W przytłaczającej większości spraw, jakie toczyły się przed TK w 2017 r., sprawozdawcami bądź przewodniczącymi byli sędziowie wybrani przez obecny Sejm.
Dziennik Gazeta Prawna
Takie wnioski płyną z przygotowanego przez Fundację im. Stefana Batorego raportu na temat sytuacji w Trybunale Konstytucyjnym. Opracowanie zostanie opublikowane w tym tygodniu.
– Lektura raportu analizującego zmiany składów orzeczniczych TK niestety nie jest przyjemna dla nikogo, komu bliskie są wartości państwa prawnego oraz niezależne i niezawisłe sądownictwo konstytucyjne. Raport pokazuje bowiem fatalny stan, w jakim znajduje się obecnie TK, a także skalę i charakter panujących w nim nieprawidłowości – komentuje dr Tomasz Zalasiński, konstytucjonalista.

Zmiany składów

Z opracowania wyłania się obraz, którego fragmenty DGP opisywał wielokrotnie – składy orzekające w TK są zmieniane w sposób dowolny, zarządzenia prezesa trybunału dotyczące tej kwestii często nie zawierają żadnego uzasadnienia.
Jak podano w raporcie, w styczniu i lutym zeszłego roku prezes Julia Przyłębska skorygowała składy w 49 sprawach. W tym celu wydała 53 zarządzenia, z których 49 nie zawierało podstawy prawnej takiej ingerencji.
– To, że konsekwentnie nie wskazywano ustawowej podstawy prawnej działania prezesa TK, każe ponownie zadać pytanie o przestrzeganie kryterium alfabetycznego, rodzaju i liczby spraw przy dokonywaniu zmian – zaznacza autor tej części analizy dr Michał Ziółkowski z Archiwum Osiatyńskiego.
Ustawa o organizacji i trybie postępowania przed TK (Dz.U. z 2016 r. poz. 2072 ze zm.) stanowi wyraźnie, że prezes TK nie ma dowolności w kwestii ustalania składów orzekających. Z art. 38 ust. 1 wynika, że sędziowie są do nich wyznaczani według kolejności alfabetycznej.
Ta sama zasada dotyczy przewodniczących oraz sędziów sprawozdawców. Tymczasem, jak wynika z opracowania fundacji, po zmianach dokonanych przez prezes Przyłębską na początku 2017 r. w aż 80 proc. spraw funkcję sprawozdawcy pełnił albo sędzia wybrany przez obecny Sejm, albo dubler (osoba wybrana na stanowisko, które zgodnie z orzecznictwem TK zostało skutecznie obsadzone przez poprzednią większość sejmową). Najczęściej, czytamy w raporcie, na sprawozdawcę prezes TK wskazywała nieżyjącego już Henryka Ciocha (8 spraw) oraz zaliczanego do dublerów wiceprezesa TK Mariusza Muszyńskiego (6 spraw).
Analiza dowodzi, że są sędziowie, którzy ani razu nie byli odpowiedzialni za przygotowanie projektu rozstrzygnięcia. Fundacja Batorego podaje, że do tego grona zaliczyć można Stanisława Rymara oraz Marka Zubika.
Niewiele lepiej jest w przypadku funkcji przewodniczącego. Zmiany dokonane przez Przyłębską doprowadziły do tego, że na czele składów orzekających w 77 proc. spraw stali sędziowie wybrani przez obecny Sejm (w tym dublerzy). Najczęściej funkcję tę pełnili Julia Przyłębska (19 spraw) oraz Michał Warciński (5 spraw). Jeżeli zaś chodzi o dublerów, to przewodniczącym najczęściej był Mariusz Muszyński (6 spraw), z kolei Lech Morawski (również nie żyje) czuwał nad przebiegiem 3 spraw, a Henryk Cioch – 2.
Zmiany w składach dokonywane przez obecnego prezesa TK niepokoją. Bo choć w art. 38 ust. 2 zawarto normę (i na ten przepis też powołała się Julia Przyłębska w 4 zarządzeniach), że prezes TK może odstąpić od losowego wyznaczenia sprawozdawcy, to jednak powinien po taką możliwość sięgać jedynie w uzasadnionych przypadkach, „zwłaszcza ze względu na przedmiot rozpatrywanej sprawy”.
Na ten problem zwróciło uwagę także siedmiu sędziów TK, którzy w zeszłym tygodniu zwrócili się listownie do Julii Przyłębskiej. Są wśród nich wszyscy wybrani przez poprzedni Sejm, a także wybrany głosami obecnej większości rządzącej Piotr Pszczółkowski. Jak wskazują, wyznaczenie sędziego sprawozdawcy poza porządkiem alfabetycznym powinno być zaznaczone i uzasadnione w treści zarządzenia o wyznaczeniu składu sędziowskiego.
„Przewidziane w art. 38 ust. 2 uprawnienie prezesa TK do wyznaczenia sprawozdawcy poza kolejnością alfabetyczną nie może być rozszerzane na pozostałych członków składu orzekającego” – zaznaczono w piśmie.
Podniesiono w nim również, że zgodnie z prawem można dokonywać zmian w wyznaczonym składzie poprzez eliminowanie z niego sędziego tylko wówczas, gdy sędzia taki został postanowieniem wyłączony z udziału w rozpoznawaniu konkretnej sprawy lub kadencja sędziego dobiegła końca. Tymczasem, jak wynika z opracowania przygotowanego przez Fundację Batorego, na 53 przeanalizowane zarządzenia prezesa TK 21 nie zawierało żadnego uzasadnienia, a w przypadku 32 wskazywano np. względy organizacyjne czy właśnie upływ kadencji sędziego.

