Wypowiedzi wiceprezesa Trybunału Konstytucyjnego Stanisława Biernata godzą w państwo polskie, w dobre imię Trybunału i jego sędziów - głosi oświadczenie TK. W wywiadzie dla Onetu Biernat powiedział m.in. że ma poważne wątpliwości, czy TK kierują osoby niezależne.

"Trybunał Konstytucyjny wyraża ubolewanie wobec publicznego zachowania pana wiceprezesa Stanisława Biernata. Jego wypowiedzi godzą w Państwo Polskie, w dobre imię Trybunału i jego sędziów. Rażąco naruszają normy prawa i standardy etyki. Są niegodne sędziego Trybunału" - brzmi oświadczenie zamieszczone w czwartek na stronach TK.

W wywiadzie dla Onet.pl Biernat (urlopowany wiceprezes TK) mówił: "jest nieszczęściem TK, że kierują nim osoby, co do niezawisłości których można mieć poważne wątpliwości".

"Uważam, że — niestety — sędzią niezawisłym nie jest też pani sędzia Przyłębska (prezes TK od grudnia 2016 r. - PAP)" - mówił Biernat. W tym kontekście Biernat mówi o mężu prezes Trybunału, który jest ambasadorem Berlinie i o tym, że "jego los zależy od ministra spraw zagranicznych, czyli od władzy wykonawczej".

"Ponadto się okazuje, że ten mąż był tajnym współpracownikiem specsłużb PRL. Jest jego deklaracja współpracy i wybór pseudonimu, jest sporządzona przez niego charakterystyka innej osoby, będącej w orbicie zainteresowania SB". "I teraz od IPN ma zależeć ocena tych dokumentów. A ona może być za tydzień albo za rok. Poza tym ocena może się zmieniać w miarę pojawiania się nowych materiałów. To wszystko powoduje, że sędzia Przyłębska nie jest niezawisła od innych władz i nie może być niezawisła wewnętrznie" - dodał Biernat.

Według niego sędzi Julii Przyłębskiej na prezesa był obarczony wadami prawnymi, bo "nie wszyscy sędziowie mieli możliwość wzięcia udziału w zgromadzeniu ogólnym, wybierającym kandydatów na prezesa". "Jest prezesem, ponieważ została powołana przez prezydenta. Ale są poważne zarzuty co do legalności jej wyboru. Problem polega na tym, że nie ma procedury, która by pozwalała na zakwestionowanie tego wyboru" - mówi Biernat.

Mówi też w wywiadzie o sędzim TK Mariuszu Muszyńskim (Przyłębska udzieliła mu pełnomocnictw w sprawach związanych z administrowaniem TK - PAP) i jego rzekomych związkach z wywiadem w latach 90. "Mam z tym duży problem. Nawet nie tyle z samą pracą w wywiadzie, choć też, ale głównie z tym, że ten fragment życiorysu został zatajony, m.in. przed Sejmem, który pana Muszyńskiego wybierał" - powiedział wiceprezes TK.

"Osoba, która pracowała w służbach specjalnych, która nie ujawnia tej informacji, ubiegając się o urząd sędziego i która ukrywa swój pełen życiorys, nie jest niezawisła. To człowiek potencjalnie zależny od innych władz. Przecież one mogą mieć wiedzę, dokumenty czy zdjęcia, które mogą kiedyś zostać ujawnione i stać się kłopotliwe dla zainteresowanego" - dodał.

"Nie wiadomo nie tylko, co będzie z TK, ale co będzie z ustrojem Polski. Czy konstytucja będzie nadal niszczona? Może nadejdzie moment otrzeźwienia i władza zacznie konstytucji przestrzegać?" - mówił też Biernat.

Prezes TK do 26 czerwca br. udzieliła Biernatowi zaległego urlopu wypoczynkowego. Koniec kadencji Biernata w TK upływa 26 czerwca.