Marcin Warchoł: Jeżeli ktoś dostał 50 mln zł za działkę, to ta kwota nie mogła się rozpłynąć.
Komisja weryfikacyjna ds. reprywatyzacji będzie „czymś więcej niż komisją śledczą”. Czyli?
Organem administracji, który będzie miał możliwości analogiczne do przewidzianych w kodeksie postępowania administracyjnego w zakresie stwierdzania nieważności decyzji i wznawiania postępowań.
Kto w niej zasiądzie?
Przewodniczący powoływany i odwoływany przez premiera na wniosek ministra sprawiedliwości, złożony w porozumieniu z ministrem spraw wewnętrznych i administracji. Do tego ośmiu członków wybieranych przez Sejm. Projekt ustawy przewiduje, że członkiem komisji będzie mogła zostać osoba mająca obywatelstwo polskie, pełną zdolność do czynności prawnych, która nie jest skazana, ma wykształcenie wyższe lub niezbędną wiedzę w zakresie gospodarowania nieruchomościami oraz wykorzystywania zasobów majątku państwowego, a także ciesząca się nieposzlakowaną opinią.
Na pewno nie będą to posłowie?
Artykuł 103 konstytucji zabrania łączenia mandatu posła z funkcją członka organu administracji rządowej, oczywiście z wyjątkiem ministra lub sekretarza stanu. Poseł jest przedstawicielem władzy ustawodawczej, a organ administracji, czyli komisja weryfikacyjna, jest przedstawicielem władzy wykonawczej.
Przewodniczyć ma któryś z wiceministrów, np. sprawiedliwości. Wiadomo, który?
Jeszcze nie.
A pan by chciał?
To nie kwestia tego, czy chcę, tylko decyzji wskazania takiej osoby. Najpierw musimy uchwalić projekt ustawy.
Domyślam się, że PiS wybierze większość składu komisji. Czy jest przewidziany jakiś parytet partyjny?
W projekcie nie jest wskazane, że np. kluby sejmowe zgłaszają swoich przedstawicieli. Tego typu rzeczy raczej nie określa się w ustawie. Trybunał Konstytucyjny podkreślał, że sposób wyboru członków takich organów jak komisja weryfikacyjna w ramach uprawnień przysługujących parlamentowi to kwestia, która może być określona tylko i wyłącznie przez regulamin Sejmu. Nie jest wykluczone, że gdy zaczną się prace nad tym projektem, Sejm rozważy zmianę regulaminu, by dookreślić sposób wyboru członków tej komisji. Rząd nie może niczego narzucać.
To PiS będzie dyktować warunki. Stąd pytanie, kto będzie decydować o sprawach, którymi zajmie się komisja, oraz w jakiej kolejności? I jaka jest gwarancja, że komisja nie będzie machiną do zwalczania politycznych wrogów?
To będzie zależeć od porządku wewnętrznego, który ustali komisja. W pierwszym etapie postępowania zostanie wykonany przegląd spraw, które nadają się do tego, by je sprawdzić. Gdzie zachodzi duże prawdopodobieństwo, że decyzje zwrotowe wydano z naruszeniem prawa. Wiele z tych przypadków zostało opisanych przez media.
To trochę jak sąd ludowy.
Ale przepisy projektu ustawy są neutralne politycznie. One wyraźnie mówią o uprawdopodobnieniu przesłanki mówiącej o wydaniu decyzji z naruszeniem prawa.
Kiedy początek prac?
Na razie trudno wyrokować, ale zakładam, że realny jest I kwartał 2017 r.
Właściciele kamienic – zwłaszcza ci nieuczciwi – zrobią wszystko, by w wyniku działań komisji nie stracić łupów. I będą się odwoływać.
Owszem, będą uczestniczyć w postępowaniu przed komisją i będą mogli składać wniosek o ponowne rozpatrzenie sprawy. Po rozpoznaniu tego wniosku komisja podejmie już ostateczną decyzję. Ale od niej przysługiwać będzie jeszcze skarga do wojewódzkiego sądu administracyjnego, a następnie do NSA.
To oznacza wieloletnie spory sądowe, więc stan prawny setek nieruchomości będzie nieuregulowany przez kolejną dekadę.
Już decyzja ostateczna komisji będzie w wielu przypadkach wystarczająca do dokonania wpisu w księdze wieczystej. Trudno byłoby wyeliminować możliwość skargi do sądu...
...i chwała wam za to, że ta możliwość pozostanie. Ale mam wątpliwość, czy decyzje komisji nie będą miały charakteru wirtualnego.
Ten sam dylemat byłby, gdyby tymi sprawami zajmował się ratusz w obecnym trybie, przewidującym odwołanie od podjętej decyzji do samorządowego kolegium odwoławczego, a następnie skargę do WSA i NSA.
A co, jeśli komisja nakaże komuś wielomilionowy zwrot, a osoba ta stwierdzi, że takich pieniędzy nie ma?
Stosowane będą zasady egzekucji administracyjnej.
W państwie, gdzie nie sposób ściągnąć zasądzonych alimentów w wysokości kilkuset złotych miesięcznie?
Jeżeli ktoś dostał 50 mln zł za sprzedaż działki, to ta kwota nie mogła się tak po prostu rozpłynąć. Będzie widoczna na rachunkach bankowych czy innych dobrach. Nawet jeśli po wydaniu decyzji przez komisję spróbuje pozbyć się tych pieniędzy, istnieją dalsze instytucje prawa cywilnego, które da się wykorzystać.
Co będzie się działo z odzyskanymi pieniędzmi? Wcześniej była mowa, że trafią one do specjalnego funduszu, a następnie do ofiar dzikiej reprywatyzacji.
Zdecydowaliśmy, że środki te zasilą budżet samorządu.
Komisja będzie robić przelewy na konto stołecznego ratusza zarządzanego przez Hannę Gronkiewicz-Waltz?
To nie jest jej osobisty budżet. Jest również pana jako obywatela Warszawy. Zasądzane rekompensaty to nie widzimisię komisji. Jeżeli mamy do czynienia z bezpodstawnym wzbogaceniem, to pieniądze muszą wrócić do majątku tej osoby, której majątek doznał uszczerbku. A w tym przypadku mowa o uszczerbku na budżecie komunalnym.