Jeśli prof. Małgorzacie Gersdorf zostanie wypłacone pełne wynagrodzenie sędziego Sądu Najwyższego, wówczas może nastąpić konieczność wystąpienia z roszczeniem o zwrot nienależnych pieniędzy - ocenił w czwartek wiceszef kancelarii prezydenta Paweł Mucha.

Kierujący pracami Sądu Najwyższego sędzia Józef Iwulski zapowiedział w środę w Polsat News, że będzie wypłacał wynagrodzenie prof. Małgorzacie Gersdorf takie, jak każdemu innemu pracownikowi świadczącemu pracę, czy korzystającemu z urlopu. Jak informował zespół pracowy SN, sędzia Gersdorf ma przebywać na urlopie do 19 lipca.

O słowa Iwulskiego był w czwartek pytany, również w Polsat News wiceszef kancelarii prezydenta Paweł Mucha.

"Z tego co wiem, jest wypowiedź kierującego Sądem Najwyższym, że zamierza jej tak (normalnie - PAP) wypłacać. Co to znaczy +normalnie+? Moim zdaniem normalnie to znaczy 75 proc. uposażenia tak, jak dla sędziego w stanie spoczynku" - powiedział Mucha.

Wyraził pogląd, że jeżeli prof. Gersdorf będzie miała wypłacane pełne uposażenie, to "jest roszczenie o zwrot tego wynagrodzenia, które jest nienależne".

"Sędziowie w Sądzie Najwyższym zarabiają bardzo godnie i to są bardzo przyzwoite pieniądze i bardzo dobrze. Natomiast to nie jest tak, że te 75 proc. to jest taka kwota, które powoduje jakieś zubożenie nagłe, ale te 25 proc. jest po prostu nienależne" - dodał prezydencki minister.

Zgodnie z ustawą o Sądzie Najwyższym, która weszła w życie 3 kwietnia, w dniu następującym po upływie trzech miesięcy od tego terminu w stan spoczynku przeszli z mocy prawa sędziowie SN, którzy ukończyli 65. rok życia. W związku z tym od 4 lipca przestali - według ustawy - pełnić swoje funkcje.

Mogą dalej orzekać, jeśli w ciągu miesiąca od wejścia w życie nowej ustawy złożyli stosowne oświadczenie i przedstawili odpowiednie zaświadczenia lekarskie, a prezydent wyrazi zgodę na dalsze zajmowanie przez nich stanowiska sędziego SN. Małgorzata Gersdorf, która ukończyła 65. rok życia, nie złożyła takiego oświadczenia. Gersdorf - wybrana na I prezesa SN w 2014 r. - podkreślała wielokrotnie, że kadencja I prezesa SN zgodnie z konstytucją trwa 6 lat.