Polska jest na czwartym miejscu w UE pod względem liczby użytkowników internetowego narzędzia do wypełniania jednolitego europejskiego dokumentu zamówienia (JEDZ). Chociaż ten podstawowy dokument przetargowy jest coraz chętniej sporządzany w sieci, to ostatecznie jest drukowany i już w formie papierowej dołączany do ofert.
JEDZ to rodzaj oświadczenia własnego składanego przez przedsiębiorców jako wstępne potwierdzenie spełniania warunków przetargowych i braku podstaw do wykluczenia. Miał zmniejszyć formalizm przetargów. Zamiast dostarczać od razu wszystkie dokumenty, takie jak zaświadczenia z Urzędu Skarbowego, ZUS, banków czy Krajowego Rejestru Karnego, firmy najpierw przedstawiają JEDZ. O komplet dokumentów właściwych jest proszony tylko wykonawca, który złożył najkorzystniejszą ofertę.
Po roku od wejścia w życie JEDZ Komisja Europejska przedstawiła raport na temat jego funkcjonowania. Polska, choć implementowała dyrektywy go wprowadzające z niewielkim poślizgiem, wypada całkiem nieźle na tle innych państw. Już ponad 9 tys. indywidualnych użytkowników z naszego kraju korzysta z elektronicznego narzędzia do jego wypełniania, co daje nam czwarte miejsce w UE. Najbardziej zaawansowana jest Rumunia, w której prawie 32 tys. użytkowników korzysta z eJEDZ. Aż 10 państw, do lutego 2017 r., kiedy kończono przygotowanie raportu, nie wdrożyło jeszcze nowych dyrektyw, a tym samym także JEDZ. Komisja wszczęła już postępowania przeciwko tym państwom za brak transpozycji przepisów unijnych. W tym gronie są m.in. Austria, Belgia, Hiszpania czy Szwecja.
O tym, czy wykonawcy będą mogli skorzystać z elektronicznego narzędzia do wypełnienia JEDZ, decyduje zamawiający. To on musi bowiem wpierw dostosować elektroniczny formularz i dołączyć do ogłoszenia odpowiedni plik XML. Na razie nie ma danych, ilu polskich zamawiających to robi.
– Na pewno jednak sposób ten jest coraz bardziej popularny wśród największych zamawiających. Zdają sobie oni bowiem sprawę, że dzięki temu rosną szanse na prawidłowe wypełnienie JEDZ przez wykonawców, dzięki czemu nie będą musieli wzywać ich do uzupełnienia braków – zauważa Artur Wawryło, ekspert z Centrum Obsługi Zamówień Publicznych.
Wypełniając formularz JEDZ online przedsiębiorcy są prowadzeni krok po kroku i mogą korzystać z automatycznych podpowiedzi. Nie grozi im pominięcie którejś z rubryk, bo system sam przypomina o potrzebie ich wypełnienia. Z udogodnień tych nie można natomiast skorzystać, gdy zamawiający do ogłoszenia dołącza plik tekstowy z JEDZ. Wówczas przedsiębiorcy muszą samodzielnie wypełniać go, uważając, by nie pominąć którejś z rubryk.
Duża liczba polskich użytkowników eJEDZ może cieszyć, gdyż pokazuje, że chętnie korzystamy z udogodnień, jakie dają nam nowe technologie. Ale to tylko jedna strona medalu.
– Niestety nowoczesność kończy się na etapie wypełnienia formularza. Następnie jest on bowiem drukowany i już w postaci papierowej dołączany do oferty – zauważa Artur Wawryło.
Aby administracja i przedsiębiorcy mogli w pełni skorzystać z udogodnień oferowanych przez eJEDZ, powinien on być nie tylko wypełniany, ale także składany i weryfikowany w pełni elektronicznie. Do tego konieczne jest jego zintegrowanie z bazami danych państwa. Połączony z Krajowym Rejestrem Sądowym mógłby automatycznie sprawdzać dane w nim zawarte. W niektórych krajach przynajmniej częściowo jest to możliwe, w Polsce jeszcze nie. Nasz rząd zapowiada jednak, że będzie zmierzał ku takiej integracji.
Niezależnie od tego ankieta przeprowadzana wśród państw członkowskich pokazuje, ze JEDZ nie jest tak entuzjastycznie postrzegany, jak można się było spodziewać. Nie należy się temu dziwić, gdyż wbrew pierwotnym założeniom formularz przygotowany przez KE jest skomplikowany i wielu przedsiębiorców miało kłopoty z jego zrozumieniem. Polska wraz z kilkoma innymi państwami wskazała jako wady nowego rozwiązania nie tylko jego skomplikowanie, ale wręcz wzrost obciążeń administracyjnych po stronie przedsiębiorców. Trzy kraje: Dania, Niemcy i Hiszpania powiadomiły KE, że ich urzędnicy i przedsiębiorcy mają jednoznacznie krytyczny stosunek do JEDZ.
61 proc. państw UE nie zamierza stosować JEDZ przy postępowaniach poniżej progów unijnych, czyli wtedy, gdy nie jest to wymagane
68 proc. państw UE (w tym Polska) planuje zintegrowanie JEDZ z państwowymi bazami danych na potrzeby wstępnej kwalifikacji uczestników przetargów