Zespoły opiniujące Krajowej Radzie Sądownictwa kandydatów na sędziów nie będą mogły składać się tylko z sędziów, a minister sprawiedliwości będzie mógł w każdej indywidualnej sprawie przedstawić swoje zdanie – to zmiany zawarte w prezydenckim projekcie ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, które w znaczący sposób zwiększą wpływ polityków na procedurę wyboru sędziów.
Zanim KRS przystąpi do głosowania na posiedzeniu plenarnym nad uchwałą o przedstawieniu prezydentowi danej osoby z wnioskiem o jej powołanie na urząd sędziego, spośród członków rady wyłoniony zostaje zespół, który przygląda się wszystkim kandydatom stającym do konkursu. Później rekomenduje on radzie konkretne nazwiska do przedstawienia prezydentowi. Obecnie w skład takiego zespołu może wchodzić od trzech do pięciu osób. Prezydencki projekt przewiduje natomiast, że będzie on trzyosobowy. To jednak nie koniec zmian. Otóż głowa państwa proponuje wprowadzenie zasady, zgodnie z którą gremium nie będzie mogło się składać jedynie z sędziów. Innymi słowy: na trzech członków zespołu przynajmniej jeden będzie musiał być posłem, senatorem, ministrem sprawiedliwości lub przedstawicielem prezydenta. W środowisku sędziowskim wprowadzenie tej zasady odbierane jest jako swoiste wotum nieufności wobec trzeciej władzy.
– Nie bardzo widzę sens dokonywania takiej zmiany. Przecież efekty prac zespołu i tak są później przedstawiane na posiedzeniu plenarnym rady, a KRS może się z nimi zgodzić bądź nie i wybrać zupełnie innego kandydata niż rekomendowany przez zespół – zauważa sędzia Sławomir Pałka, członek KRS.
Co ciekawe, projekt przewiduje, że w sytuacji, gdy KRS wybierze inną osobę, niż chciał tego zespół, rada będzie musiała podjąć uchwałę większością 2/3 głosów w obecności co najmniej połowy składu.
Jako nie do końca zrozumiałe sędziowie określają również przepisy, zgodnie z którymi minister sprawiedliwości będzie informowany przez przewodniczącego KRS o powołaniu zespołu oraz o sprawach, które zostały mu przekazane. Minister będzie mógł w terminie 21 dni przedstawić swoją opinię, a gremium przed upływem tego czasu nie będzie mogło wydać rekomendacji.
– To trochę dziwne, zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę, że przecież minister sprawiedliwości jest członkiem rady i nie tylko może, ale ma obowiązek aktywnie uczestniczyć w jej pracach. Te przepisy spowodują, że MS, z niewiadomych powodów, uzyska specjalne uprawnienia, jakich nie będą mieli pozostali członkowie KRS. Stanie się dzięki nim takim nadczłonkiem – komentuje sędzia Pałka.
Uzasadnienie projektu nie daje odpowiedzi na pytania o cel wprowadzanych zmian. Mowa jest w nim jedynie o tym, że „Rada, rozpatrując daną sprawę na posiedzeniu, będzie dodatkowo dysponować stanowiskiem ministra sprawiedliwości”.
Obydwa prezydenckie projekty – dotyczące zmian w KRS i Sądzie Najwyższym – wczoraj Sejm przesłał do konsultacji.