Właściciel nieruchomości nie może obawiać się obrony ani swojego życia, ani swojej własności. Dlatego nie powinien podlegać karze za uszkodzenie (a nawet zabicie) osoby, która bezprawnie wdziera się do mieszkania lub ogrodu.
Z tego założenia wyszło Ministerstwo Sprawiedliwości, które w piątek opublikowało zapowiadany kilka tygodni temu projekt nowelizacji kodeksu karnego, potocznie nazywany „mój dom – moja twierdza”.
Cała reforma polega na dodaniu jednego przepisu do k.k.: art. 25 par. 2a. Ma on stanowić, że nie podlega karze, kto przekracza granice obrony koniecznej, odpierając zamach polegający na wdarciu się do mieszkania, lokalu, domu albo przylegającego do nich ogrodzonego terenu lub odpierając zamach poprzedzony wdarciem się do tych miejsc, chyba że przekroczenie granic obrony koniecznej było rażące.
Ministerstwo tłumaczy, że propozycja zmian to odpowiedź na niekorzystne dla broniących się orzecznictwo. Sądy często bowiem rozważają, czy odpowiedź na zamach była współmierna, czy też nadmierna.
„Prawo do obrony jest w naszym kręgu kulturowym uważane za jedno z ważniejszych praw i większość jego ograniczeń uznawanych jest za niezgodne z intuicyjnie definiowanym poczuciem sprawiedliwości. W konsekwencji w opinii publicznej utrwala się groźne społecznie przekonanie o uprzywilejowaniu przez prawo dobra napastnika kosztem dobra napadniętego” – podkreśla Ministerstwo Sprawiedliwości.
A – jak twierdzi resort – ktoś, kto jest napadany, nie zastanawia się nad współmiernością obrony, lecz walczy o przeżycie lub w najlepszym razie obronę swojego majątku.
Dlatego karać należy wyłącznie tych, którzy granice obrony koniecznej przekraczają w sposób rażący. Chodzi o to, by nie dopuścić do sytuacji, kiedy właściciel ogrodu zacznie strzelać z dubeltówki do dzieci, które postanowiły zerwać z jabłoni kilka owoców.
Jednocześnie projektodawca wskazuje jasno, że brak sankcji będzie dotyczył tylko tych, którzy odpierają trwający właśnie zamach. Za rażące przekroczenie granic można by więc uznać także sytuację, gdy broniący się uderza nożem napastnika, który błaga o litość.
Zasadą jednak ma być to, że obywatel powinien w swoim domu czuć się pewnie. I jeśli tylko czyjeś życie lub majątek będą zagrożone – może podjąć obronę, choćby wyrządził nią poważną krzywdę napastnikowi.
Ze statystyk wynika, że przestępstwo kradzieży z włamaniem (art. 279 k.k.) jest jednym z najpowszechniejszych. Spośród 262 tys. skazań przez sądy rejonowe w 2016 r. aż 11,4 tys. przypadków dotyczyło właśnie tej kwalifikacji prawnej czynu. Resort nie ukrywa, że liczy na to, iż liberalizacja przepisów w stosunku do broniących się przełoży się także na mniejszą liczbę przestępstw. Kryminaliści powinni zacząć się bać.
Etap legislacyjny
Projekt przekazany do konsultacji