Nowelizacja weszła w życie, a już trzeba wyjaśniać, jak ją interpretować. Eksperci utyskują, że lepiej tworzyć dobre ustawy, zamiast po fakcie doprecyzowywać.
Rewolucja w przedawnieniach, jak każda rewolucja, pożera swoje dzieci. Ofiarami stały się tym razem dwa przepisy kodeksu cywilnego. Art. 125 w brzmieniu nadanym mu dwa tygodnie temu (Dz.U. z 2018 r. poz. 1104) stanowi, że roszczenie stwierdzone prawomocnym orzeczeniem sądu lub innego organu powołanego do rozpoznawania spraw danego rodzaju albo orzeczeniem sądu polubownego, jak również roszczenie stwierdzone ugodą zawartą przed sądem albo sądem polubownym albo ugodą zawartą przed mediatorem i zatwierdzoną przez sąd, przedawnia się z upływem sześciu lat.
Art. 118 k.c. zaś wskazuje, że jeżeli przepis szczególny nie stanowi inaczej, termin przedawnienia wynosi sześć lat, a dla roszczeń o świadczenia okresowe oraz roszczeń związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej – trzy lata. Jednakże – jak stanowi zdanie drugie tego przepisu – koniec terminu przedawnienia przypada na ostatni dzień roku kalendarzowego, chyba że termin przedawnienia jest krótszy niż dwa lata.
I powstała wątpliwość, nad którą głowią się w ostatnich dniach prawnicy: czy zdanie drugie art. 118 należy stosować do sytuacji określonych w art. 125? Możliwy jest przecież również wariant, że nie – i w takiej sytuacji zastosowanie znajdzie art. 112 k.c. („Termin oznaczony w tygodniach, miesiącach lub latach kończy się z upływem dnia, który nazwą lub datą odpowiada początkowemu dniowi terminu, a gdyby takiego dnia w ostatnim miesiącu nie było – w ostatnim dniu tego miesiąca”). Innymi słowy, niejasne jest, jak należy liczyć koniec terminu przedawnienia w przypadkach roszczeń stwierdzonych orzeczeniem lub ugodą. Czyli rzecz kluczowa, której dotyczył istotny element nowelizacji.
– Moim zdaniem wykładnia systemowa nakazuje przepis art. 118 zdanie drugie k.c. stosować również do przedawnienia, o którym mowa w art. 125 k.c., a w konsekwencji i roszczenie stwierdzone prawomocnym orzeczeniem przedawnia się z końcem roku – twierdzi prof. Maciej Gutowski, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Poznaniu. Zaznacza przy tym, że trudności z interpretacją przepisu nie mogą dziwić.
– Na pewno dało się to unormować lepiej i jaśniej. Niestety do niechlujstwa legislacyjnego zaczynam się już przyzwyczajać – mówi prof. Gutowski.
Podobnie twierdzi adwokat Tomasz Waszczyński.
– Nie budzi mojej wątpliwości, że skoro terminy określone w art. 125 k.c. dotyczą przedawnienia oraz są dłuższe niż dwa lata, to ustalanie, kiedy następuje ich koniec, winno następować na podstawie art. 118 zdanie drugie k.c. – uważa prawnik. Przy czym od razu zaznacza, że umieszczenie obu zdań obecnego art. 118 k.c. w jednej jednostce redakcyjnej jest niefortunne i może być dla niektórych mylące.
Ministerstwo Sprawiedliwości w odpowiedzi na nasze pytanie po kilku dniach poinformowało nas, że „przepis art. 118 zdanie drugie stosuje się także do terminów przedawnienia przewidzianych w art. 125 k.c., gdyż są to terminy dłuższe niż dwa lata”.
Prawnicy w mediach społecznościowych zaznaczają jednak, że to tylko częściowe rozwiązanie problemu. Wykładnia resortu nie jest bowiem ani obowiązującym prawem, ani nawet wykładnią oficjalną. Skoro zaś pojawiają się wątpliwości, pewne jest, że zinterpretować nowe przepisy niebawem będzie musiał Sąd Najwyższy. Do tego czasu zaś zarówno przedsiębiorcy, jak i konsumenci będą żyli w niepewności. Dałoby się tego uniknąć, gdyby tylko drugie zdanie art. 118 przenieść do kolejnej jednostki redakcyjnej, np. ustępu drugiego lub stworzyć art. 1181 k.c.
Nowelizacja, poza zmianami w długości i obliczaniu terminów przedawnienia, wprowadziła zasadę, że po upływie terminu przedawnienia nie można domagać się zaspokojenia roszczenia przysługującego przeciwko konsumentowi. W praktyce nowe przepisy zobowiązują sąd do zbadania, czy roszczenie jest przedawnione. Zupełnie bez znaczenia pozostaje to, czy pozwany dłużnik podniesie w toku postępowania zarzut przedawnienia, czy nie (do wejścia w życie nowelizacji dłużnik musiał podnieść zarzut przedawnienia, aby uwolnić się od odpowiedzialności za powstały dług).