Prawnicy ostrzegają, że przepisy mające pomóc podwykonawcom mogą być niekonstytucyjne. Spory stricte gospodarcze mają rozstrzygać sądy administracyjne.
Administracja wydaje coraz więcej pieniędzy / Dziennik Gazeta Prawna
Przedstawiony w ubiegłym tygodniu projekt ustawy o zapobieganiu nadużyciom w inwestycjach drogowych, wywołał w rządzie niemałą konsternację. Chodzi bowiem o regulacje dotyczące stosunków gospodarczych i inwestycji drogowych, a więc tematykę, którą powinno się zajmować Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii czy Ministerstwo Infrastruktury. Tymczasem projekt przygotował resort sprawiedliwości.
Jest on odpowiedzią na skargi, jakie kierowali do niego podwykonawcy. Zdarza się, że są oni szantażowani przez generalnych wykonawców inwestycji drogowych. Jako przykład resort wskazał problemy firmy, która pracowała przy budowie jednego z odcinków trasy S-19. Generalny wykonawca miał zmuszać ją do udzielenia upustu w wysokości prawie połowy należnego wynagrodzenia, grożąc, że jeśli go nie otrzyma, to nic nie zapłaci.
– Byłem wstrząśnięty po spotkaniach z podwykonawcami. Te małe, często rodzinne firmy muszą ratować się przed komornikiem, bo generalni wykonawcy imają się różnych sposobów, by nie płacić za ich prace. Oczywiście mogą iść do sądu, ale zanim wywalczą korzystny dla siebie wyrok, będą bankrutami – tłumaczy dr hab. Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości.

Ścieżka administracyjna

Eksperci, o ile nie polemizują z potrzebą zwiększenia ochrony podwykonawców, o tyle mają wiele zastrzeżeń do konkretnych rozwiązań prawnych. Najpoważniejsze dotyczą sposobu rozstrzygania ewentualnych sporów między wykonawcami a podwykonawcami. Podstawą do wypłaty wynagrodzenia ma być zaświadczenie drogowe wydawane przez inwestora inwestycji drogowej. Można je będzie zakwestionować jedynie przed Komisją Inwestycji Drogowych. Jej decyzje mają być ostateczne.
– Orzeczenie KID będzie stanowić wyłączny dowód dotyczący okoliczności wskazanych w treści zaświadczenia drogowego oraz będzie wiązać sądy orzekające w postępowaniach cywilnych i administracyjnych czy organy administracji publicznej w toczących się przed nimi postępowaniach. Taką regulację należy uznać za niekonstytucyjną i sprzeczną z wyrażoną w konstytucji zasadą prawa do sądu oraz dwuinstancyjności postępowania – uważa Tomasz Michalczyk, radca prawny z kancelarii Domański Zakrzewski Palinka.
– Z czysto formalnego punktu widzenia postępowanie będzie dwuinstancyjne, bo przysługiwać będzie skarga do sądów administracyjnych. Nasze zastrzeżenie budzi jednak to, że projektodawca chce sprawy typowo cywilne (spory budowlane dotyczące umów cywilnoprawnych o roboty budowlane) poddać reżimowi postępowań administracyjnych i dodatkowo narzuca związanie orzeczeniem KID sądów cywilnych – wyjaśnia prawnik.
Pojawiają się też pytania o wydolność samej komisji. Będzie to organ quasi-sądowy, w skład którego ma wchodzić 11 członków. Widać więc pewne podobieństwo do Krajowej Izby Odwoławczej, która liczy sobie jednak kilkakrotnie więcej członków i na dodatek orzeka, co do zasady, w składach jednoosobowych. KID ma orzekać w składach trzyosobowych. Jeśli odwołań będzie góra kilkaset rocznie, to da sobie radę. Jeśli więcej, to może nie być w stanie orzekać na bieżąco.
– Ustawa dotyczy inwestycji o dość niskiej wartości, bo tylko 1 mln zł. Takich inwestycji jest bardzo dużo. To stawia pod znakiem zapytania zdolność liczącej jedynie 11 członków komisji do sprawnego załatwiania spraw – zauważa Grzegorz Lang, ekspert Centrum Analiz Legislacyjnych i Polityki Ekonomicznej i Federacji Przedsiębiorców Polskich. – Nie widzę sensu w mnożeniu struktur państwa do rozstrzygania spraw, które nie polegają na władczym oddziaływaniu, tylko na sprawdzeniu poprawności realizacji umowy cywilnej. W takich sprawach właściwe powinno być sądownictwo powszechne – dodaje.
Skargi na decyzje KID ma rozstrzygać Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie w ciągu 14 dni od daty wpływu. Tymczasem, jak zwraca uwagę Kamil Pociecha, radca prawny z kancelarii Domański Zakrzewski Palinka, sprawy dotyczące sporów budowlanych są bardzo trudne.
– W sądach cywilnych potrafią toczyć się latami, wymagają przesłuchania świadków i przeprowadzenia dowodów z opinii biegłych. Dlatego powierzenie sądom administracyjnym kompetencji do rozstrzygania skarg na orzeczenia KID w zakresie sporów budowlanych, dodatkowo pod presją czasu, jest rozwiązaniem całkowicie chybionym – uważa prawnik.

Bałagan w przepisach

Wątpliwości ekspertów budzi również sama istota ustawy, czyli pomoc podwykonawcom działającym na konkretnym rynku – rynku inwestycji drogowych.
– Nie sposób nie zauważyć, że jest to rozwiązanie o charakterze selektywnym i trudno uzasadnić, czemu szczególną ochroną objęto inwestycje drogowe, a nie np. kolejowe – porównywalne co do skali i znaczenia dla gospodarki. Selektywność taka przejawiająca się m.in. w decydowaniu o szczególnych zasadach dokonywania płatności ze środków publicznych musi być oceniona pod kątem zgodności z art. 107 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej. W celu zbadania, czy nie ustala dla wybranej grupy podmiotów szczególnych reguł uzyskiwania przysporzenia ze środków państwowych i nie stanowi tym samym pomocy publicznej – zwraca uwagę dr Włodzimierz Dzierżanowski, prezes Grupy Doradczej Sienna i wykładowca Uczelni Łazarskiego.
Przepis ten zakłada niezgodność z rynkiem wewnętrznym wszelkiej pomocy, która grozi zakłóceniem konkurencji przez sprzyjanie niektórym przedsiębiorcom.
Prawnicy zwracają też uwagę na sporą liczbę błędów i niejasności w projekcie. Art. 16 odsyła chociażby do art. 57 ust. 3, którego to przepisu zwyczajnie nie ma w projekcie.
– To oczywiście drobiazgi, ale drobiazgiem nie jest już to, że posługując się pojęciami inwestora, generalnego wykonawcy, wykonawcy, podwykonawcy i dalszego podwykonawcy i deklarując, że ustawa dotyczy rozliczeń między nimi, projekt zajmuje się wyłącznie płatnością generalnego wykonawcy lub wykonawcy dla podwykonawcy. Nie ustala natomiast zasad płatności między generalnym wykonawcą a wykonawcą. Nie wiadomo też, kto zyskuje miano wykonawcy, a kto tylko podwykonawcy lub dalszego podwykonawcy w sytuacji, gdy umowę z inwestorem zawarł generalny wykonawca – wskazuje dr Włodzimierz Dzierżanowski.
Ministerstwo Sprawiedliwości nie odpowiedziało nam wczoraj na przesłane pytania.