Czy Trybunał Konstytucyjny może badać zgodność z ustawą zasadniczą uchwały samorządu adwokackiego? Prokurator generalny Zbigniew Ziobro uważa, że tak. Skierował już w tej sprawie wniosek, więc przeszedł ze sfery deklaracji do czynów. Dotychczas prawo tworzone przez samorządy prawnicze badał co prawda Sąd Najwyższy, ale zaufanie do zasiadających w nim sędziów jest póki co w prokuraturze ograniczone.
Zbigniewowi Ziobrze wtóruje część ekspertów, jak choćby wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł, zresztą bardzo dobry karnista. Powód? Uchwały Naczelnej Rady Adwokackiej (a więc i Krajowej Rady Radców Prawnych czy Krajowej Rady Notarialnej), choć skierowane formalnie do należących do samorządu prawników, mogą wywierać wpływ na wielu obywateli. I nie mogą być choćby z tego powodu niezgodne z konstytucją. A do oceny tego uprawniony jest własne Trybunał Konstytucyjny.
Wychodząc z tego założenia, można by jednak tę samą opinię rządzących pokazać na innych przykładach. Ot, chociażby spółdzielnie mieszkaniowe. Czy są centralnym organem państwowym? Podobnie jak samorząd adwokacki – nie. Czy tworzą prawo, które może oddziaływać na obywateli, w tym przypadku członków spółdzielni i osoby mieszkające w spółdzielczych zasobach mieszkaniowych? Bez wątpienia tak.
Dlaczego więc nie przyjąć, że Trybunał Konstytucyjny może kontrolować uchwały spółdzielni mieszkaniowych? Albo idźmy dalej – także zgodność z ustawą zasadniczą ogłoszeń wywieszanych przez dozorców na klatkach.
Trybunał mógłby również oceniać zgodność z konstytucją uchwał spółek kapitałowych. Prawo do własności jest przecież wartością konstytucyjnie chronioną. Wiele decyzji walnego zgromadzenia może zaś prowadzić do pokrzywdzenia części akcjonariuszy. Dlaczego nie miałby ich pod swoją ochronę wziąć sąd konstytucyjny?
W szkole, do której chodzi córka siostry żony mojego kolegi, obowiązuje regulamin. Zgodnie z nim dziewczynki nie mogą nosić spódnic ani sukienek przed kolano. Żeby – jak twierdziła pani dyrektor – nie kusić kolegów „w trudnym wieku”. Każde wprawne oko dostrzeże jednak tu złamanie art. 32 i 33 ustawy zasadniczej. Jak byk stoi w konstytucji, że kobieta i mężczyzna mają w RP równe prawa w życiu rodzinnym, politycznym, społecznym i gospodarczym. A regulamin szkolny milczy na temat spodni zakładanych przez chłopców. Ktoś najwidoczniej uznał, że nogawka niesięgająca kolan w przypadku chłopięcego stroju nie będzie przykuwała uwagi dziewczynek. Sprawa – bez dwóch zdań - dla trybunału.
I moglibyśmy tak mnożyć przykłady bez końca. Ale zamiast tego może warto się zastanowić, czy naprawdę trybunał powinien zastąpić sądy powszechne i Sąd Najwyższy? Przy tworzeniu konstytucji z 1997 r. uznano, że nie. I stworzono zamknięty katalog spraw, którymi może zajmować się trybunał. Nie ma wśród nich ani uchwał spółdzielni mieszkaniowej, ani decyzji podejmowanych w spółkach kapitałowych. Sędziowie konstytucyjni nie zajmują się też sprawami regulaminu szkolnego. I – przynajmniej zgodnie z art. 188 konstytucji – nie powinni wnikać w uchwałę samorządu prawniczego. Otwieranie puszki Pandory, co właśnie czyni Zbigniew Ziobro, to zły pomysł.