Wyłączanie sędziów

Fundacja przeanalizowała również, w jaki sposób w 2017 r. korzystano z przepisów umożliwiających odsuwanie od spraw sędziów TK. Z jej ustaleń wynika, że uprawnione podmioty złożyły 20 wniosków o wyłączenie sędziego. W celu ich rozpoznania Julia Przyłębska wyznaczyła trzyosobowe składy w 19 sprawach, a w jednej sama wydała postanowienie o wyłączeniu sędziego (miała do tego prawo).
Jeżeli zaś chodzi o przewodniczących składów mających zdecydować o odsunięciu sędziów od spraw, niespodzianki nie było – najczęściej tę funkcję pełnił wybrany przez obecny Sejm Grzegorz Jędrejek (w 8 sprawach) i Henryk Cioch (2 sprawy). Statystycznie sędziowie wyłonieni przez rządzącą większość przewodniczyli w aż 90 proc. spraw o wyłączenie sędziego TK.
Z opracowania wynika również, że w żadnej z 12 spraw, w których chodziło o wyłączenie sędziego dublera, na przewodniczącego nie wybrano któregoś ze „starych” sędziów.
– Sprawom przewodniczyli zawsze albo sędzia TK wybrany przez Sejm VIII kadencji, albo inna osoba wybrana przez Sejm VIII kadencji na stanowisko sędziego TK legalnie obsadzone przez Sejm VII kadencji – zauważa autor opracowania.
Podobnie sytuacja ma się ze sprawozdawcami – raport pokazuje, że aż w 89 proc. spraw byli nimi sędziowie wybrani głosami posłów PiS (najczęściej Michał Warciński oraz Mariusz Muszyński).
DGP poprosił trybunał o komentarz do tych danych. Na odpowiedź nadal czekamy.
RPO tłumaczy
W zeszłym tygodniu Trybunał Konstytucyjny wydał wyrok w pełnym składzie dotyczący przepisów o karze łącznej (sygn. akt K 16/16). Podmiotem inicjującym był rzecznik praw obywatelskich, który po raz pierwszy nie wycofał sprawy po tym, jak do składu orzekającego trafili sędziowie dublerzy. Jak wyjaśnia DGP dr Adam Bodnar, stało się tak, gdyż w przypadku pełnego składu nie ma ryzyka manipulacji składem. Co więcej, wyrok miał charakter techniczny, a nie ustrojowy. Nie dotyczył również kwestii fundamentalnych w zakresie ochrony praw człowieka. Bodnar podkreśla również, że nigdy nie deklarował, że będzie wycofywał wszystkie sprawy z udziałem sędziów nieuprawnionych do orzekania.
– W tej sprawie złożyliśmy wniosek o wyłączenie sędziów nieuprawnionych. Żałuję, że nie było żadnych zdań odrębnych dotyczących składu sądzącego – ubolewa RPO.