LUIS BERENGUER: Czy składa się wniosek w Polsce czy we Francji, na poziomie europejskim zawsze odpowiedź powinna być taka sama. Użytkownik musi mieć pewność w tym procesie
WYWIAD
Czy dla firmy lepiej jest rejestrować znak w urzędzie europejskim czy krajowym?
O tym każda firma musi zdecydować sama, zależnie od tego, na jakim rynku działa. Każdy system daje użytkownikowi inne możliwości. Jeśli przedsiębiorstwo ogranicza się do rynku krajowego, to krajowy urząd jest lepszą opcją. Ale jeśli ktoś eksportuje na rynek unijny, to lepszą opcją wydaje się system europejski. Jest on łatwo dostępny, bo wniosek można wnieść we własnym języku i uiszcza się tylko jedną opłatę. Ale jeśli w UE jest zastrzeżony inny znak czy wzór przemysłowy podobny do zgłoszonego, to już nie możemy go zarejestrować. Oczywiście opłata na poziomie unijnym jest wyższa, bo daje ochronę w 28 państwach, ale też nie jest to proste pomnożenie krajowej opłaty przez 28 – jest więc relatywnie niska w porównaniu do terytorium, jakie obejmuje.
Polska jest obecnie siódmym krajem pod względem zgłoszonych znaków. Jak to wygląda w liczbach bezwzględnych?
W 2017 r. zarejestrowaliśmy ogółem 135 tys. znaków towarowych. To wzrost o 5 proc. w skali roku. Z Polski zarejestrowano ponad 3 tys. A warto pamiętać, że ta klasyfikacja obejmuje cały świat. Rejestrujemy znaki, ale także wzory przemysłowe. Chronią one wygląd zewnętrzny produktu – butelki, fotela itd. Jabłko to znak towarowy Apple’a, ale to, jak wygląda iPhone, to już wzór użytkowy. Także w tej kategorii Polska jest siódma w skali świata.
Najważniejszą zmianą w ostatnim czasie było umożliwienie rejestracji znaków w formie kolorów, dźwięków lub w postaci multimedialnej. Czy już wpłynęły pierwsze wnioski o taką rejestrację?
Prawo zmieniało się w dwóch fazach – w marcu, a następnie w październiku zeszłego roku. Dostaliśmy już siedem wniosków o rejestrację znaków multimedialnych. Ale nie wydaje mi się, by któryś już został zarejestrowany. Przyspieszona procedura trwa od 3 do 4 miesięcy, zwykłe postępowanie – od 6 do 9 miesięcy. Trzeba by spytać firm, dlaczego tak mało zgłaszają tego typu wniosków. Wydaje mi się, że tradycyjne znaki wciąż jeszcze mają wartość, ale świat się zmienia i sądzę, że w przyszłości liczba tych „nowych” znaków będzie rosła. Nowości potrzebują trochę czasu, by ludzie je zrozumieli.
Jakie obecnie jest największe wyzwanie dla prawa własności intelektualnej?
Dla ogólnie pojętej własności intelektualnej najważniejsze są teraz aspekty procesowe. Musimy zapewnić użytkownikowi szybki system, na którym może on polegać. Ważne, by ów system był zharmonizowany. Czy składa się wniosek w Polsce czy we Francji, na poziomie europejskim zawsze odpowiedź powinna być taka sama. Użytkownik musi mieć pewność w tym procesie. Gdy to otrzyma, lepiej przyzwyczai się do systemu i bardziej mu zaufa. A to oznacza dla firm oszczędności: zarówno czasu, jak i pieniędzy. Nad tym teraz pracujemy, wspólnie z narodowymi urzędami w Europie.
A co ze współpracą na szczeblu międzykontynentalnym – z Ameryką czy Azją?
Na poziomie europejskim prace już trwają i są mocno zaawansowane. I ten sam model staramy się rozwijać na wyższym poziomie. Dam przykład. W zeszłym tygodniu rozpoczęliśmy proces zwany IP Key Latin America. IP Key to programy fundowane przez Komisję Europejską w celu promocji świadomości i ochrony europejskich aktywów na świecie. Podobne przeprowadzono już w Chinach i Azji Południowo-Wschodniej. W jego ramach wszystkie urzędy w Ameryce Łacińskiej zebrały się razem i przyjęły wspólne podejście do znaków towarowych i własności intelektualnej w ogólności. Ale wciąż jest wiele przestrzeni do udoskonaleń.
Co jeszcze EUIPO planuje zrobić, by weprzeć rozwój branż opartych na własności intelektualnej, które – jak wykazują badania – mają duży udział w gospodarce i tworzą wiele miejsc pracy?
Prowadzimy program podnoszenia świadomości w kwestii własności intelektualnej. Szczególnie ważnym elementem jest konkurs DesignEuropa Awards, którego celem jest promocja ochrony wzorów przemysłowych. Jego pierwsza edycja odbyła się w Mediolanie, druga będzie w Warszawie (27 listopada), gdyż Polska jest rynkiem, na którym wzory przemysłowe są ważne. Jest tu długa tradycja wzornicza i wielu dobrych projektantów. W konkursie mogą brać udział ludzie z całego świata. Chcemy podnieść świadomość wagi wzorów przemysłowych wśród firm i projektantów. Czasami bowiem wzornictwo jest bliskie sztuce i projektanci nie są do końca świadomi wartości swoich prac. A jest ona bezpośrednio powiązana z ich ochroną. Staramy się pokazać, że wzory przemysłowe to nie tylko coś, co ładnie wygląda, ale także jest dochodowe finansowo. ⒸⓅ
Luis Berenguer, prawnik, rzecznik prasowy Urzędu Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej (EUIPO) / Dziennik Gazeta Prawna