Ważny jest przekaz, który już trafił do wielu mieszkańców. Do tej pory większość z nich przyjmowała mandaty za „picie alkoholu w miejscu publicznym”. Taki zakaz nie wynika zaś z żadnych przepisów - tłumaczy Marek Tatała z Forum Obywatelskiego Rozwoju.



Sąd Najwyższy w czwartek zajął się pana sprawą dotyczącą picia alkoholu na bulwarze wiślanym. Choć jej nie rozstrzygnął, to jednak podzielił wiele pańskich argumentów.

Przede wszystkim podważył całą dotychczasową argumentację policji, sprowadzającą się do uznania betonowych schodków przy Wiśle za ulicę tylko dlatego, że nadano im nazwę bulwarów nadwiślańskich, a bulwar to – według słownika – „zadrzewiona ulica”. Zwrócił uwagę, że nazwanie jakiegoś terenu przez radę miasta nie rzutuje od razu na jego kwalifikację na gruncie prawa. W takich przypadkach nie można stosować definicji z aktów niższego rzędu – czyli definicji ulicy z załącznika do rozporządzenia ministra administracji i cyfryzacji z 2012 r. – żeby podważyć korzystniejszą dla mieszkańca definicję z aktu wyższego rzędu, czyli ustawy o drogach publicznych.

Jakie skutki ma stanowisko Sądu Najwyższego?

To, co powiedział SN, nie jest wiążące dla innych sądów, ale zazwyczaj podzielają one poglądy SN. Ważny jest przekaz, który już trafił do wielu mieszkańców. Do tej pory większość z nich przyjmowała mandaty za „picie alkoholu w miejscu publicznym”. Taki zakaz nie wynika zaś z żadnych przepisów – w świetle ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi zabronione jest bowiem jedynie picie na ulicach, placach i w parkach. Dzięki tej sprawie obywatele mogą mieć większą świadomość prawną, że są pewne przestrzenie, gdzie mogą mandatu nie przyjąć i wygrać.

Czy stanowisko SN zmieni praktykę funkcjonariuszy?

Wyrok sądu okręgowego – który mam nadzieję będzie dla mnie korzystny – miałby w tym kontekście wymiar symboliczny. Jestem też gotów sprawdzić w sezonie letnim, czy praktyka policji uległa zmianie. Zobaczymy, czy będzie mnie chciała ukarać mandatem, zwłaszcza w sytuacji gdy powołam się na – mam nadzieję – uniewinniający wyrok sądu. ⒸⓅ