Nie gmina, ale regionalne izby obrachunkowe będą decydować o tym, czy powstanie inwestycja – alarmują samorządy, które przeanalizowały treść rządowej nowelizacji ustawy o finansach publicznych
FINANSE
„Wprowadzenie wymogu uzyskania pozytywnej opinii RIO o moz˙liwos´ci spłaty zadłuz˙enia jednostki samorządu terytorialnego” – to niepozorne zdanie, zawarte w ocenie skutków regulacji projektu przygotowywanego przez Ministerstwo Finansów (MF), zmroziło wielu lokalnych włodarzy.
Choć projekt (na razie w fazie uzgodnień) za główny cel stawia sobie walkę z zadłużaniem się samorządów w parabankach i wprowadza bardziej elastyczne rozwiązania związane z optymalizacją gminnego długu, pojawiają się obawy, że tylnymi drzwiami rząd wprowadza to, co nie udało się w przypadku zawetowanej przez prezydenta ustawy o RIO. Przypomnijmy, że Andrzej Duda, zwracając ją w lipcu do parlamentu, uzasadniał, że kompetencje regionalnych izb za mocno wkraczałyby w uprawnienia samorządów.
Opinia tylko na tak
Po decyzji prezydenta lokalni włodarze odetchnęli z ulgą. Teraz na horyzoncie pojawia się nowe zagrożenie, zawarte w szykowanej nowelizacji ustawy o finansach publicznych. – Projekt wprowadza de facto zasadę, że ostatecznie to nie samorząd, lecz regionalna izba obrachunkowa zdecyduje np. o ważnej dla gminy inwestycji unijnej, pod którą trzeba zaciągnąć zobowiązanie pod wkład własny – ocenia w rozmowie z nami jeden z urzędników.
Dziś samorząd jest zobowiązany do uzyskiwania opinii RIO do zaciągania kredytów, pożyczek oraz obligacji. Ale opinia ta może np. zawierać uwagi i zastrzeżenia. Projekt przygotowywanej ustawy nadal przewiduje obowiązek jej uzyskania (także w stosunku do niestandardowych instrumentów finansowych, po które sięgają gminy), z tym że będzie ona musiała być pozytywna. Dopiero to będzie podstawą dla samorządu do wszczęcia procedury przetargowej lub negocjacji.
– Do tej pory samorząd, nawet pomimo negatywnej opinii RIO, mógł zaciągnąć zobowiązanie, tylko z wyższym kosztem obsługi za zwiększone ryzyko strony finansującej. Z reguły były to parabanki lub SKOK – wskazuje Dorota Sikorska, dyrektor wydziału budżetu i rachunkowości urzędu miejskiego w Gorzowie Wielkopolskim.
Samorządowcy podchodzą do tej zmiany różnie. Na przykład urzędnicy z Olsztyna przekonują nas, że procedowana zmiana z ich punktu widzenia niewiele zmienia.
– Każdy bank żąda opinii RIO przed podpisaniem umowy i ją dostaje. Przetarg bez stanowiska RIO można ogłosić, ale rozstrzygnąć go byłoby zapewne bardzo trudno. Dotychczas nie próbowaliśmy tego robić – mówi Patryk Pulikowski z urzędu miasta.
Inni mają odmienne zdanie. – Samo opiniowanie przez RIO nie jest czymś złym. Ale w świecie idealnym, gdzie samorządy w swoich planach finansowych stosują racjonalne zasady planowania, a RIO roztropnie podejmują decyzje – dodaje skarbnik Bydgoszczy Piotr Tomaszewski.
Niestety, jak wskazuje, rzeczywistość jest bardziej skomplikowana, bo decyzje i opinie RIO mogą być czasem błędne – o czym świadczy np. przypadek zadłużonej po uszy gminy Ostrowice (samorządowcy oskarżają tamtejszą RIO, że za późno zareagowała na pogarszającą się sytuację finansową jednostki). – Kto będzie ponosić konsekwencje błędnych opinii RIO, z powodu których np. samorządy zanotują straty finansowe w związku z utratą dotacji unijnych? – zastanawia się Piotr Tomaszewski. – Należy zakładać, że wydając opinie, RIO kieruje się obiektywnymi przesłankami i dotychczas nie mam podstaw, aby sądzić inaczej. Ale mechanizm jest kontrowersyjny lub wręcz błędny. I mam wrażenie, że RIO wcale się do takich działań nie pali – dodaje.
Z tym ostatnim argumentem nie zgadza się wiceprezes RIO w Kielcach Zbigniew Rękas.
– Opinia RIO nigdy dla banku nie jest wiążąca, instytucja ta i tak podlega prawu bankowemu. My możemy wypowiadać się pod kątem tego, czy zaciągnięcie zobowiązania finansowego przez gminę jest legalne. Z naszego punktu widzenia nic się więc nie zmienia, bo te opinie wydawaliśmy i dalej będziemy to robić. Dojdzie tylko obowiązek przedstawiania opinii w odniesieniu do prób zastosowania przez gminę niestandardowych instrumentów finansowych oferowanych przez instytucje pozabankowe – tłumaczy wiceprezes.
Zmiany są jeszcze możliwe
Zdaniem dr. Aleksandra Nelickiego, eksperta od finansów komunalnych wymóg uzyskania pozytywnej opinii RIO to nie jest dobry kierunek.
– Ograniczy to samodzielność gospodarowania finansami samorządów i prawo banków do własnej oceny ryzyka związanego z udzieleniem gminie wsparcia. Przy czym na razie ograniczenie to wygląda na bardziej symboliczne niż rzeczywiste – stwierdza ekspert. – Ale jeśli połączyć to z zawetowaną ustawą o RIO, do której PiS zapewne będzie chciał wrócić, a w której wprowadzano kryterium gospodarności przy zaciąganiu zobowiązań, wówczas taka zmiana może być groźna. Wtedy RIO będzie mogła nie tylko powiedzieć, że istnieją jakieś przeszkody prawne do zaciągnięcia długu, ale że jest to niegospodarne – dodaje dr Nelicki.
Zdaniem Ministerstwa Finansów przygotowywana nowelizacja ustawy o finansach publicznych „przyczyni się do zwiększenia bezpieczeństwa finansowego samorządu terytorialnego”. Niewykluczone jednak, że resort jeszcze zmieni zdanie co do roli, jaką do odegrania będą miały regionalne izby obrachunkowe.
– Kwestia dotycząca wymogu uzyskania pozytywnej opinii RIO, która była podniesiona przez Krajową Radę RIO, jak i samorządy, jest przedmiotem analizy. Po jej zakończeniu projekt ustawy zostanie udostępniony na stronie internetowej Rządowego Centrum Legislacji – informuje nas resort. ⒸⓅ
Lista gmin zadłużonych w parabankach / Dziennik Gazeta Prawna