Tak jak to jest obecnie w przypadku sędziów Trybunału Konstytucyjnego, orzekający w Sądzie Najwyższym, dopóki nie przejdą w stan spoczynku, nie będą mogli korzystać z zysków pochodzących z akcji lub udziałów w spółkach prawa handlowego.
To jedna ze zmian dotyczących statusu sędziów SN, jakie znalazły się w prezydenckiej ustawie o Sądzie Najwyższym.
Zgodnie z nowymi zasadami, nad którymi debatuje właśnie Senat, sędzia SN będzie mógł wybrać, gdzie trafią jego pieniądze pochodzące z zysków z akcji lub udziałów w spółkach, których jest właścicielem. Będą one mogły być przekazywane albo na rachunek prowadzony przez bank wskazany przez I prezesa SN, albo na wybrany przez niego cel publiczny. Jeżeli zdecyduje się na to pierwsze rozwiązanie, to ze środków zgromadzonych na takim koncie, sędzia będzie mógł skorzystać dopiero po przejściu w stan spoczynku. Gdyby nie podporządkował się takiemu ograniczeniu byłoby to równoznaczne ze zrzeczeniem się przez niego urzędu. Identyczne zasady wprowadził obecny Sejm pod koniec zeszłego roku w stosunku do sędziów TK.
Procedowana właśnie w Senacie ustawa wprowadza również ważną zasadę, że sędziowie, którzy będą orzekać w nowo tworzonej izbie dyscyplinarnej SN, jako jedyni sędziowie SN będą mieli całkowity zakaz podejmowania jakiejkolwiek dodatkowej pracy. Wyjątkiem ma być udział w konferencjach lub szkoleniach, za które jednak taki sędzia nie będzie mógł pobierać wynagrodzenia. Pozostali orzekający w SN będą mogli, tak jest to obecnie, za zgodą I prezesa SN, podejmować dodatkową pracę naukową lub naukowo-dydaktyczną w wymiarze nie przekraczającym jednego etatu. Jak tłumaczy nam poseł PiS, rekompensować sędziom dyscyplinarnym ów zakaz ma przewidziany prezydencką ustawą specjalny dodatek w wysokości 40 proc. wynagrodzenia. Zmianą również jest to, że zgodę na podjęcie dodatkowego zatrudnienia przez I prezesa SN będzie wyrażał prezydent (teraz nie jest to uregulowane).
Z danych otrzymanych z biura prasowego SN wynika, że – wbrew pozorom – dorabianie przez sędziów nie jest jednak aż tak powszechne, jak to by się mogło wydawać. Tych, którzy mają dodatkowe stałe zatrudnienie, jest nie więcej niż 25 proc. Krzysztof Michałowski z biura prasowego SN zaznacza jednak, że nie są to pełne statystyki, gdyż sąd nie prowadzi rejestru zawierającego informacje o dodatkowych zajęciach podejmowanych przez sędziów.
– W Izbie Cywilnej na uczelniach pracuje 9 na 29 sędziów, w Izbie Pracy jest ich 7 na 20. Sędziowie Izby Wojskowej nie są zatrudnieni na stałe poza SN – podaje przykładowe dane Michałowski. Zaznacza również, że choć z Izby Karnej nie ma precyzyjnych informacji, to jednak można przyjąć, że odsetek sędziów w niej orzekających i mających dodatkowe zatrudnienie z pewnością jest niższy niż w pozostałych izbach i nie przekracza 25 proc. Założenie takie jest tym bardziej uzasadnione, że w Izbie Karnej jest najmniejszy odsetek sędziów z tytułami naukowymi. Michałowski informuje ponadto, że poza uczelniami sędziowie SN wykładają też w miarę regularnie w Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury, jednak nie są to etaty. Często także są zapraszani na szkolenia dla sędziów sądów powszechnych i prowadzą działalność wydawniczą.
Wczoraj Senat debatował także nad drugą z prezydenckich ustaw, zmieniającą zasady wyboru sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa. Wszystko wskazuje na to, że izba wyższa obie te ustawy przyjmie już w piątek.
Etap legislacyjny
Prace w Senacie