie do podniesienia zarzutu przedawnienia, co do którego przecież ustawodawca nie zastrzegł w żaden sposób, do kiedy może on zostać przez dłużnika złożony – zaznaczył sąd pytający.
Z takim poglądem polemizuje dr Grzegorz Julke z Uniwersytetu Gdańskiego. – Nie do końca zgodziłbym się, że nie ma terminu, ponieważ tak długo można podnieść zarzut przedawnienia, jak długo istnieje zobowiązanie. W momencie, kiedy zostaje spełnione, nie można podnieść zarzutu przedawnienia roszczenia, bo ono już nie istnieje. Zostało wyegzekwowane. Ciekaw jestem, co orzeknie SN, ponieważ moim zdaniem spełnienie świadczenia, nawet przedawnionego i nawet w drodze przymusu, nie sprawia, że staje się ono nienależne – zaznacza prawnik.
Jego zdaniem w przypadku świadczenia przedawnionego dłużnik może się bronić tylko powództwem przeciwegzekucyjnym (zanim pieniądze trafią na konto wierzyciela), a nie poprzez dochodzenie roszczenia na podstawie przepisów o bezpodstawnym wzbogaceniu. – Artykuł 410 k.c. mówi o tym, że świadczenie jest nienależne, kiedy podstawa odpadła, a przecież wierzyciel prowadził egzekucję na podstawie tytułu wykonawczego, który nie został obalony – dodaje dr Julke.

Możliwość obrony

Nieco inaczej na to zagadnienie patrzy prof. Andrzej Torbus z Uniwersytetu Śląskiego. – Kluczową kwestią jest to, czy dłużnik na etapie postępowania egzekucyjnego miał możliwość obrony. Bo jeśli tak, a nie realizował tego prawa, wytaczając powództwo przeciw egzekucyjne, to siłą rzeczy godził się na zapłatę długu przedawnionego. Jednak jeśli np. egzekucja jest prowadzona z rachunku bankowego, może się okazać, że pieniądze znajdą się na koncie wierzyciela, zanim dłużnik zdąży podjąć obronę. W takich przypadkach można skorzystać z przepisów o nienależnym świadczeniu – analizuje profesor.
Podobnie uważa dr Jarosław Świeczkowski, były prezes Krajowej Rady Komorniczej. – Dłużnik musi mieć realne szanse na przeciwdziałanie egzekwowaniu przedawnionego roszczenia. W przeciwnym razie równie dobrze moglibyśmy przyznać komuś dowolne prawo pod warunkiem możliwości skorzystania z niego 30 lutego – wskazuje.
Dodaje, że trzeba pamiętać, że w pozwie przeciwko wierzycielowi o zwrot nienależnego świadczenia można się domagać jedynie takiej kwoty, jaką druga strona otrzymała, ale już kosztów egzekucyjnych nie.
– W tym drugim celu dłużnik musiałby oprócz powództwa przeciwko wierzycielowi złożyć jeszcze skargę na czynności komornicze, kwestionując postanowienie wydane w trybie art. 770 k.p.c., i próbować obciążyć tymi kosztami wierzyciela – przypomina dr Świeczkowski.