Reforma sprawi, że wiele wzajemnych roszczeń nie zostanie rozsądzonych tak jak teraz w jednym postępowaniu, a w dwóch. Resort przekonuje jednak, że dodatkowych spraw nie będzie dużo.
Dziennik Gazeta Prawna
W przypadku gdy osoba, która została pozwana np. o zapłatę, jest jednocześnie wierzycielem powoda, może w trakcie procesu podnieść tzw. zarzut potrącenia. Wówczas w zależności od sytuacji wzajemne wierzytelności zostają umorzone albo np. dochodzona przez powoda wierzytelność zostanie pomniejszana o dług, który ma on u pozwanego.
Jednak projekt nowelizacji kodeksu postępowania cywilnego wprowadza daleko idące ograniczenia w możliwości podnoszenia zarzutu potrącenia. Projektowany art. 2031 k.p.c. przewiduje, że zarzut taki będzie skuteczny, jeśli wierzytelność pozwanego wynika z tego samego stosunku prawnego co wierzytelność powoda albo jest niesporna lub potwierdzona dokumentem niepochodzącym od pozwanego.
Jeśli powód kwestionuje potrącenie pozaprocesowe albo potrącalność wierzytelności pozwanego, wówczas sąd rozpozna zarzut potrącenia, tylko jeśli wierzytelność pozwanego i powoda wynikają z tego samego stosunku prawnego, a zarzut został podniesiony w terminie prekluzyjnym. Oczywiście może się zdarzyć tak, że procesowo zdatna do potrącenia wierzytelność pozwanego powstała już w toku procesu, wówczas będzie można domagać się jej uwzględnienia, ale zarzut ten trzeba podnieść nie później niż dwa tygodnie od momentu jej wymagalności. Jakby tego było mało, potrącić można tylko taką należność, która jest z tego samego stosunku prawnego co wierzytelność dochodzona przez powoda. Przykładowo – będzie to możliwe, gdy wykonawca np. robót budowlanych domaga się zapłaty za usługę, a pozwany zleceniodawca domaga się wypłaty kar umownych np. za przekroczenie terminu.
– To przepis bezcelowy i nieprzemyślany. W ten sposób dochodzenie wielu wierzytelności, które teraz mogą być przedmiotem potrącenia, będzie możliwe albo w powództwie wzajemnym, albo poprzez wytoczenia odrębnego powództwa. Zamiast jednego procesu zaczyna się więc toczyć drugi, równoległy. Zamiast ograniczać liczbę spraw cywilnych doprowadzamy do jej wzrostu – krytykuje prof. Andrzej Torbus z Uniwersytetu Śląskiego.
Twórca projektu przyznaje, że dodanie art. 2031 k.p.c. może doprowadzić do zwiększenia liczby postępowań. – Istotnie, część zarzutów potrącenia dotyczących realnie istniejących wierzytelności ze względu na dodanie nowych ograniczeń nie będzie mogła być podnoszona i trzeba będzie ich dochodzić w innej formie. Jednak znaczna część, a może nawet większość dziś podnoszonych zarzutów potrącenia jest bezpodstawna. Pozwani stosują je wyłącznie po to, aby maksymalnie przedłużyć postępowanie – tłumaczy Łukasz Piebiak, wiceminister sprawiedliwości. Zaznacza również, że z reguły, gdy do potrącenia rzeczywiście doszło, to albo druga strona tego nie kwestionuje, albo pozwany nie ma trudności z wykazaniem tego stosownymi dokumentami. – W projekcie chodzi o wyeliminowanie jednej z ulubionych technik obstrukcyjnych w postaci przedstawiania absurdalnych częstokroć wierzytelności do potrącenia – dodaje wiceminister.
Inna sprawa, że nie ma badań, które dowodziłyby, jak wiele dziś podnoszonych zarzutów potrącenia jest niezasadnych. Trudno zatem przewidzieć, jak często pozwani, którzy – na skutek zmian – nie będą mogli się bronić, będą musieli inicjować odrębne powództwa.
Profesor Torbus zwraca uwagę, że choć jednostkowe postępowanie może rzeczywiście zakończyć się szybciej, to wcale nie jest pewne, czy strona, która wniosła pozew, odczuje realną korzyść. Pozwany, który w trakcie procesu nie będzie mógł się bronić, podnosząc zarzut potrącenia wierzytelności, będzie mógł to zrobić na etapie postępowania egzekucyjnego.
– Powód szybciej uzyska wyrok, jednak gdy zostanie nadana klauzula wykonalności lub powód skieruje sprawę do komornika, dłużnik wniesie powództwo opozycyjne na podstawie art. 840 k.p.c., wskazując na potrącenie, na które nie mógł się powołać w toku procesu. W dodatku wniesie o zabezpieczenie w postaci zawieszenia wszczętej egzekucji – wskazuje prof. Torbus.
– Samo złożenie powództwa przeciwegzekucyjnego nie oznacza jeszcze, że sąd udzieli zabezpieczenia przez zawieszenie toczącej się egzekucji – zwraca uwagę Łukasz Piebiak. – Sąd może bowiem uznać, że dłużnik mógł dochodzić swojej wierzytelności w ramach powództwa wzajemnego albo odrębnego, a nie czekać do ostatniej chwili, by teraz móc blokować wierzycielowi egzekucję należnych mu świadczeń – zastrzega wiceminister Piebiak.
W przypadku złożenia powództwa wzajemnego lub odrębnego podstaw do zawieszenia egzekucji już nie będzie i strona, która wygrała, wyegzekwuje dług. Jednak, jak zauważa dr Jarosław Świeczkowski, były prezes Krajowej Rady Komorniczej, nowe regulacje mogą okazać się bardzo niebezpieczne.
– Wyobraźmy sobie sytuację, w której korporacja pozywa małego przedsiębiorcę o zapłatę należności, ale sama jest mu winna 90 proc. dochodzonej kwoty. Co z tego, że pozwana firma, która nie będzie mogła tego potrącić, będzie mogła dochodzić swojej wierzytelności w osobnym postępowaniu, jeśli do tego czasu korporacja uzyska wyrok i wskutek jego egzekucji doprowadzi do upadku małej firmy – przestrzega Świeczkowski.
Etap legislacyjny
Projekt w konsultacjach