Za insynuowanie przeciwnikowi, że nosi w sobie „gen zdrady”, należą się konsekwencje dyscyplinarne – uznał Europejski Trybunał Praw Człowieka.
Francuski adwokat Francis Szpiner kilka lat temu reprezentował w sądzie rodzinę młodego mężczyzny skatowanego przez szczególnie brutalną grupę przestępczą określaną mianem „gangu barbarzyńców”. Zabójstwo miało podłoże antysemickie i odbiło się głośnym echem we Francji.
Po zakończeniu procesu na łamach jednego z tygodników opinii ukazał się na ten temat artykuł, w którym zacytowano wypowiedzi Szpinera. W jednej z nich adwokat ostro skrytykował występującego w sprawie prokuratora za to, że nie domagał się surowszych sankcji dla sprawców, a niektórzy w ogóle ich uniknęli lub dostali kary w zawieszeniu. Wypomniał śledczemu, że jego ojciec kolaborował z nazistami, za co ruch oporu skazał go na roboty przymusowe. I przywołując ten drażliwy fakt, nazwał go „genetycznym zdrajcą”. W odpowiedzi prokurator generalny zainicjował postępowanie dyscyplinarne przeciwko adwokatowi, które zakończyło się udzieleniem obwinionemu upomnienia. Nie zgadzając się z tą decyzją Szpiner wszczął postępowanie odwoławcze. Sprawa trafiła nawet do Sądu Kasacyjnego, który ostatecznie oddalił skargę prawnika.
Po wyczerpaniu ścieżki krajowej adwokat złożył skargę do trybunału strasburskiego, w której zarzucił francuskim władzom naruszenie jego prawa do wolności wypowiedzi (art. 10 konwencji) w powiązaniu z ograniczeniem prawa do obrony (art. 6) oraz zakazu karania bez podstawy prawnej (art. 7).
ETPC odrzucił te oskarżenia, zauważając przede wszystkim, że nałożenie sankcji dyscyplinarnej na prawnika w badanej sprawie było zgodne z prawem, gdyż miało na celu ochronę dóbr osobistych innych. Co prawda kontrowersyjne słowa padły w kontekście debaty na temat sprawy interesującej opinię publiczną, to jednak określenie „genetyczny zdrajca” jest nie tylko obraźliwe i przesadne, lecz także nie znajduje oparcia w faktach. Takie wyrażenie mogło sugerować, że adwokat przypisuje prokuratorowi winy jego ojca. Trybunał podkreślił, że moralne oburzenie z wyniku procesu nie jest wystarczające, aby usprawiedliwić taką pogardliwą i gwałtowną reakcję. Dlatego jego zdaniem upomnienie było łagodną sankcją dyscyplinarną, a ponadto okazało się karą, która w praktyce nie zaszkodziła zawodowej reputacji adwokata. W efekcie uznano jego skargę za bezzasadną.
ORZECZNICTWO
Wyrok ETPC z 25 stycznia 2018 r., skarga nr 2316/15