Zniesienie go w 2012 r. było błędem. Tak uważa Ministerstwo Sprawiedliwości, które w upublicznionym wczoraj projekcie nowelizacji kodeksu postępowania cywilnego zapowiedziało powrót do starych zasad. Od 2012 r. wpływ spraw do sądów gospodarczych wzrósł z 1,44 mln do 1,72 mln (w 2015 r.).
W tym czasie zwiększyła się też liczba spraw zaległych – z 183 tys. do 238 tys., a przeciętny czas trwania postępowania wzrósł z 9,1 do 12,4 miesiąca w sądach okręgowych i z 6,4 do 8,4 miesiąca w sądach rejonowych.
„Tymczasem sprawy gospodarcze powinny być rozpoznawane szybciej niż pozostałe sprawy cywilne. Jednocześnie, skoro ich stronami z założenia są podmioty profesjonalne, można na nie nałożyć surowsze wymagania i rygory procesowe” – czytamy w uzasadnieniu projektu.
Będą one polegały m.in. na wyłączeniu stosowania w takich sprawach niektórych instytucji procesowych, które w praktyce generują duże utrudnienia. Przykładowo nie będzie, co do zasady, dopuszczalna zmiana powództwa polegająca na wystąpieniu z nowym roszczeniem zamiast lub obok dotychczasowego. Nie będzie także możliwe zawieszenie postępowania wskutek niestawiennictwa stron na rozprawie.
W postępowaniach gospodarczych będą też obowiązywać inne, krótsze terminy. I tak termin do umorzenia postępowania zawieszonego na podstawie art. 182 par. 1 będzie wynosić sześć miesięcy zamiast roku, termin do żądania wznowienia postępowania na podstawie art. 408 zamiast 10 lat będzie generalnie wynosić 5 lat. Skróceniu ulegną też wiążące sąd terminy na podjęcie czynności w sprawie, a także terminy dla stron na składanie wniosków dowodowych.
W myśl projektowanych zmian strony powinny podać wszelkie swoje twierdzenia co do faktów i dowody na ich poparcie już w pierwszych pismach procesowych (powód w pozwie, a pozwany w odpowiedzi na niego). Strona, która tego nie zrobi, będzie mogła to uczynić w kolejnym piśmie złożonym w terminie tygodnia od wezwania. Niedochowanie go będzie skutkowało pominięciem przez sąd twierdzeń i dowodów. Chyba że strona wykaże, że ich powołanie nie było możliwe albo że potrzeba ich przedstawienia wynikła później. Ale i tak wówczas trzeba będzie przedstawić takie dowody najpóźniej w ciągu dwóch tygodni od momentu, w którym ich powołanie stało się możliwe.
Projekt nowelizacji przewiduje też regulacje mające motywować przedsiębiorców do wcześniejszego porozumienia, bez konieczności rozstrzygania sporu przez sąd. Temu służyć ma swoista sankcja w postaci obciążenia kosztami procesu. Jeżeli z akt sprawy będzie wynikać, że przed wytoczeniem powództwa strona zaniechała próby dobrowolnego rozwiązania sporu, uchyliła się od udziału w niej lub uczestniczyła w niej w złej wierze i przez to przyczyniła się do zbędnego wytoczenia powództwa lub wadliwego określenia przedmiotu sprawy, wówczas sąd będzie mógł obciążyć ją kosztami postępowania niezależnie od wyniku sprawy.
Jako że firma firmie nierówna, specjalne, bardziej wymagające reguły procesowe nie będą obejmować wszystkich podmiotów gospodarczych. Przedsiębiorcy prowadzący działalność gospodarczą w minimalnej skali: mali sklepikarze, handlujący na stoiskach, rzemieślnicy czy osoby świadczące indywidualne usługi, będą mogli żądać rozpoznania sprawy z pominięciem przepisów o postępowaniu gospodarczym. Żądanie takie będzie wiążące dla sądu, a jego konsekwencją będzie rozpoznanie sprawy przez sąd gospodarczy, ale w zwykłym procesie. Wyznacznikiem „małego przedsiębiorcy”, którego sprawa nie będzie toczyła się według zaostrzonych reguł, będzie to, że płaci zryczałtowany podatek dochodowy w formie karty podatkowej.
Nowelizacja k.p.c. ma – według zapowiedzi – zreformować całość postępowań cywilnych i doprowadzić do przyspieszenia postępowań, ograniczenia ich liczby oraz kosztów, a także, jak niedawno przekonywał na łamach DGP wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak, skutecznie zapobiegać pieniactwu sądowemu.