Wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik powiedział w TVP Info, że do resortu dotarły informacje, iż podczas poniedziałkowych zgromadzeń sędziowskich pojawiły się wnioski, by wytaczać postępowania dyscyplinarne sędziom, którzy zdecydują się przejść procedurę nominacji na sędziego przed nową KRS.

Wójcik w porannym programie TVP Info wyrażał zdziwienie, czemu bez udziału prasy odbywało się poniedziałkowe zebranie przedstawicieli sędziów sądów apelacyjnych oraz przedstawicieli sędziów z poszczególnych okręgów, które uznało w przyjętej uchwale, że rządowy projekt zmian w sprawie procedury powoływania sędziów oraz organizacji Krajowej Rady Sądownictwa zmierza "wprost do upolitycznienia sądownictwa". O niekonstytucyjności tych rozwiązań mówi sama KRS.

"Dlaczego to było utajnione? Dlaczego nie było jawne? Chciałbym się zapytać pana rzecznika Krajowej Rady Sądownictwa, nie wiem, czy on tam był czy nie, czy to jest prawdą, bo takie informacje dostajemy, że tam rozmawiano o bardzo dziwnych czasami rzeczach? Między innymi pojawiały się wnioski, żeby były dyscyplinarki w stosunku do sędziów, którzy zdecydują się jednak, żeby przejść tę całą procedurę poprzez drugą izbę, drugie zgromadzenie Krajowej Rady Sądownictwa, żeby być kandydatem na sędziego" - mówił Wójcik.

Przekonywał on, że zmiany w wymiarze sprawiedliwości są konieczne. "Ludzie narzekają na sądownictwo, jest źle jeżeli chodzi o orzecznictwo, jakość orzeczniczą w wielu miejscach i jest źle jeżeli chodzi o efektywność, szybkość, są przewlekłe postępowania" - mówił.

"Bardzo często sędziowie i rzecznicy sędziów, że tak powiem, zasłaniają się zasadą niezależności sądów i niezawisłości sędziowskiej i trójpodziałem władzy. (...) To ja się pytam – czy jeśli w Niemczech, Danii, Szwecji, w Austrii nie ma trójpodziału władzy to znaczy, że to nie są demokratyczne państwa? (...) W Holandii, Szwecji, w Niemczech minister sprawiedliwości może mieć wpływ na nominacje sędziowskie, a w Polsce sytuacja jest taka, że to sędziowie sami się wybierają, sędziowie sami się rozliczają. Są zupełnie niezależni, są z boku. I to jest wielki problem w moim przekonaniu. Dlatego położyliśmy na stół pierwsze reformy i proszę zobaczyć co się dzieje w mediach, jaka jest obrona tego, co przez 27 lat funkcjonowało" - mówił wiceminister.