Europejski Trybunał Praw Człowieka po raz kolejny miał okazję wypowiedzieć się na temat zakresu ochrony dziennikarskich źródeł informacji. Norweska dziennikarka, Cecilie Becker, była redaktorem internetowego wydania dziennika „Dagens Noeringsliv”.
W sierpniu 2007 r. napisała artykuł o norweskiej kampanii naftowej, opisując problemy finansowe koncernu i możliwość jego upadłości. Artykuł został oparty na rozmowie telefonicznej z X oraz liście, który od niego dostała, a który miał napisać prawnik jednego z akcjonariuszy spółki na temat jej sytuacji finansowej. Po publikacji artykułu wartość giełdowa spółki znacząco spadła.
Dziennikarka została wezwana na przesłuchanie przez policję w czerwcu 2008 r. Powiedziano jej, że X przyznał, iż jest jej informatorem. Becker stwierdziła, iż napisała artykuł w oparciu o przefaksowany do niej list. Odmówiła jednak podania dodatkowych informacji, zasłaniając się tajemnicą dziennikarską, w szczególności nie zgodziła się na podanie tożsamości informatora.
W czerwcu 2010 r. X został skazany na 1,5 roku pozbawienia wolności za manipulacje rynkiem oraz ujawnienie wewnętrznych informacji spółki. Przyznał się on, iż nie tylko był źródłem informacji dla dziennikarki, lecz także autorem listu, który jej przesłał. Podczas postępowania dziennikarka została wezwana jako świadek. Odmówiła jednak zeznań, powołując się na prawo krajowe chroniące tajemnicę dziennikarską oraz na art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Sądy norweskie, w tym Sąd Najwyższy, uznały jednak, że gdy źródło samo się ujawniło, to nie może być mowy o jego ochronie. Na dziennikarkę została nałożona grzywna w wysokości 3,7 tys. euro. Dziennikarka zwróciła się do ETPC ze skargą na naruszenie wolności słowa.
W wyroku z 5 października 2017 r. trybunał na wstępie przypomniał, iż zakres ochrony zależy zarówno od zachowania samego źródła informacji, jak i dziennikarza. Opublikowany artykuł nie wzbudził żadnych wątpliwości co do profesjonalizmu, nie był również podstawą postępowania sądowego. Nielegalne działanie zarzucono i udowodniono natomiast X. Tym samym zakres ochrony w tej sprawie nie mógł być tożsamy z ochroną, jaką przyznano by dziennikarzowi, który wraz ze swoim źródłem działał w interesie publicznym. ETPC uznał jednak, iż ochrona źródła informacji nie może być automatycznie zniesiona tylko dlatego, że informator sam się ujawnił. To, że organy ścigania znają jego tożsamość, nie może wpływać na zakres tajemnicy dziennikarskiej.
Strasburscy sędziowie przeanalizowali następnie, w jakim zakresie odmowa zeznań Becker miała wpływ na postępowanie sądowe wobec X i czy go nie utrudniła. Prokuratura była w stanie oskarżyć X niezależnie od zeznań dziennikarki, mając wystarczające dowody przeciwko niemu. Sądy krajowe w żaden sposób nie wykazały, jakoby brak zeznań Becker miał wpłynąć na przebieg postępowania.
Powołując się na wcześniejsze orzecznictwo, trybunał wskazał, że zniesienie ochrony dziennikarskich źródeł informacji mogłoby wywołać efekt mrożący, powstrzymując dziennikarzy od podejmowania trudnych, kontrowersyjnych tematów. Tym samym w sprawie doszło do naruszenia art. 10 konwencji. Trybunał nie przyznał dziennikarce zadośćuczynienia, nakazał jedynie Norwegii zwrot uiszczonej grzywny.
W kontekście polskim standard wypracowany w norweskim wyroku może mieć znaczenie w sytuacji, w której służby, w trakcie prowadzonego śledztwa i działań operacyjnych, poznają źródło informacji. Mimo takiej wiedzy dziennikarz nie powinien być zmuszany do potwierdzenia tożsamości swojego informatora w postępowaniu sądowym.