Sędziowie także zasługują na ochronę przed arbitralnymi działaniami państwa – uważa rzecznik praw obywatelskich i dołącza do skargi niepowołanych sędziów.
O tym, że część osób, których kandydatury zostały odrzucone przez prezydenta pod koniec lipca, postanowiła walczyć o swoje prawa w sądzie administracyjnym, pisaliśmy we wrześniu. Teraz zyskały one ważnego sojusznika w tej potyczce. Doktor Adam Bodnar, rzecznik praw obywatelskich, zgłosił bowiem swój udział w sprawie, która toczy się przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym w Warszawie. Jak sam tłumaczy uznał, że jest to konieczne, gdyż „błędne stanowisko Prezydenta RP” doprowadziło do „ograniczenia konstytucyjnego prawa dostępu do służby publicznej na jednakowych zasadach oraz prawa sędziego do sądu”. Innymi słowy: RPO, podobnie jak skarżący, doszedł do wniosku, że prezydent podejmując kontestowaną decyzję i nie uzasadniając jej złamał konstytucję. RPO nie podzielił za to przekonania skarżących, że przysługuje im podmiotowe prawo w zakresie powołania ich do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego.
Dopuszczalność skargi
RPO w piśmie, które w piątek zostało wysłane do WSA w Warszawie, przyznaje, że w dotychczasowym dorobku orzeczniczym przeważa stanowisko, zgodnie z którym decyzja prezydenta w przedmiocie powołania lub niepowołania na stanowisko sędziego nie jest decyzją administracyjną. A jako taka nie może być oceniana przez sąd administracyjny (patrz: grafika). Podobnie uważa Kancelaria Prezydenta, która w korespondencji z DGP podkreślała, że „zgodnie z art. 144 ust. 3 pkt 17 Konstytucji RP kompetencja do powoływania sędziów jest prerogatywą Prezydenta RP, tj. jego osobistym uprawnieniem, które dla swej ważności nie wymaga podpisu Prezesa Rady Ministrów”.
Tyle tylko, że zdaniem Bodnara, koncepcja taka skoncentrowana jest przede wszystkim na pozycji ustrojowej prezydenta. Nie uwzględnia ona natomiast „skutków prawnych, jakie omawiana kompetencja wywołuje wobec jednostki (sędziego, kandydata na sędziego)”. Dlatego też, w ocenie rzecznika, stosowanie jej doprowadziło do wybiórczej wykładni norm konstytucyjnych, wykładni, która nie uwzględnia podstawowych praw i wolności jednostek.
Co o uprawnieniach prezydenta mówią sądy administracyjne / Dziennik Gazeta Prawna
Rzecznik przypominał również, że za organ wykonujący czynności administracji publicznej, w zakresie, w jakim rozstrzyga w przedmiocie kandydatur sędziowskich, uznana została już Krajowa Rada Sądownictwa (wyrok TK w sprawie o sygn. akt SK 57/06). A przecież ona również – podobnie jak prezydent – nie należy do struktury administracji publicznej. Dlatego też RPO uważa, że – na zasadzie analogii – głowa państwa wykonując kompetencje w procesie powoływania sędziów, także powinna zostać uznana za organ wykonujący czynności z zakresu administracji publicznej. „Przekazanie przez ustawodawcę konstytucyjnego kompetencji do wykonywania administracji publicznej na inny podmiot – w omawianym przypadku z KRS na Prezydenta RP na dalszym etapie procedury powoływania sędziów – nie zmienia bowiem natury tej kompetencji. W dalszym ciągu pozostaje ona wyrazem wykonywania administracji ze wszelkimi tego konsekwencjami” – przekonuje w piśmie do WSA.
RPO nie ma więc wątpliwości: sąd powinien się zająć sprawą niepowołanych sędziów.
Transparentność i równość
W dalszej części pisma Adam Bodnar wskazuje, dlaczego jego zdaniem prezydent swoją decyzją naruszył ustawę zasadniczą. Problemem jest przede wszystkim to, że Andrzej Duda lipcowej decyzji w żaden sposób nie uzasadnił. Tymczasem art. 60 konstytucji gwarantuje wszystkim obywatelom prawo dostępu do służby publicznej na jednakowych zasadach. A jak sprawdzić, czy te standardy zostały zachowane w procedurze powoływania sędziów, skoro nieznane są powody, jakie stały za decyzją prezydenta? Zdaniem RPO sytuacja taka nie powinna mieć miejsca w demokratycznym państwie prawnym, w którym „jednostka ma prawo oczekiwać od władzy (...) czytelności, transparentności oraz poszanowania zasad systemowych gwarantujących ochronę praw człowieka, wynikających z przepisów konstytucyjnych”.
Nie oznacza to jednak, że RPO uważa, iż prezydent nie miał innego wyjścia, jak tylko uwzględnić wniosek KRS i przedstawione mu osoby powołać na sędziów. Adam Bodnar pisze bowiem, że odrzuconym kandydatom nie przysługuje – choć oni sami w złożonej skardze twierdzą inaczej – prawo „do bycia powołanym” na stanowisko sędziego. Innymi słowy: jego zdaniem prezydent ma prawo odrzucić przedstawione mu przez KRS kandydatury, ale powinien taką decyzję szczegółowo uzasadnić i nie może tego robić w sposób całkowicie dowolny. „Mimo, że z żadnego przepisu Konstytucji RP (...) nie wynika bezpośrednio prawo podmiotowe Skarżących do powołania na stanowisko sędziego, to nie można tym samym wnioskować, iż w tym zakresie Prezydent RP może podejmować arbitralne oraz nie podlegające jakiejkolwiek kontroli decyzje” – pisze Bodnar. Gdyby bowiem tak było, to należałoby uznać, że głowa państwa – jako organ władzy wykonawczej – ma prawo decydować o powołaniu sędziego pomimo odmiennego wniosku KRS.