PO w Gdańsku uznała, że organizatorzy "czarnego protestu" nie złamali prawa wykorzystując do jego promocji logo NSZZ "Solidarność". Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w tej sprawie, o co wnioskowały władze związku.

O decyzji śledczych poinformowała rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Tatiana Paszkiewicz.

Wyjaśniła, że prokuratura przeanalizowała sprawę pod kątem ewentualnego naruszenia przepisów ustawy Prawo własności przemysłowej, jak również ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Dodała, że „nie stwierdzono by doszło do realizacji znamion czynów zabronionych w tym zakresie”.

Zgodnie z zawiadomieniem, jakie złożyły władze związku, śledczy badali także, czy osoby, które użyły grafiki z logiem „S” nie zniesławiły w ten sposób związku. Tu także nie dopatrzono się złamania prawa.

"Czarny protest" odbył się 3 października w wielu miastach Polski. Był to wyraz sprzeciwu wobec możliwości zaostrzenia przepisów dotyczących aborcji.

Osoby promujące protest używały do rozreklamowania go w internecie grafiki, na której znalazło się logo „S”. Grafika pojawiła się także na transparentach użytych przez uczestników w czasie manifestacji.

Wspomniana grafika nawiązuje do plakatu "W samo południe" (autorstwa Tomasza Sarneckiego) zachęcającego do głosowania w wyborach 4 czerwca 1989 roku. W pracy Sarnowskiego odwołującej się do słynnego westernu pojawił się cień Gary'ego Coopera, ściskającego w prawej dłoni zamiast colta, kartkę do głosowania, a w tle umieszczono logo "Solidarności" (jego twórcą jest Jerzy Janiszewski).

W grafice służącej promocji "czarnego protestu" także pojawia się logo "S", ale - zamiast postaci Coopera - umieszczono w niej sylwetkę kobiety w spódnicy w kowbojskim kapeluszu na głowie.

(PAP)

aks/ pz/PS