Zapowiadane przez Ministerstwo Sprawiedliwości zmiany w prawie karnym zakładają usunięcie z kodeksu kary 25 lat pozbawienia wolności – rozciągnięte za to zostaną granice możliwej do orzeczenia zwykłej kary pozbawienia wolności: od miesiąca do 30 lat (dziś do 15 lat).
Zdaniem pomysłodawców spowoduje to, że orzekane kary będą „elastyczne i adekwatne do winy”. Paradoksalnie podstawowym mankamentem tej propozycji jest właśnie elastyczność nowego systemu wymierzania kary. Problem nie w tym, że sprawca brutalnego przestępstwa będzie mógł zostać skazany nawet na 30 lat więzienia, lecz w tym, że karę trzeba będzie wymierzać z długiego przedziału, np. w granicach od 12 do 30 lat, odliczając lata i miesiące.
Nowy system wymierzania długoterminowych sankcji w miesięcznych – a nawet jednorocznych – jednostkach nie przyniesie żadnych korzyści z punktu widzenia celów kary kryminalnej. Żadna z funkcji kary pozbawienia wolności (odstraszanie, represja, resocjalizacja) nie uzasadnia różnicowania o kilka miesięcy w górę czy w dół surowej kary więzienia. Sprawcy, któremu grozi długoletnie więzienie, już bardziej nie odstraszą 3 miesiące dodatkowej izolacji; nie zwiększą one dolegliwości kary, skoro i tak może mu zostać wymierzone wieloletnie więzienie; sprawca nie stanie się lepszym człowiekiem dlatego, że oprócz 15 lat spędzi w zakładzie karnym jeszcze 3 miesiące.
W prawie karnym chodzi o rozpoznawalną dolegliwość grożącej sprawcy kary. Dodatkowa dolegliwość miesiąca czy roku pozbawienia wolności jest wysoka, gdy sprawcy groziły w sumie 3 lata więzienia, a staje się w ogóle nieodczuwalna przy zagrożeniach rzędu 25 czy 30 lat. Mamy tu do czynienia z prawem malejącej użyteczności (tu: dolegliwości) krańcowej, które łatwo zilustrować zasadami teleturnieju „Milionerzy”. Jeśli zawodnik wygrał 10 tys. zł, będzie ryzykował, żeby zdobyć kolejne 10 tys., przedstawiające dużą wartość na początkowym etapie gry (przebicie o 100 proc.). Jednak przy ostatnich pytaniach, gdy gracz ma już na koncie 250 tys. zł, użyteczność tych samych 10 tys. zł istotnie się zmniejsza (jest zaniedbywalna). Dlatego w „Milionerach” kolejne pytania warte są dwukrotnie więcej, żeby zawodnicy chcieli grać dalej. Analogicznie wysokich kar nie należy różnicować za pomocą krótkich, a przez to nieuchwytnych jednostek czasu.
W praktyce elastyczny wymiar kary stanie się niesprawiedliwy, gdy trzeba będzie orzec karę więzienia w miesiącach i latach, w górnych przedziałach rozciągniętej skali. Nie da się racjonalnie uzasadnić, z jakiego powodu sprawcy zostały wymierzone 23 lata i 3 miesiące, a nie 22 lata i 11 miesięcy więzienia; równie dobrze można rzucić kości. Takiej decyzji procesowej nie da się skutecznie zakwestionować w apelacji czy kasacji prokuratora generalnego, a ewentualna korekta wymiaru kary będzie równie arbitralna.
Obowiązujące przepisy pozbawione są tych mankamentów. Decyzja o wymierzeniu punktowej kary 25 lat pozbawienia wolności wymaga nagromadzenia okoliczności obciążających, które w sumie pozwolą wymierzyć sprawcy karę z wyższego szczebla, o realnie odczuwalnej, większej dolegliwości. Redukuje to ryzyko niesprawiedliwych rozstrzygnięć i nierówności wobec prawa: podobni sprawcy w podobnych okolicznościach otrzymują kary albo 15 lat, albo 25 lat więzienia, a nie – w różnych sądach – np. 17 i 19 lat, do czego może doprowadzić proponowana nowelizacja. Dlatego, jeżeli projektodawca zdecydowany jest wprowadzić do systemu sankcję 30 lat pozbawienia wolności, dla spełnienia celów kary powinna być ona odrębnym, wyraźnie różniącym się od pozostałych szczeblem długoterminowego więzienia, np.: 1) od miesiąca do 15 lat, 2) 20 lat, 3) 30 lat, 4) dożywocie.