- Służby w walce z przestępczością muszą korzystać z nowoczesnych technologii, ale musi się to odbywać pod niezależna kontrolą - mówi Marek Wójcik, wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych.

Czy pod względem inwigilacji obywateli stan prawny obowiązujący w Polsce naprawdę znacząco odbiega od standardów europejskich?

W ostatnim roku służby uzyskały znacznie większe możliwości zbierania informacji o obywatelach m.in. dzięki tzw. ustawie inwigilacyjnej. Przykładem nogą być dane o naszej aktywności w internecie. Poprzednio dostęp do takich danych odbywał się w oparciu o wniosek dotyczący konkretnej sprawy, dziś to już dostęp poprzez sztywne łącza do serwerów przedsiębiorców internetowych. Nie ma żadnej zewnętrznej kontroli na tym czyje dane zostały pobrane i co dalej dzieje się z nimi dzieje. To tak jakby detal zastąpić hurtem. Komisja Wenecka, która jest organem Rady Europy, po analizie nowych przepisów zwróciła uwagę na brak niezależnej kontroli nad pozyskiwaniem danych, brak katalogu przestępstw w związku, z którymi można pobierać wrażliwe dane, a także na nieścisłe definicje.

Po co służby zbierają taką ilość informacji, skoro nie mają zasobów do ich przetwarzania?

Bo mogą. Mam wrażenie, że wykorzystując pretekst Światowych Dni Młodzieży zmieniono przepisy „na zapas” dając służbą wszystko co chciały. Techniczne możliwości też są rozbudowywane. Dobrym przykładem jest tzw. ustawa antyterrorystyczna, która przyznała na lata 2017-18 dodatkowe 200 mln zł, za które służby mogą np. rozbudować infrastrukturę do przechowywania i analizy danych. Nie wszystkie informacje zbierane o obywatelach będą wykorzystywane wprost w postępowaniach karnych. Zebrane dane telekomunikacyjne mogą posłużyć do tworzenia historii naszych powiązań, historia zakupów w internecie może służyć do profilowania i zbierania informacji np. o zainteresowaniach osób, z którymi służy wiążą jakieś plany. Jestem pewien, że analiza ilości danych pobranych przez służby pokaże, że od czasu obowiązywania uchwalonych przez PiS ustaw nastąpił zdecydowany wzrost.

Czy inwigilacja jest naprawdę najskuteczniejszym sposobem na walkę z przestępczością gospodarczą?

Mówimy tutaj o trzech obszarach działalności służb: kontroli operacyjnej czyli głównie podsłuchach, zbieraniu danych telekomunikacyjnych i zbierani danych internetowych. Stosowanie podsłuchów odbywa się w konkretnych sprawach i pod kontrolą sądu, który musi wyrazić na takie działanie zgodę. Każdego roku ta możliwość zbierania informacji jest stosowana wobec kilku tysięcy osób. Niestety PiS pośpiesznie i bez analizy zdecydowało się bardzo mocno wejść w pozostałe dwa obszary. Zostały one praktycznie wyłączone spod jakiejkolwiek kontroli. Skala dostępu do danych telekomunikacyjnych i o aktywności w internecie jest znacznie większa niż w przypadku podsłuchów i może dotyczyć praktycznie każdego z obywateli. Służby w walce z przestępczością muszą korzystać z nowoczesnych technologii, ale musi się to odbywać pod niezależna kontrolą. W trakcie sejmowych prac Platforma Obywatelska chciała wprowadzić sądową kontrolę pozyskiwania danych, a także zasadę, aby dane telekomunikacyjne i dane internetowe mogły być wykorzystywane dopiero, gdy pozostałe środki będą nieskuteczne. Niestety PiS nie uwzględniło naszych propozycji.