Są sygnały z sądów, że banki oraz firmy dochodzące wierzytelności na masową skalę zasypują je dziesiątkami tysięcy nowych powództw. Jest to ucieczka przed nowymi przepisami.
Zmiany w dochodzeniu roszczeń / Dziennik Gazeta Prawna
– Mamy sygnały z sądów, że banki oraz inne przedsiębiorstwa dochodzące wierzytelności na masową skalę zasypują je dziesiątkami tysięcy nowych powództw. Widać, że jest to ucieczka przed nowymi przepisami. Od pierwszych sygnałów w mediach, że pracujemy nad skróceniem okresu przedawnienia i zmianą formuły na uwzględnianie tej okoliczności z urzędu, sądy odczuwają zwiększony wpływ – mówi Łukasz Piebiak, wiceminister sprawiedliwości.
Chodzi o projekt nowelizacji kodeksu cywilnego i kodeksu postępowania cywilnego, który w znaczący sposób utrudni dochodzenie roszczeń przedawnionych. Nowe przepisy m.in. skracają ogólny termin przedawnienia z 10 do 6 lat oraz wprowadzają zasadę badania tej okoliczności przez sąd (choć tylko w sprawach przeciwko konsumentom). Dziś firmy windykacyjne korzystają na niewiedzy dłużników, którzy nie mają świadomości, kiedy w ich przypadku roszczenie się przedawnia. Albo na ich bierności. Jeśli postępowanie toczy się bez udziału strony, bo pozwany np. nie odbiera korespondencji, to nie może skutecznie podnieść, że roszczenie w stosunku do niego jest bezzasadne właśnie z powodu przedawnienia. Wszystko dlatego, że dziś sąd nie bada tej kwestii, jeśli strona postępowania nie podniesie takiego zarzutu. Podmiotom zajmującym się obrotem wierzytelnościami opłaca się więc kierować do sądu pozwy o zapłatę nawet przedawnionych roszczeń, bo ryzyko, że powództwo zostanie oddalone, jest niewielkie.
Rośnie liczba nakazów zapłaty
Przygotowana przez rząd ustawa ukróci taką możliwość. Dlatego by zdążyć przed nowymi regulacjami, firmy wypchają do sądów jak najwięcej spraw dotyczących starych długów. Widać to też po liczbie już wydanych nakazów zapłaty. Ministerstwo Sprawiedliwości ogłosiło swoje pomysły w lutym 2017 r. Już w pierwszej połowie ub.r. sądy wydały o 0,5 mln więcej takich nakazów niż rok wcześniej (wzrost o 53 proc.) w sprawach cywilnych. W sprawach gospodarczych liczba wydanych nakazów wzrosła o 75 tys. (wzrost o 42 proc.). Jeśli porównamy dane za cały 2016 i 2017 r., widać wzrost o 726 tys. (34 proc.) w sprawach cywilnych i o 140 tys. (42 proc.) w sprawach gospodarczych. Nie wszystkie nakazy zapłaty dotyczą roszczeń przedawnionych, jednak trudno nie powiązać nagłego wpływu ze zbliżającymi się wielkimi krokami zmianami w prawie.
– Jest duża szansa, że ustawa zostanie uchwalona na najbliższym posiedzeniu Sejmu – mówi poseł PiS Arkadiusz Mularczyk, który wspólnie z Ministerstwem Sprawiedliwości przygotował nowe regulacje.
Pośpiech windykatorów jest spowodowany także tym, że skutki nowej ustawy będą oddziaływały nie tylko na przyszłość. Zgodnie z przepisami przejściowymi krótsze terminy przedawnienia bedą stosowane także do roszczeń powstałych przed wejściem w życie nowych regulacji. Z tym że jeżeli nowy termin jest krótszy, to jego bieg rozpoczyna się od momentu wejścia w życie ustawy. Jeżeli jednak przedawnienie rozpoczęte w starym stanie prawnym nastąpiłoby wcześniej, to stosuje się poprzedni termin.
Podobnie będzie z badaniem przedawnienia z urzędu, a nie na zarzut (w sprawach przeciwko konsumentom). Jeśli roszczenie uległo przedawnieniu przed wejściem w życie ustawy, ale nie zgłoszono zarzutu, to po zmianie przepisów przedawnienie będzie brane przez sąd pod uwagę bez względu na zarzut pozwanego.
Pierwotni wierzyciele nie stracą
Podczas ostatniego posiedzenia sejmowej komisji ds. zmian w kodyfikacjach Radosław Cieciórski z Polskiego Związku Zarządzania Wierzytelnościami postulował wydłużenie vacatio legis do 36 miesięcy dla przepisu wprowadzającego badanie przedawniania z urzędu.
– W kontekście względów społecznych propozycję odsunięcia w czasie o kolejne trzy lata przepisów wychodzących naprzeciw słusznym oczekiwaniom osób, które nie mają odpowiedniej wiedzy, żeby zarzut przedawnienia podnieść, można traktować w kategoriach humorystycznych – odpowiada minister Piebiak, który zaznacza, że prace nad ustawą trwały dostatecznie długo, aby wierzyciele zdążyli podjąć kroki zabezpieczające ich interesy.
Zwłaszcza że z reguły pierwotni wierzyciele nie dochodzą wierzytelności przedawnionych, tylko sprzedają je wyspecjalizowanym podmiotom, wrzucając stratę w koszty. Problem będą miały więc firmy, które kupiły je za ułamek wartości.