Po dokonaniu analizy oświadczeń majątkowych Waldemara Żurka, rzecznika prasowego Krajowej Rady Sądownictwa, Centralne Biuro Antykorupcyjne podjęło decyzję o przejściu do kolejnego etapu i rozpoczęciu kontroli deklaracji.
O tym, że CBA interesuje się oświadczeniami jednego z najbardziej rozpoznawalnych sędziów w Polsce, zrobiło się głośno w grudniu zeszłego roku. Wówczas pojawiła się informacja, że kontrolerzy rozpoczęli analizę tych dokumentów z okresu sięgającego pięć lat wstecz. Biuro tłumaczyło, że monitorowanie deklaracji, nie tylko sędziów, ale też np. parlamentarzystów, to jego zadanie ustawowe. A gdy ma wątpliwości co do prawdziwości zawartych w takich dokumentach informacji, ma obowiązek przeprowadzić ich analizę, a w uzasadnionych wypadkach – tak jak to się właśnie stało w przypadku sędziego Żurka – czynności kontrolne.
CBA nie chce jednak informować, dlaczego akurat oświadczenie rzecznika KRS wzbudziło jego wątpliwości. Gdy o to zapytaliśmy, usłyszeliśmy, że „CBA, jak inne służby specjalne, nie informuje o szczegółach pracy funkcjonariuszy, o szczegółowych źródłach swoich informacji ani inspiracji prowadzonych przez biuro postępowań”.
CBA nie miało za to oporów przed podaniem danych dotyczących prowadzonych postępowań. A z nich wynika, że biuro bardzo rzadko ma podejrzenia co do oświadczeń składanych przez przedstawicieli trzeciej władzy. W latach 2015–2016 prowadziło bowiem czynności analityczno-informacyjne w stosunku do 12 tego typu dokumentów, a z kolei czynności kontrolne podjęto względem zaledwie dwóch. To naprawdę bardzo niewiele, zwłaszcza gdy weźmie się pod uwagę, że obecnie w Polsce mamy ponad 10 tys. sędziów.
Sam Waldemar Żurek oceniał, że działania CBA podjęte w stosunku do złożonych przez niego oświadczeń majątkowych to po prostu szykany, a on ma czyste ręce. Podkreślał również, że biuro podjęło w jego sprawie niestandardowe kroki, gdyż zwróciło się do prezesa Sądu Apelacyjnego w Krakowie (Żurek jest sędzią tamtejszego sądu okręgowego) nie tylko o udostępnienie składanych przez sędziego deklaracji PIT, lecz także o informacje na temat tego, jakie funkcje on pełni.
Sędzia miał również za złe, że nikt go nie poinformował o tym, że CBA prowadzi jakieś czynności dotyczące jego osoby. Jak jednak podkreśliło biuro, taki obowiązek nie wynika z żadnych przepisów prawa.