Dr hab. Iwona Karasek-Wojciechowicz od lat zajmuje się prawnymi aspektami nowych technologii. Teraz weźmie udział w unijnych pracach nad regulacjami dotyczącymi technologii blockchain.
Blockchain to zdecentralizowana i rozproszona baza danych, która pozwala na ich przekazywanie w sieci peer-to-peer, czyli między użytkownikami, bez centralnych serwerów i magazynów danych. Jest to publiczny i jawny rejestr, do którego dostęp może mieć każdy internauta. Służy głównie do księgowania transakcji, księgowości oraz realizacji płatności.
Jak zauważa prof. Karasek-Wojciechowicz, blockchain (czy szerzej – technologia rozproszonych rejestrów) przekształca tradycyjny internet z sieci służącej wymianie informacji (internet of information) w sieć przenoszącą wartości (internet of value). Kojarzy się ją głównie z kryptowalutami, jednak należałoby użyć szerszego pojęcia – cyfrowych dóbr (crypto assets).
– Już teraz w Polsce trwają prace nad projektem ustawy, która pozwalałaby wprost na zapisywanie na blockchain akcji prostej spółki akcyjnej. W Szwecji zaś już projektuje się zastosowanie tej technologii do rejestru obrotu nieruchomościami – tłumaczy ekspertka.
Prace nad prawnym uregulowaniem tej technologii podjęto także na poziomie Unii Europejskiej. Zajmie się tym Grupa Robocza ds. Warunków Ramowych i Polityki Blockchain (The Blockchain Policy and Framework Conditions Working Group). Do jej zadań należy zdefiniowanie politycznych, prawnych i regulacyjnych warunków promowania rozwoju blockchain na większą skalę (co niewątpliwie wymaga przewidywalności regulacji prawnych). Analizy te mają uwzględniać ochronę danych osobowych oraz tzw. smart contracts, czyli inteligentnych umów, których wykonaniem kieruje ustalony z góry kod. W ich ramach można wykorzystywać także sztuczną inteligencję, która analizując dostępne dla niej dane, może przykładowo podejmować decyzję inwestycyjną w momencie, który uzna za najbardziej odpowiedni z punktu widzenia określonych kryteriów.
– Wszystkie te nowoczesne technologie zaczynają łączyć się i przenikać ze sobą. Ich wykorzystanie ma potencjał rewolucji praktycznie w każdym sektorze gospodarki i administracji – wskazuje prof. Karasek–Wojciechowicz. – Wszystko to jest też wyzwaniem dla prawników, zmuszając ich do ciągłej weryfikacji i redefiniowania tradycyjnych pojęć i rozwiązań, tak aby móc wykorzystywać nowe technologie z największym możliwym pożytkiem, przy minimalnie koniecznej ich regulacji.
Grupa robocza składa się z 30 członków pochodzących z 28 państw członkowskich. Wybrano ich w konkursie spośród ponad 350 kandydatów. Iwona Karasek-Wojciechowicz jest jedyną Polką w grupie roboczej.
– Smartcontracts to dziedzina, w której wciąż niewiele osób czuje się pewnie, bo wymaga nie tylko wiedzy z zakresu prawa cywilnego, ale także technologicznej – przyznaje prof. Jerzy Pisuliński, dziekan Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego. – Wiem jednak, że pani profesor prowadziła zajęcia na temat wykorzystania nowych technologii w prawie umów, występowała na poświęconych temu zagadnieniu konferencjach, a jako radca prawny obsługuje wiele firm z sektora finansowego. Podejrzewam, że właśnie z tych względów została członkiem wspomnianej Grupy Roboczej – dodaje.
Doktor hab. Karasek-Wojciechowicz jest adiunktem w Katedrze Prawa Cywilnego UJ. Wcześniej była też członkiem zespołu problemowego Komisji Kodyfikacyjnej do spraw części ogólnej prawa zobowiązań oraz konsultantem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów RP i Centrum Legislacji Rządowej w zakresie zabezpieczeń wierzytelności. Prowadziła także badania naukowe, m.in. na uniwersytetach w Moguncji i Florencji oraz w Instytucie Prawa Prywatnego Maksa Plancka w Hamburgu. Wykłada prawo cywilne na uniwersytetach we Lwowie i Tarnopolu. Zajmuje się głównie prawem zobowiązań oraz kwestiami na pograniczu prawa cywilnego i bankowego, szczególnie usług finansowych.
– Najbardziej podziwiam u Iwony wiedzę – przyznaje adwokat Filip Wejman, który z prof. Karasek-Wojciechowicz współpracuje od 20 lat, najpierw na UJ, później we wspólnej kancelarii prawnej Karasek & Wejman. – Należy do najbardziej wszechstronnych, dokładnych i głęboko myślących prawników, których spotkałem – dodaje.
– Zawsze interesowała się tematami innowacyjnymi lub klasycznymi, ale takimi, które nie zostały jeszcze dobrze opracowane – zauważa prof. Pisuliński.
Doktorat pisała z zabezpieczenia zobowiązań na zbiorze rzeczy o zmiennym składzie, a habilitację o roszczeniu o wykonanie zobowiązania zgodnie z jego treścią.
– Bardzo dobra praca, niektóre tezy są co prawda kontrowersyjne, ale dobrze udokumentowane – wskazuje Jerzy Pisuliński. – Z pewnością zapisze się ona w kanonach cywilistyki.
Niewiele jednak brakowało, by Iwona Karasek-Wojciechowicz w ogóle nie zajęła się prawem.
– Jako dziecko chciałam być archeologiem i odkrywać dawne cywilizacje. Konsekwentnie wybrałam w liceum klasę humanistyczną – opowiada. – Zrozumiałam jednak, że bez szczególnego poparcia mam małe szanse na wyjazd do Egiptu czy Ameryki Południowej, a raczej skończyłabym na wykopkach na pobliskich polach. Jednak pokusa odkrywania niepoznanego była we mnie stale, przedmiot był kwestią wtórną – dodaje. – Wahałam się przy wyborze studiów pomiędzy inżynierią genetyczną a fizyką jądrową. Finalnie z tych dwóch dziedzin wybrałam… prawo. Mój ojciec był prawnikiem i pasjonował się swoją pracą. W końcu wychowałam się, układając jako dziecko wielkie konstrukcje architektoniczne z ciężkich tomów dzienników ustaw i komentarzy prawniczych.
Okazało się, że w prawie także jest ogromny potencjał odkrywania.
– Prędzej czy później dochodzi się do momentu, w którym aktualna wiedza się kończy i trzeba szukać nowych rozwiązań – zauważa prof. Karasek-Wojciechowicz. – Dlatego też pochłonęła mnie problematyka nowych technologii. To dziedzina, która porusza mocno świat do przodu, stwarzając jednocześnie nieznane dotąd ryzyka. Prawo zaś stara się nadążać za nią. Aby prawidłowo ją regulować i aby móc pomagać klientom w praktyce w konkretnych przypadkach, konieczne jest jej pełne zrozumienie. Moja ciekawość przedmiotów ścisłych niezwykle tu pomaga.